Scott Cohen, znany z seriali takich jak „Gilmore Girls” i „Pingwin”, niedawno przeżył poważny wypadek samochodowy, który niemal zakończył się tragedią. Do zdarzenia doszło w Nowym Jorku, kiedy wraz z żoną jechali przez Queens. Podczas policyjnej kontroli, inny pojazd z impetem wjechał w ich samochód.
Gwiazdo „Pingwina” opowiedział o koszmarnym wypadku
Aktor opisał, iż wszystko wydarzyło się niespodziewanie. W trakcie rutynowej kontroli drogowej, inny kierowca nie zatrzymał się, a wręcz przeciwnie – uderzył w samochód Cohena czołowo. Sprawca uciekł z miejsca wypadku, pozostawiając aktora i jego żonę w krytycznym stanie. Zdarzenie to nie tylko wstrząsnęło życiem aktora, ale również pozostawiło trwałe ślady zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Myśleliśmy, iż już nie żyjemy
Cohen wyznał, iż zarówno on, jak i jego żona, odnieśli poważne obrażenia, które będą towarzyszyć im do końca życia. Aktor doznał złamania mostka, które nie zrasta się prawidłowo, co powoduje nieustający ból. Para została przewieziona do szpitala, gdzie przeszli skomplikowane operacje i intensywną rehabilitację.
Ręka mojej żony jest cała pokiereszowana. Mam złamany mostek (...). To się nazywa złamanie niezrostowe i nigdy się nie zagoi
Cohen przyznaje, iż obrażenia nie tylko wpłynęły na jego zdrowie fizyczne, ale także psychiczne. Aktor walczy z traumą po wypadku, który zmienił jego postrzeganie życia i przyszłość zawodową. Mimo iż para cudem przeżyła, to przed nimi jeszcze długa droga do pełnej rekonwalescencji.
Niedawno Scott Cohen zagrał w głośnym serialu „Pingwin” razem z Colinem Farrellem. Produkcja, która jest sequelem filmu „Batman ” z 2022 roku, od 19 września jest dostępna na platformie Max.
Zobacz także: Gwiazdy „Emily w Paryżu”… i w Krakowie. Wpadli na słynne zapiekanki