George Soros: „Bóg”, który nosi w sobie niebezpieczne demony

wybudzeni.com 8 miesięcy temu

George Soros: „Bóg”, który nosi w sobie niebezpieczne demony

4 październik 2004

“Metoda naukowa dąży do zrozumienia rzeczy takimi, jakimi są, podczas gdy alchemia dąży do osiągnięcia pożądanego stanu rzeczy. Innymi słowy, głównym celem nauki jest prawda, a alchemii – sukces operacyjny” ― George Soros, The Alchemy of Finance

“Szczerze mówiąc, nie sądzę, bym musiał zrobić o wiele więcej“, chwalił się demokratyczny filantrop George Soros dla USA Today zaledwie kilka miesięcy temu. “Porażkę Busha uważam teraz za mniej lub bardziej oczywistą”.

Niestety dla niego, porażka ta nie wydaje się już tak pewna, więc miliarder, który wydał ponad 15 milionów dolarów na próbę doprowadzenia do wyboru Johna F. Kerry’ego, próbuje teraz chronić swoje wcześniejsze inwestycje, dorzucając dodatkowe 3 miliony dolarów.

“Ameryka pod rządami Busha jest zagrożeniem dla świata”, mówi Soros. Aby uratować świat i zapobiec reelekcji George’a W. Busha, Soros poświęcił niezwykłe ilości czasu i pieniędzy, ponieważ pokonanie Busha, jak mówi, jest jego “głównym celem”. Jego motto: “Jeśli wydam wystarczająco dużo, zrobię to dobrze” jest esencją jego wyartykułowanych pomysłów na zmianę społeczeństwa.

Wydaje się, iż Soros wierzy, iż został namaszczony przez Boga. Uważałem się za jakiegoś boga…” napisał kiedyś. “Prawdę mówiąc, od czasów dzieciństwa nosiłem w sobie dość silne mesjanistyczne fantazje, które czułem, iż muszę kontrolować, w przeciwnym razie mogą wpędzić mnie w kłopoty”.

Poproszony przez brytyjską gazetę Independent o rozwinięcie tego fragmentu, Soros powiedział: “To rodzaj choroby, kiedy uważasz się za jakiegoś boga, twórcę wszystkiego, ale teraz czuję się z tym komfortowo, odkąd zacząłem to przeżywać”.

Osoby niezaznajomione z Sorosem prawdopodobnie odrzuciłyby to stwierdzenie. Ale dla tych, którzy śledzili jego karierę i przedsięwzięcia społeczno-polityczne, nie można tego traktować tak lekko.

Soros udowodnił, iż dzięki ogromnym zasobom pieniędzy, którymi dysponuje, jest w stanie sprawić, iż to, co kiedyś było nie do pomyślenia, stanie się akceptowalne. Jego praca jako samozwańczego “amoralnego” spekulanta finansowego pozostawiła miliony w ubóstwie, gdy ich waluty krajowe zostały zdewaluowane, a on wpompował tak dużo gotówki w kształtowanie byłych republik radzieckich według własnych upodobań, iż chwalił się, iż byłe imperium radzieckie jest teraz “imperium Sorosa”.

Teraz zwrócił uwagę na wewnętrzne sprawy Stanów Zjednoczonych. Dzisiejsze Stany Zjednoczone, jak pisze w swojej najnowszej książce “The Bubble of American Supremacy [Bańka amerykańskiej supremacji]”, są “zagrożeniem dla świata”, kierowanym przez Partię Republikańską, która jest diabelskim dzieckiem nieświętego sojuszu między “fundamentalistami rynkowymi” a “fundamentalistami religijnymi”. Staliśmy się narodem “supremacjonistycznym”.

Podczas przemówienia na ceremonii rozdania dyplomów na Uniwersytecie Columbia Soros powiedział: “Jeśli prezydent Bush zostanie ponownie wybrany, musimy zadać pytanie: “Co jest z nami nie tak?”. “Napisał, iż zawsze “czuł, iż współczesne społeczeństwo w ogóle, a Ameryka w szczególności, cierpi na niedobór wartości”.

Agresywne prowadzenie przez Busha wojny z terroryzmem tylko zwiększyło te odczucia. “Kiedy prezydent Bush mówi, jak to często robi, iż wolność zwycięży, w rzeczywistości ma na myśli, iż zwycięży Ameryka” – pisze Soros. Kogo Soros wolałby widzieć “zwyciężającego”? Saddama Husajna? Osamę bin Ladena?

Pomimo swojej reputacji międzynarodowego filantropa, Soros pozostaje szczery co do swoich prawdziwych tendencji charytatywnych. “Jestem czymś w rodzaju deus ex machina”, powiedział Soros New York Times w 1994 roku. “Jestem czymś nienaturalnym. Czuję się bardzo komfortowo z moją publiczną osobowością, ponieważ sam ją dla siebie stworzyłem. Reprezentuje to, kim lubię być, w odróżnieniu od tego, kim naprawdę jestem. Wiesz, osobiście nie jestem bezinteresowną osobą filantropijną. Jestem bardzo skoncentrowany na sobie”.

Soros był bardziej zwięzły, gdy wyjaśnił swoją filozofię życiową biografowi Michaelowi Kaufmanowi. “Jestem trochę świrem, który chce mieć wpływ” – powiedział.

Ale wizje spekulanta na tym się nie kończą.

“Oprócz moich fantazji o byciu Bogiem, mam również bardzo silne fantazje o byciu szalonym” wyznał kiedyś Soros w brytyjskiej telewizji. “W rzeczywistości mój dziadek był paranoikiem. W mojej rodzinie jest wielu szaleńców. Jak dotąd udało mi się tego uniknąć”.

W swojej książce ” Soros on Soros [Soros o Sorosie]” mówi: “Nie akceptuję zasad narzuconych przez innych…. A w okresach zmiany reżimu normalne zasady nie mają zastosowania”. Najwyraźniej Soros uważa się za kogoś, kto jest w stanie określić, kiedy “normalne zasady” powinny, a kiedy nie powinny mieć zastosowania.

Źródło: George Soros: The ‘God’ Who Carries Around Some Dangerous Demons

Zobacz na: Trzeci składnik kultury zachodniej – Gnoza i Hermetyzm
Negacja Rzeczywistości – James Linsday | Sekretne Religie Zachodu, cz. 1 z 3
Hermetyzm: Starożytna mądrość Hermesa Trismegistusa
Postmodernizm jako Pasożytnicza Idea – prof. Gad Saad
Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki

Naukowców interesuje rzeczywistość, jaka jest. Doktrynerów interesuje rzeczywistość, jaka powinna być.
Naukowcy chcą, żeby ich poglądy pasowały do rzeczywistości. Doktrynerzy chcą, żeby rzeczywistość pasowała do ich poglądów.
Stwierdziwszy niezgodność między poglądami a dowodami naukowiec odrzuca poglądy. Stwierdziwszy niezgodność między poglądami a dowodami doktryner odrzuca dowody.
Naukowiec uważa naukę za zawód, do której czuję on zamiłowanie. Doktryner uważa doktrynę za misję, do której czuje on posłannictwo.
Naukowiec szuka „prawdy” i martwi się trudnościami w jej znajdowaniu. Doktryner zna „prawdę” i cieszy się jej zupełnością.
Naukowiec ma mnóstwo wątpliwości, czy jest „prawdą” to, co mówi nauka. Doktryner nie ma najmniejszych wątpliwości, iż jest „prawdą” to, co mówi doktryna.
Naukowiec uważa to, co mówi nauka za bardzo nietrwałe. Doktryner uważa to, co mówi doktryna, za wieczne.
Naukowcy dążą do uwydatniania różnic między nauką a doktryną. Doktrynerzy dążą do zacierania różnic między nauką a doktryną.
Naukowiec nie chce, żeby mu przypisywano doktrynerstwo. Doktryner chce, żeby mu przypisywano naukowość.
Naukowiec unika choćby pozorów doktrynerstwa. Doktryner zabiega choćby o pozory naukowości.
Naukowiec stara się obalać poglądy istniejące w nauce. Doktryner stara się przeciwdziałać obalaniu poglądów istniejących w doktrynie.
Naukowiec uważa twórcę nowych poglądów za nowatora. Doktryner uważa twórcę odmiennych idei za wroga.
Naukowiec uważa za postęp, gdy ktoś oderwie się od poglądów obowiązujących w nauce. Doktryner uważa za zdrajcę, gdy ktoś oderwie się od poglądów obowiązujących w doktrynie.
Naukowiec uważa, iż o ile coś nie jest nowe, to nie jest wartościowe dla nauki, a wobec tego nie zasługuje na zainteresowanie. Doktryner uważa, iż o ile coś jest nowe, to jest szkodliwe dla doktryny, a wobec tego zasługuje na potępienie.
Naukowcy są dumni z tego, iż w nauce w ciągu tak krótkiego czasu tak wiele się zmieniło. Doktrynerzy są dumni z tego, iż w doktrynie w ciągu tak długiego czasu nic się nie zmieniło.” – Marian Mazur

Idź do oryginalnego materiału