Na przełomie kwietnia i maja miałam okazję spędzić trochę czasu w Słowenii. Podczas pobytu stawialiśmy przede wszystkim na zwiedzanie pięknych i malowniczych zakątków, w których przyroda wręcz zapierała dech w piersiach. Dlatego też odpuściliśmy wizytę nad wybrzeżem czy w Jaskini Postojnej. Zamiast tego kręciliśmy się głównie po północy kraju, napawając oczy górskimi krajobrazami oraz jeziorami z wodą we wszystkich odcieniach błękitów. Oprócz tego udało nam się zorganizować naprawdę piękną trasę widokową, podczas której zahaczyliśmy o sąsiednie Włochy. Muszę przyznać, iż przez całą drogę nie mogłam odkleić się od szyby. Było naprawdę bajecznie. Którędy jechaliśmy?
REKLAMA
Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie
Gdzie jest najpiękniej w Słowenii i we Włoszech? Ta trasa obfituje w bajeczne widoki
Pokonana przez nas trasa według map Google powinna zająć niecałe 2,5 godziny. Oczywiście należy doliczyć do niej dojazd z noclegu oraz zwiedzanie każdego punktu. jeżeli nie lubisz pośpiechu, a w planach masz też trekking lub piknik na łonie natury, warto podzielić ją na dwa dni, by w pełni nasycić oczy błękitami, zielenią oraz majestatycznymi górami. Na wstępnie zaznaczę, iż w każde z miejsc możesz pójść z psem. Co zwiedzisz po drodze?
Wodospad Peričnik,
Przełęcz Vršič,
Jezioro Jasna,
Rezerwat przyrody Zelenci.
Gdzie jest najpiękniej w Słowenii?Rezerwat Zelenci. Fot. Archiwum prywatne
Następnie za miejscowością Rateče przekroczyliśmy granicę z Włochami i zatrzymaliśmy się w takich miejscach jak:
Lago di Fusine Superiore i Inferiore,
Travisio (przerwa na włoską pizzę),
Lago del Predil.
Dalej kierowaliśmy się niezwykle malowniczą i krętą drogą SS54, by zaraz za granicą zatrzymać się na nieoznakowanym punkcie widokowym. Miejsca na poboczu nie brakowało i wierzcie mi, iż nie sposób go przeoczyć. Co dalej? W tym momencie warto zahaczyć jeszcze o Przełęcz Mangart. My musieliśmy zrezygnować, gdyż przejazd był zamknięty (otwarcie następuje zwykle w połowie czerwca), jednak gdyby była okazja, z pewnością byśmy skorzystali (TUTAJ możesz zobaczyć, jak dokładnie wyglądała na mapach Google cała trasa, bez przełęczy Mangart)
Warto jednak wiedzieć, ze droga do niej jest kręta, wąska i stroma, dlatego doświadczenie i pewność za kierownicą są wskazane. Ponadto nie dojedziesz do samego końca, kawałek trzeba przejść na nogach. Niemniej, patrząc po zdjęciach w sieci, zdecydowanie warto. My natomiast po przekroczeniu granicy skierowaliśmy się ku wodospadowi Boka, który był ostatnim przystankiem tego dnia.
Gdzie najlepiej pojechać do Słowenii? Podziwiaj góry i jeziora w jednej podróży
Swoją przygodę zaczęliśmy od przystanku w Parku Narodowy Triglav, skąd udaliśmy się na krótki szlak, by podziwiać najbardziej znany w Słowenii wodospad Peričnik. Widać go już z drogi, jednak zdecydowanie warto nieco się zmęczyć i podejść leśną ścieżką w górę. Co więcej, ponieważ spływa ze skalnego i dobrze wyżłobionego klifu, można za niego wejść, co potęguje wrażenia. Warto też wiedzieć, iż jest podzielony na dwie części. Pierwsza, położona wyżej i mniej popularna (do niej też prowadzi ścieżka, ale jest bardziej stroma i wymagająca), ma 16 metrów, zaś druga, bardziej spektakularna, 52 metrów wysokości.
Niezwykła trasa widokowa ze Słowenii do Włoch Otwórz galerię
Kolejnym przystankiem była położona w Alpach Julijskich przełęcz Vršič. A raczej wszystkie możliwe przystanki, na których się zatrzymaliśmy, zanim dotarliśmy na wysokość 1611 m n.p.m. Sama trasa jest niezwykle widowiskowa, zarówno niżej, jak i wyżej. Dlatego jadąc, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Po drodze miniesz schronisko, które warto okrążyć na nogach (parking jest tu płatny). Z położonej pod nim polany rozpościera się bajeczny widok. Zresztą dalej również. Chętni mogą iść na jeden z okolicznych szlaków (np. z parkingu na szczyt Slemenova Špica, trasa ma 2,9 km i 343 m przewyższenia), których nie brakuje. Pamiętaj tylko by dostosować je do swoich umiejętności oraz czasu.
Przełęcz Vršic, SłoweniaWidok z polany przed schroniskiem. Fot. Archiwum prywatne
To moje ulubione miejsce w Słowenii. Kolor wody zachwyca
Wracając na główną trasę, zatrzymaliśmy się jeszcze przy Jeziorze Jasna, gdzie udaliśmy się na przyjemny spacer w pięknych okolicznościach przyrody. Przy brzegu znajdziesz pomnik koziorożca Zlatoroga, który dumnie pozuje na tle wody i gór. Dookoła jest wiele tras rowerowych, restauracji i noclegów. Następnie ruszyliśmy dalej, w stronę niezwykle urokliwego rezerwatu przyrody, który był moim ulubionym punktem całej wycieczki. Samochód zatrzymaliśmy przy knajpce, następnie udaliśmy się prostą i krótką ścieżką, która pod koniec prowadziła drewnianymi kładkami. Wystarczyło kilkanaście minut, by dotrzeć do urokliwego jeziorka Zelenci, które przybiera tak intensywne odcienie, iż trudno określić, czy jest bardziej turkusowe, lazurowe czy może zielone. Woda ma wyjątkowy kolor, a w tle można podziwiać góry. Na miejscu czeka też niewielka wieża widokowa, z której rozpościera się lepszy widok na całą okolicę.
Gdzie jest najpiękniej we Włoszech? Nie musisz jechać daleko, by oniemieć z zachwytu
Po odpoczynku w rezerwacie wróciliśmy do samochodu i udaliśmy się ku granicy z Włochami, gdzie pierwszym przystankiem były dwa malownicze jeziora - Lago di Fusine Superiore i Inferiore. Pierwsze z nich mieściło się tuż przy parkingu, drugie, naszym zdaniem ładniejsze, nieco dalej. Zdecydowanie warto do niego podejść i pospacerować po okolicy, gdyż widoki są naprawdę piękne. Co ciekawe, mimo łatwej dostępności, ludzi było tu naprawdę niewiele. Kolejnym celem było miasto Tarviso, gdzie zatrzymaliśmy się na pyszną, włoską pizzę.
Co zobaczyć we Włoszech?Laghi di Fusine Inferiore. Fot. Archiwum prywatne
Po napełnieniu brzuchów przyszedł czas na ostatnie tego dnia jezioro, tym razem Lago del Predil, nad którym spacerowaliśmy sami. Wokół nie było żywej duszy. Co ciekawe, po drugiej stronie ulicy możesz natrafić na pozostałość po zbudowanym tu w latach 1885-1887 forcie. Mowa o dobrze zachowanym budynku pomocniczym, który znajduje się lekko w wąwozie. Kolejnym przystankiem była zatoczka zaraz za granicą ze Słowenią. Wszystko ze względu na to, iż po jej przekroczeniu, ukazał się nam taki widok.
Widok za granicą włosko-słoweńskąSłowenia. Fot. Archiwum prywatne
Na tej trasie nie sposób się nudzić. Jest przepiękna
Po kilkunastu minutach zachwytu ruszyliśmy dalej, ku ostatniemu punktowi dzisiejszej wycieczki, czyli wodospadowi Boka. Częściowo jechaliśmy trasą, którą wracalibyśmy z wcześniej wspomnianej Przełęczy Mangart (gdyby była otwarta) i jedyne, co mogę powiedzieć: to była uczta dla oczu. Widoki po prostu zniewalały, dlatego tym bardziej żałujemy, iż nie mogliśmy pojechać w górę. Wracając natomiast do wodospadu... Widać go już z głównej drogi i robi piorunujące wrażenie. Chętni mogą wybrać się na okoliczne szlaki, których również nie brakuje. Nas trochę gonił czas, do tego do noclegu mieliśmy spory kawałek, dlatego tym razem sobie darowaliśmy. Mimo to na brak wrażeń i bajecznych krajobrazów nie mogliśmy narzekać. Dlatego jeżeli planujesz wybrać się do Słowenii, czy choćby po prostu przez nią przejechać do Włoch, warto wziąć pod uwagę tę trasę. jeżeli lubisz piękne widoki, z pewnością nie pożałujesz. Byłe/aś w Słowenii? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.