"Z początku wszystko było tak, jak się umówiliśmy. Jednak z czasem córką z zięciem zaczęli coraz częściej porzucać Basię z byle okazji. Czasem dzwonili, iż odbiorą ją później i pojawiali się, dopiero gdy mała już spała. Nie oszukują mnie, zawsze mówią, gdzie idą, ale miarka się przebrała" — napisała w liście do naszej redakcji pani Teresa.