Jacek uważał, iż jego żona, z miłości, jest w stanie wybaczyć mu wszystko. Ona jednak udowodniła mu jak bardzo się mylił.

twojacena.pl 2 miesięcy temu

Przez wiele lat wydawało się, iż Kasia tak kocha swojego męża, iż jest w stanie wybaczyć mu każdą zdradę. Rzeczywistość okazała się zaskakująca

Byliśmy sąsiadami z Kasią i Jackiem

Wszyscy wiedzieliśmy, jakim Jacek był don Juanem i zastanawialiśmy się, jak jego żona to wytrzymuje.

Ona jednak z uśmiechem przyjmowała opowieści o jego niekończących się podbojach miłosnych. Wierzyła, iż to tylko przelotne miłostki. Wydawało się nie robić na niej wrażenia ilość jego romansów.

Na złośliwe komentarze, iż jej mąż nie potrafi utrzymać się przy jednej kobiecie, odpowiedziała ze śmiechem, iż on ma duży temperament i potrzebuje ich wiele.

Wydawało się, iż nie przeszkadza jej to, iż Jacek otwarcie flirtował na jej oczach z sąsiadkami, panią w sklepie, kobietą, którą mijał na ulicy.

Ani razu nie słyszeliśmy, żeby się kłócili, albo byli na siebie obrażeni. Zawsze się uśmiechali i trzymali za ręce. Dziesięć lat temu kupili dom pod Warszawą i słuch o nich zaginął.

Jakiś czas później spotkałem Jacka nad morzem. Byłem zaskoczony, iż był sam na urlopie i zapytałem, gdzie jest Kasia. Przez chwilę milczał, po czym powiedział, iż się rozwiedli.

Zawsze uważał, iż miał szczęście posiadając taką żonę jak Kasia. Byli przyjaciółmi od czasów studiów i najbardziej podobało mu się w niej to, iż akceptowała go takim, jakim był – upadłym aniołem.

Bardzo ją kochał, ale nie chciał rezygnować z innych kobiet. Poza tym uważał, iż jeżeli sypia z kimś bez uczuć, nie liczy się to jako zdrada.

Wierzył, iż Kasia miała takie samo podejście do życia, w przeciwnym razie dlaczego wyszła za niego za mąż i urodziła dla niego dwoje dzieci?

Była bardzo szczęśliwa w nowym domu. Kochała go. Urządziła go z gustem.

Cały czas przyjmowali gości. Czasami Jacek przyprowadzał też panie, które przedstawiał jako swoje koleżanki, ale Kasia wiedziała, iż to były jego kolejne podboje.

Któregoś dnia Jacek wrócił do domu i wydawało się dziwnie cicho. Po raz pierwszy od ślubu wrócił do domu przed Kasią.

Wszystko lśniło czystością, z kuchni unosił się zapach świeżo przygotowanego posiłku.

W garderobie wisiały jego świeżo wyprasowane koszule.

Pomyślał, iż jego żona pobiegła do sklepu, włączył więc telewizor i otworzył butelkę piwa.

Jednak Kasia nie wróciła. Ani tego dnia, ani następnego, ani za tydzień.

Zmartwiony dzwonił do niej na telefon, ale był wyłączony.

Dopiero po kilku dniach Jacek zobaczył notatkę pozostawioną na stole w salonie. To było od jego żony.

Napisała w nim, iż złożyła pozew o rozwód i odchodzi od niego.

Poinformowała w nim, iż dokumenty otrzyma od prawnika, którego upoważniła do reprezentowania jej.

Błagała go, żeby już jej nie szukał, bo odchodzi z mężczyzną, z którym była w związku od 10 lat.

Początkowo Jacek myślał, iż to żart, ale po zobaczeniu listu zrozumiał, iż to była prawda.

Kasia odeszła.

Od tego czasu minęły dwa lata, a on przez cały czas nie może otrząsnąć się z szoku.

Nie mógł zrozumieć, jak kobieta, o której myślał, iż będzie mu wierna aż do grobu, która ani razu nie dała po sobie poznać, iż go zdradza, miała przez 10 lat kochanka. Nie mógł zrozumieć jak mógł tego nie zauważyć.

Był wściekły na Kasię za zdradę i porzucenie go. Od tego czasu inne kobiety przestały go interesować.

Przegonił je wszystkie. Nie chciał żadnej.

Słuchałem go i dziwiłem się, jak mógł nie zrozumieć, iż jego historia jest taka sama jak historia złodzieja, który wołał:

– Trzymajcie złodzieja!

Karma może czasem nie jest zbyt szybka, ale na pewno sprawiedliwa i uderza z podwójną siłą.

Tego jestem pewien…

Idź do oryginalnego materiału