Gdzie ukryta jest miłość?

polregion.pl 1 dzień temu

**Gdzie jest ta miłość?**

Był piękny wieczór, gdy w moich myślach znów zagościło to pytanie. Patrzyłam w okno, słuchając szumu deszczu, i wspominałam, jak to wszystko się zaczęło.

Zawsze byłam żywiołowa, pełna energii, z głową pełną marzeń. Chłopcy kręcili się wokół mnie, ale nie spieszyłam się z wyborem. Z wiekiem rosły moje oczekiwania. Wychowana przez samotną matkę, dobrze znałam smak oszczędzania. Brakowało mi wielu rzeczy, które miały rówieśniczki. Więc postanowiłam – wyjdę tylko za kogoś, kto da mi stabilność.

I wtedy poznałam jego – idealnego. Inteligentny, przystojny, z dobrą pracą, mieszkaniem w Warszawie i nowym samochodem. Cóż więcej trzeba? Książę z bajki. Zakochałam się bez pamięci. Byłam ładna, ale bez grosza przy duszy. Młodość i uroda to też waluta, choć wtedy jeszcze tego nie rozumiałam.

Kiedy otoczył mnie uwagą, spełniał zachcianki, a przyjaciółki patrzyły z zazdrością – było cudownie. Pewnego dnia zaprosiłam go do domu, by poznał mamę. Byłam pewna, iż będzie zachwycona. Która matka nie chciałaby dla córki takiego męża? Życie jak w miodzie! Ale gdy tylko zamknął drzwi, mama spojrzała na mnie poważnie.

– Tak, to świetna partia. Ale co on w tobie widzi? Jesteś ładna, młoda, ale takich jak ty jest wiele. Dlaczego wybrał akurat ciebie? – Westchnęła. – Lepiej poszukaj kogoś z naszego świata. On jest od ciebie starszy, na pewno był żonaty, ma dzieci. Nie rób takiej miny! Wierz mi, szczęścia z nim nie znajdziesz.

– Zobaczymy – odparłam wyniośle. – Rozwiódł się dawno. Syn mieszka za granicą.

– Będziesz musiała skakać przez płotki, by sprostać jego wymaganiom. Pamiętasz Kopciuszka? Książę zakochał się w niej na balu, gdy była wystrojona. W bajce to działa, ale życie to nie bajka.

Nie słuchałam. A potem był ten cudowny moment, gdy ukląkł z pierścionkiem – diamentem, olśniewającym, wartym tyle, co półroczna pensja. Ślub w przepięknej sukni, wesele w eleganckiej restauracji pod Krakowem, fajerwerki i orkiestra. Koledzy z pracy wzdychali: – Masz szczęście, Kinga! Taki mąż!

I wtedy zaczęły się schody. Po ślubie przestał wychodzić ze mną na miasto. – Jestem zmęczony – mówił. – Po co te restauracje, skoro tak dobrze gotujesz?

Z czasem zaczął patrzeć na mnie z niechęcią. A gdy urodził się nasz syn, jego uwaga całkiem zgasła. Pewnego dnia powiedział wprost: – Znalazła się inna. Ty się roztyłaś, przestałaś dbać o siebie.

Więc wzięłam syna i wróciłam do matki. On choćby nie próbował walczyć. – Mieszkanie jest moje – rzucił przez telefon. – Dostaniesz tylko alimentacje.

Minęły lata. Wróciłam do pracy, odbudowałam życie. Mężczyźni znów się oglądali, ale ja nie miałam ochoty na zabawę. I wtedy w firmie pojawił się on – młodszy ode mnie, przystojny, wykształcony w Anglii. Zaczął się zalecać, ale ja tylko śmiałam się w duchu. Po co mi taki chłopiec?

Aż pewnego deszczowego dnia zaproponował podwiezienie. I pocałował mnie pod domem. Czułam drżenie, dawno już nikt nie wywołał we mnie takich emocji. Ale gdy w restauracji przedstawił mnie swojemu ojcu – świat stanął w miejscu. To był on. Mój były mąż.

– Ty?! Chcesz mi się odegrać? – warknął.

– Nie mówiłeś, iż masz syna – wyrzuciłam z siebie. – Dorosłego syna.

– Z pierwszego małżeństwa. Rozwiedliśmy się, gdy był mały. – Spojrzał na mnie twardo. – On pozostało dzieckiem. Nie rujnuj mu życia.

– A swojego drugiego syna nie chcesz zapytać? – powiedziałam cicho.

Wtedy jego syn, mój nowy chłopak, zbladł. – Masz dziecko?

– Twojego brata – odparowałam, nie odrywając wzroku od byłego męża. – Prawie dziesięć lat. Ty go nigdy nie widziałeś.

Odsunęłam krzesło i wyszłam. Płakałam w taksówce. To była jakaś okrutna ironia losu.

Następnego dnia zjawił się u mnie – pierwszy raz od lat. Przyniósł zabawkę dla syna, ale chłopiec tylko obojętnie wziął prezent. Potem pojawił się jego syn, mój niedoszły ukochany. Atmosfera stała się nie do zniesienia.

– Wynoście się – powiedziałam stanowczo.

I zostaliśmy sami. Zrozumiałam, iż nie chodzi o niego, tylko o mnie. Bałam się powtórki z przeszłości.

Dostałam propozycję pracy w Poznaniu. To był znak. Czas na nowy rozdział. Miałam nadzieję, iż tam znajdę to, czego szukałam od zawsze.

Bo gdzie jest ta miłość? Może właśnie tam, gdzie jej jeszcze nie szukałam.

Idź do oryginalnego materiału