Schodzą – tu już wyraźnie mniej rozmów, bo zmęczeni nieco, natomiast nie omieszkają zemścić się na wchodzących dzięki debilnego "dzień dobry" - dlatego stronię od połonin.
Rozumiem, iż tłum pogaduje, bo co ma robić w kupie?
Jak wiemy z autopsji, człowiek tak ma -jest istotą mocno gadatliwą. Kiedy tylko
może, to zbiera się mu na mielenie jęzorem. jeżeli jesteśmy sami i nie mamy do
kogo mówić, miejsce owego zastępuje Katarynka
Myśli.
Bez przerwy trwa dialog wewnętrzny. Gonitwa myśli
jest tak upiorna, iż niektórym nie pozwala zasnąć długo w noc.
Pewnego pięknego dnia spotkałem w Lesie Bielańskim grupę może 30 młodych (20 – 25 lat) osób, idących
w ciszy. Całkowitej ciszy. Pomyślałem – to przecież niemożliwe, są to pewnie Niemowy. Poszli, przeszli.
Po pół godzinie spacerowania różnymi alejkami
widzę z daleka: - idzie w moją stronę tłumek. Gdy podeszli bliżej rozpoznałem zagadkową milczącą grupę. Na końcu, w małym oddaleniu szła dziewczyna.
Tym razem
nie wytrzymałem i mówię do niej: – To jest
coś niewiarygodnego, iż tak liczna grupa idzie w kompletnej ciszy!
- My dziś
przerabiamy lekcję – chodzić bez gadania! – usłyszałem.
Zaskoczony wyjaśnieniem, od razu polubiłem tych ludzi i dodałem całą grupę do znajomych.