Restauracje i targi jedzeniowe w Londynie, które warto poznać
Po kilku dniach spędzonych w tym mieście gwałtownie przekonaliśmy się jak ważna jest garść informacji o tym, gdzie zjeść w Londynie. adekwatnie trzeba by powiedzieć, gdzie dobrze zjeść w Londynie, bo zjeść można prawie wszędzie, ale nie zawsze to przypomina jedzenie.
Bo przed przylotem dostaliśmy dużo przestróg, iż w Londynie o przyzwoitą knajpkę nie jest łatwo.
Pierwsze dni nie mieliśmy szczęścia. Może dlatego, iż przylecieliśmy w sobotę i gwałtownie przekonaliśmy się, iż w weekend, bez wcześniejszej rezerwacji nie ma szans na znalezienie wolnego stolika w dobrych restauracjach. Koniecznie chcieliśmy się dostać do włoskiej Circolo Popolare na Soho. Obejrzeliśmy wnętrze, zapachy zachęcały i tyle. Wolnych miejsc nie było do zamknięcia. Chyba łatwiej o wolny stolik jest w tygodniu.
W weekendy w popularnych miejscach koniecznie zróbcie rezerwację.
Więc pierwsze dwa dni chodziliśmy nieco głodni, bo nie chcieliśmy jeść byle czego. A później chodziliśmy wkurzeni, iż już na maksa głodni znajdowaliśmy przyzwoite, ale raczej nie urywające głowy miejsca.
Borough Market
Po weekendzie słońce wyszło nad nami, nie tylko na niebie i dotarliśmy na Borough Market – najstarszego w Londynie targu jedzeniowego. Oczywiście Doris była tu już wcześniej, ja pierwszy raz i oniemiałem. I od dzisiaj uważam, iż to absolutnie obowiązkowy punkt dla każdej osoby kochającej dobrą kuchnię.
Znajduje się blisko Mostu Londyńskiego. Historia tego targu sięga XI wieku, gdy handlowano tu płodami rolnymi i rybami. Dwa wieki później handel przeniósł się w obecne miejsce i tak już zostało.
Nie da się opisać liczby delikatesów jakie tam zobaczyliśmy, a żeby je naprawdę wszystkie poznać trzeba całego dnia. Wystarczy, iż wspomnimy o wyjątkowych stoiskach z włoskimi serami i wędlinami.
I sklepikach z naprawdę wyjątkowymi serami francuskimi, od których dostaliśmy oczopląsu.
Zresztą francuskie wędliny i delikatesy w niczym nie ustępowały włoskim. Ceny jak na tę jakość naprawdę rozsądne, może poza wyjątkowym, ale również kontrowersyjnym przysmakiem jakim jest foie grais, które kosztowało 40 GBP za 100 dkg.
Warto przygotować nieco miejsca w plecaku na kulinarne zakupy. My oczywiście przywieźliśmy zestaw dobrych serów włoskich i francuskich.
Na Borough Market można też kupić świetne pieczywo, panini, świeże warzywa i owoce. Takiego przeglądu owoców morza dawno nie widzieliśmy.
Można tu też wpaść na głodno, żeby spróbować paelli z owocami morza czy innych smakołyków. A w uliczce pomiędzy targowiskiem warzywnym i delikatesami obowiązkowo polecamy zajść na pączki od Bread Ahead. Przebogato nadziewane creme brulee, kremem pistacjowym i słonym karmelem oraz na wyjątkowe wersje sezonowe.
Pączki z Bread Ahead na Borough Market
Czytaliśmy o tym, iż z powodu wysokiej jakości produktów oferowanych w tym miejscu odwiedzają je czasem brytyjscy szefowie kuchni jak Gordon Ramsey lub Jamie Olivier.
Mercato Mayfair
To klimatyczne i niezwykle interesujące miejsce z uwagi na budynek w jakim się znajduje czyli dawną anglikańską bazylikę świętego Marka, która pochodzi z początku XIX wieku.
Przez wiele lat stał pusty i groziło mu zawalenie, aż stworzono w nim centrum kulturalne i zrównoważony rynek społeczny. Znajduje się przy North Audley Street w północnym Mayfair. Już od wejścia, na parterze i piętrze pełno tu małych knajpek z przeglądem kuchni całej świata.
Na piętrze są też osobne knajpki z piwem i winem. Można tu znaleźć również sklep spożywczy, produkty rzemieślnicze oraz schody prowadzące na taras na dachu.
Kingly Court na Soho
Właściwie Kingly Court uratowało honor dzielnicy, bo pierwszego dnia sądziliśmy, iż nie da się tu znaleźć knajpek bez tłumów i z klimatem. Ale jak mówiliśmy, był weekend, więc wyrzucamy pierwsze wrażenia poza nawias.
Kingly Court to spory dziedziniec na parterze, gdzie znajduje się rodzaj foodcourte’u na świeżym powietrzu, ale pod lekkim dachem, a na dwóch kondygnacjach rozmieszczone są knajpki z całego świata.
Kingly Court na Soho w Londynie
Mieliśmy ochotę na co najmniej kilka, m.in. japońską i meksykańską, ale ostatecznie przetestowaliśmy jedną.
Imad’s Syrian Kitchen
Możemy Wam powiedzieć, iż to miejsce, które otula od wejścia. Niezwykle przyjazna atmosfera, obsługa. Zajęliśmy miejsce przy stolikach przy oknie bo tam było słonecznie i dobrze.
Zamówiliśmy na początek ekspress lunch z wolno gotowaną jagnięciną, sałatką z granata, humusem i obowiązkową pitą.
A także koftę jagnięcą z pieczonymi warzywami. Obydwa dania były rewelacyjnie przyrządzone, jak przystało na bliskowschodnią kuchnię.
Skoro było tak dobrze, to zamówiliśmy też kawę i desery. Baklawę i świeżo wypiekane pączki luqaimat, które są podawane z syropem daktylowym. Jakie to było pyszne.
Ktoś polecił nam to miejsce i my dalej z serca polecamy, bo kuchnia jest rewelacyjna, a w środku czuć dobrą energię.
Sticks’n’Sushi – Canary Wharf
Gdy odwiedzaliśmy słynną londyńską dzielnicę finansową Canary Wharf, którą też naszym zdaniem jest warta odwiedzenia, bo wygląda nieziemsko i jest ciekawym połączeniem starego z nowym, oczywiście zgłodnieliśmy i szukaliśmy miejsca, gdzie można zjeść.
W oczy wpadła nam restauracja Sticks’n’Sushi.
Sticks’n’Sushi
Rozsiedliśmy się wygodnie i zamówiliśmy dwa dania plus pokaźny dzbanek zielonej herbaty. Pierwszy to sushi sister. Bardzo fajny zestaw składający się z sześciu porcji: rewelacyjnego tatara z tuńczyka, carpaccio z łososia z kawiorem z pstrąga, tuńczykiem i łososiem w stylu tataki, seriolą z oliwą truflową i przegrzebki.
Przykładowe dania ze Sticks’n’Sushi
Do tego jungle fish czyli sałatkę z łososia, krewetek, tuńczyka z awokado, brokułami, zielona sałatą, pomidorkami i musztardą miso.
Dania były genialne i chociaż weszliśmy tu na chybił – trafił, to zdecydowanie miejsce trafione w 10-tkę.
Ceny:
- sushi sister – 45 GBP
- jungle fish – 19 GBP
Gordon Ramsey Street Pizza
Jeśli ktoś szuka sprawdzonej pizzerii to interesująca jest sieciówka słynnego Szkota – Gordona Ramseya doskonale znanego w Polsce z MasterChefa czy Hell’s Kitchen. W samym Londynie odkryliśmy cztery lokalizacje, a wpadliśmy do Battersea Stattion.
Ciekawym rozwiązanie tego miejsca jest opcja zapłacenia 18 funtów za osobę i możliwości próbowania pizzy do woli.
Gdzie zjeść w Londynie – Acton Town?
Śniadania w Acton Town
Podczas pobytu w Londynie zatrzymaliśmy się w Acton Town i naturalną koleją rzeczy tutaj szukaliśmy miejsc na śniadanie. W tej dzielnicy mieszka sporo Polaków i trafiliśmy na dwie knajpki prowadzone i obsługiwane przez Polaków.
Cafe Paolo
Jeśli chcecie dobrze i w miarę niedrogo zjeść to warto wpaść do Cafe Paolo. Jajka, awokado, łosoś, dobre bajgle i kawa.
Śniadania w Cafe Paolo
Czego trzeba więcej. Za trzy wypasione śniadania zapłaciliśmy 49 funtów.
Art of Chimney Cake
Na tę piekarnię trafiliśmy przypadkiem pierwszego poranka. Nie mogliśmy odkryć jej na Google Maps, ale znajdziecie ją pod adresem Churchfield Road 55.
Polska piekarnia Art of Chimney Cake specjalizuje się w wypieku kołaczy. Można zamówić na śniadanie takiego kołacza z dodatkami,
lub któryś z zestawów.
Za dwie osoby zapłaciliśmy 28 funtów z kawą.
Tasty Greek Souvlaki
Pewnie wiecie, iż uwielbiamy grecką kuchnię. W zasadzie najlepiej smakuje ona w Grecji, ale w Acton trafiliśmy na naprawdę fajną knajpkę, gdzie próbowaliśmy między innymi souvlaki z jagnięciną.
Dania w Tasty Greek Souvlaki w Acton Town
Oraz oczywiście grecką sałatę i pieczone halumi.
Ceny:
- grillowany halloumi – 6,45 funta
- grecka sałatka – 9,95 funta
- souvlaki z jagnięciną – 14,45 funta
Kayra Restaurant
Kolejnego dnia odwiedziliśmy też Kayra Restaurant Acton, która chwali się kuchnią śródziemnomorską, ale głównie jest to kuchnia bliskowschodnia. Dla nas to pozytyw, bo uwielbiamy kulinarnie ten kierunek.
Kuchnia znana m.in. ze świetnych dań z grilla. Zamówiliśmy więc kotleciki jagnięce oraz szaszłyk jagnięcy z frytkami. Mięso świetnie zrobione. Więc warto tu wpaść jeżeli lubicie jagnięcinę.
Ceny:
- lamb chops – 23,95 GBP
- lamb shish – 17,95 GBP
Notting Hill
To wyjątkowa piękna dzielnica, którą zostawiliśmy sobie na przysłowiowy deser. I chociaż nie odwiedzaliśmy tu żadnych knajpek, to skusiliśmy się na pyszne, rzemieślnicze ciastka w Fabrique
i odwiedziliśmy fajny sklep z herbatami na Portobello Road.
Miejsca oznaczyliśmy na mapie poniżej.
Mapa miejsc, gdzie zjeść w Londynie
Londyn na weekend – zobacz też film
Kończąc wątek tego, gdzie zjeść w Londynie to mimo kilku wpadek przekonaliśmy się, iż cierpliwie szukając mamy szansę na naprawdę dobre miejsca. Dlatego polecamy zestaw naszych podpowiedzi, z których korzystajcie do woli i tylko napiszcie w komentarzu czy wszystko ok i czy nic nie nie zmieniło.