Hejterze, uważaj, co zostawiasz w eterze

nikolatkacz.pl 3 lat temu

Kto nigdy nie spotkał się z hejtem, niech pierwszy rzuci kamień. No właśnie...

Sama z hejtem w internecie spotkałam się pierwszy raz wiele lat temu - na samym początku blogowania, niemal... 10 lat temu! Często czytałam wtedy komentarze o wątpliwej urodzie mojej twarzy czy... brzydkich piętach (sic!). I przecież można powiedzieć, iż skoro publikowałam w sieci swoje zdjęcia (a wtedy prowadziłam bloga modowego), to powinnam liczyć się z krytyką.

I okej - ja się z tym jak najbardziej zgadzam. Tylko, iż krytyka a hejt to dwie zupełnie inne sprawy. Pierwsza jest przede wszystkim merytoryczna, ma na celu dokonanie oceny, analizę - być może jakieś konstruktywne wnioski. Druga to nic innego jak głupi i chamski komentarz, wylanie jadu i obrażenie drugiej osoby, które z merytoryczną wypowiedzią nie ma nic wspólnego.

Najważniejsza różnica jednak polega na tym, iż krytyka to wypowiedź w granicach wolności słowa, a hejt te granice przekracza i może wiązać się z konsekwencjami prawnymi. Dlatego warto wiedzieć, jakie konsekwencje wiążą się z takim zachowaniem. Dzięki temu - spotykając się z hejtem będziesz wiedzieć, co robić! A i gdy napiszesz jakiś komentarz - dwa razy się najpierw zastanowisz. Co prawda nikogo z moich odbiorców nie posądzam o bycie hejterem, ale sama dobrze wiem, jak łatwo zgubić się w sieci, zagotować czyjąś wypowiedzią i powiedzieć o trzy słowa za wiele.



HEJT - o co tak naprawdę chodzi?

Może wydaje Ci się, iż za dużo szumu wokół całego tego tematu hejtu w sieci - bez przesady, przecież osoba publiczna, która jest w jakiś sposób obecna w Internecie musi się liczyć z krytyką. Niestety, krytyka coraz częściej przekracza granice dobrego smaku i wolności słowa, stając się przy tym samym hejtem.

Daleko szukać - nie tak dawno temu wybuchła w internecie afera dotycząca marki Jessici Mercedes, która przerabiała tanie, masowo produkowane koszulki, wszywała w nich metkę swojej marki oraz informację "Made in Poland", jednocześnie cały czas komunikując, iż sprzedaje polskie produkty. Czy zachowanie Jessici był nieuczciwe? Być może. Czy było nielegalne? Nie. Mimo to wylała się fala hejtu. Czy Jessica powinna zachować się inaczej? Być może. Czy zasłużyła na hejt? No nie. Bo hejtu nie można usprawiedliwiać niczym.


Jak obserwuje zdarzenia, które dotykają zarówno mnie jak i moich znajomych - np. wulgarne komentarze rozsyłane różnymi źródłami w związku z niezadowoleniem z wykonanej usługi... I długo by jeszcze opowiadał. Wszystko mam wrażenie rozbija się o to, iż nie potrafimy się komunikować. Bo przecież można po ludzku po prostu porozmawiać. I ta zasada tyczy się każdej sytuacji - czy to niezadowolenia ze współpracy czy prywatnych sporów. Zawsze można ze sobą po prostu porozmawiać i wspólnie znaleźć rozwiazanie sytuacji, zamiast wylewać na drugą osobę błoto w sieci.


Odpowiedzialność cywilna

Pierwsze co przychodzi prawnikowi do głowy, gdy myśli o hejcie, to naruszenie dób osobistych. Dobra osobiste - najprościej mówiąc - to uniwersalne wartości, o charakterze niemajątkowym, które przysługują każdemu człowiekowi, będące powszechnie uznawane przez społeczeństwo.

Ochronę dóbr osobistych przez prawo cywilne gwarantuje art. 23 kodeksu cywilnego:

Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

Powyższe dobra wymienione są tylko przykładowo, a pozostałe zostały wypracowane przez wieloletnią praktykę sądów.
Bez wątpienia dobrami osobistymi są: cześć, wizerunek, dobre imię, godność, a także nazwa firmy czy jej renoma - i tu intuicyjnie od razu każdy z Was jest w stanie powiedzieć, iż HEJT właśnie takie dobra narusza. Z pomocą przychodzi nam w tym momencie prawo cywilne.

Co grozi HEJTEROWI? - Zgodnie z art. 24 kodeksu cywilnego ten, czyjego dobro zostało naruszone (np. hejterskim komentarzem uderzającym w dobre imię) - może żądać, aby osoba, która je naruszyła (hejter) - zaprzestała działania, usunęła skutki naruszenia - np. poprzez złożenie oświadczenia odpowiednio treści i formie albo zapłatę zadośćuczynienia na wskazany cel społeczny.
Jeżeli na skutek naruszenia dobra osobistego powstała szkoda majątkowa - np. utrata klientów w związku z rozpowiadaniem fałszywych i bezpodstawnych oskarżeń - poszkodowany może żądać jej naprawienia.


Odpowiedzialność karna

Poza odpowiedzialnością cywilną, hejter musi się także liczyć z możliwością poniesienia odpowiedzialności karnej.

Pierwsze na co warto zwrócić uwagę to zniewaga, określona w art. 216 § kodeksu karnego, czyli:

Kto znieważa inną osobę dzięki środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku.
Tutaj mamy do czynienia z typowym hejtem - tym, co przychodzi od razu do głowy - obraźliwymi i często uznawanymi za wulgarne komentarzami.

Hejt może przyjmować również mniej typową formę i "na pierwszy rzut oka" nikogo nie obrażać, a JEDYNIE wyrażać swoją opinię. To jednak nie do końca tak wygląda i zanim wyrazisz swoją opinię warto najpierw trzy razy pomyśleć, czy komentarz ten nie realizuje znamion zniesławienia, określonego w art. 212 kodeksu karnego:

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub adekwatności, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. o ile sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 dzięki środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku.


Wystarczy więc, iż taki komentarz umieszczony w sieci będzie poniżał daną osobę (czy firmę) w opinii publicznej, narażał na utratę zaufania niezbędnego dla danego stanowiska, zawodu czy rodzaju działalności - a to potrzebne jest przecież w niemal każdej branży opartej na zaufaniu klientów.

Tego typu komentarze wcale nie muszą być obraźliwe - dlatego z pozoru wydają się zwykłą "krytyką". Tak jednak nie jest. Często są to informacje wyssane z palca, nieprawdziwe i niepoparte żadnymi dowodami. Co interesujące - zwykle przyjmuje się jednak, iż informacje takie wcale nie muszą być nieprawdziwe. By doszło do popełnienia przestępstwa informacja taka - choćby prawdziwa (z pewnymi wyjątkami) musi dotyczyć postępowania poniżającego w opinii publicznej bądź narażającego na utratę zaufania.


Czy to tylko problem Internetu?

Powyżej opisane przepisy znajdują zastosowanie oczywiście również do zachowań "w realu".
Rzadko jednak ktoś ma tyle odwagi, żeby rzucać takim komentarzem w twarz. Internet wydaje się być miejscem anonimowym. No właśnie... wydaje się. Dzisiaj dla organów ścigania namierzenie numeru IP i znalezienie sprawców coraz częściej nie stanowi trudności. A w Internecie wszystko zostaje!

Będąc osobą aktywną internetowo od wielu lat, obserwuję ten świat i mam wrażenie, iż hejt tylko narasta, jest go coraz więcej, a hejterzy wciąż myślą, iż są bezkarni. Tak jednak nie jest i warto mieć tego świadomość i w razie problemu podjąć odpowiednie działania, które to zakończą.

Chociaż zdarza się, iż ludzie znający się na żywo obgadują się do tego stopnia, iż rozpowiadane na boku informacje mogą kwalifikować się czy to jako naruszenie dóbr osobistych czy też zniesławienia, to jednak Internet jest tu niekończącym się polem hejtu. Po pierwsze "anonimowość" sprawcy, a po drugie - anonimowość ofiary. Mam wrażenie, iż hejterom wydaje się, iż w Internecie obrażają jakąś odrealnioną postać. Tym czasem po drugiej stronie ekranu zawsze siedzi drugi człowiek. Bądźmy więc po prostu dla siebie ludzcy i zanim coś powiemy - pomyślmy najpierw o drugim człowieku, a naprawdę może nas to uchronić od wielu nieprzyjemności prawnych, ale przede wszystkim zapewnić, iż będziemy mogli sobie spojrzeć w lustro.
Idź do oryginalnego materiału