Gdzie kręcono „Wikingów”? Śladami wojowników

party.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: CAP/SFS/Capital Pictures/East News


„Wikingowie” to opowieść o młodym wojowniku Ragnarze Lothbroku, który chce, by jego klan zaczął grabić nie tylko regiony położone na wschodzie. Interesuje go to, co leży po drugiej stronie oceanu. Jego ambicje gwałtownie wywołują szereg konfliktów.

Serial Netfliksa gwałtownie zdobył dużą popularność i doczekał się aż sześciu sezonów. Co ciekawe, zdjęcia do produkcji nie powstały w Danii. Ekipa filmowa „Wikingów” pracowała przede wszystkim we wsi Ashford w Irlandii. Oprócz tego plan zdjęciowy był również w Norwegii. Jednak w duńskich miejscowościach możecie znaleźć ślady po dawnych wojownikach.

Jedzenie jak z „Wikingów” w Roskilde

„To archeologia empiryczna” – wyjaśnia Jesper, nalewając piwo do drewnianych kieliszków i – zauważając moje niebieskie palce – otula mnie owczą skórą. „Biorę ich surowce i tworzę z nimi historie”.

W garnku znajduje się pyszna zupa z pasternaku. „Ragnar był płodnym facetem i wtedy uważano, iż pasternak symbolizuje sam-wiesz-co” – wzmocniona wędzonym na gorąco łososiem i, jak się okazuje, wędzoną dziczyzną. Kiedy pożeram go z drewnianej miski, Jesper mówi mi, iż jest fanem serialu telewizyjnego, ale nie wybrednych kostiumów – „Wikingowie byli fajniejsi”.

Jesper prowadzi restaurację inspirowaną „Wikingami” w Lindholm Høje, osadzie z czasów średniowiecza, ale najwyraźniej nie jest to tylko praca na co dzień. Opowiada mi o swojej pogańskiej ceremonii ślubnej – której w Danii jest coraz więcej – i o tym, jak poznał swoją żonę podczas rekonstrukcji średniowiecznego jarmarku.

Ale najbardziej zaskakującą rzeczą w przypadku Jespera Lynge jest to, iż nie jest on wcale aż tak wyróżniający się. Nie w Danii. No dobrze, więc większość Duńczyków nie chodzi cały dzień w skórzanych tunikach, ale kochają – i mam na myśli miłość – „Wikingów”.

Ubieraj się jak „Wikingowie” w Lejre

20 minut jazdy samochodem znajduje się Lejre, które w średniowieczu było siedzibą władzy i szczyci się pozostałościami wielkiej sali biesiadnej uwiecznionej w historii Beowulfa.

W Lejre znajduje się także Land of Legends, będący czymś w rodzaju historycznych Centre Parcs, gdzie Duńczycy przebierają się za swoich przodków i uczą się dawnych rzemiosł w replikach z epoki kamienia, epoki żelaza, XIX wieku i siedzib „Wikingów”.

Moja przewodniczka Tania (która ma w sobie coś z Katniss Everdeen dzięki długiemu łukowi przewieszonemu swobodnie przez ramię) przyjeżdża tu od dziecka. Kiedy zakładam lnianą sukienkę z długimi rękawami, którą kobiety nosiły zamiast majtek, powiedziano mi, iż Angielki często uciekały z nordyckimi wojownikami, bo byli czystsi.

Tania produkuje zestaw Viking: grzebień kostny, metalową pincetę, drewniane wykałaczki, a choćby wykałaczkę w kształcie małej chochelki. Chociaż nie ma dowodów na to, iż nosili makijaż tak jak postać Flokiego w serialu telewizyjnym, mogli przejąć ten nawyk od azjatyckich handlarzy.

Życie jak z „Wikingów” w Trelleborgu

Drugiego dnia zaczynam pachnieć jak Wiking: wodą, drzewem, dymem.

Jestem w Trelleborgu – najlepiej zachowanej z siedmiu fortec w kształcie pierścienia Wikingów znalezionych w Skandynawii. Archeolodzy uważają, iż został zbudowany około 980 roku n.e. na zlecenie króla Haralda Sinozębego (więcej o nim później), który w tym czasie walczył ze zbuntowanymi wodzami dowodzonymi przez jego syna, Swena Widłobrodego.

W Trelleborgu znajduje się także osada imitująca „Wikingów” – Slagløse – gdzie odwiedzający mogą spróbować swoich sił w rzeźbieniu run, odlewaniu metalowych monet, wytwarzaniu biżuterii i wełnianych pasków. A jeżeli chcą, mogą tam zostać i żyć jak „Wikingowie” przez dni i tygodnie.

"Dlaczego oni to robią?" Pytam. "Dlaczego nie?" promieniuje Teddy, mój przewodnik.

Teddy (przebrany oczywiście za wikinga) ma teorię, iż zaciekła duma Duńczyków ze swoich przodków sięga 1864 roku, kiedy to ponieśli upokarzającą klęskę z rąk Prusów. Znaleźli pocieszenie, wspominając czasy, gdy byli najgroźniejszymi zdobywcami Europy.

Kiedy siedzimy na owczych skórach wokół ogniska w jednej z chat i popijamy mocny miód pitny z małych kubków, Teddy dzieli się kolejną ulubioną teorią: dym był największym zabójcą Wikingów, ponieważ ich długie domy nie miały wentylacji.

Wejście do raju „Wikingów” w Jelling

Żadna podróż Wikingów nie byłaby kompletna bez wycieczki do Jelling, świętego domu króla Haralda Sinozębego i jego ojca, króla Gorma. Jego najbardziej znanymi zabytkami są dwa potężne kamienie runiczne.

Na kamieniu wyrzeźbionym przez Gorma po raz pierwszy widnieje słowo „Dania”, natomiast Harald deklaruje, iż nawrócił Duńczyków na chrześcijaństwo. (Ciekawostka: szwedzki producent telefonów komórkowych Ericsson nazwał technologię Bluetooth imieniem Haralda.)

Po Land of Legends i Trelleborgu centrum dla zwiedzających Jelling jest szokiem: żadnych drewnianych chat, żadnych tunik, żadnych długich łuków. Zamiast tego mieści się w nim najnowocześniejsza wystawa, która okazuje się jeszcze fajniejsza niż siedzenie przy ognisku i poganianie miodu pitnego.

Możesz wyciągnąć dźwignie z ciała i zobaczyć, jak sztuczna krew rozpryskuje się na nim (ilustrując obrażenia zadane toporem lub łukiem), możesz zajrzeć do miniaturowych długich domów, możesz wznieść się do nieba Wikingów, Walhalli.

Na koniec interaktywne drzewo genealogiczne wyjaśnia, jak w ciągu prawie tylu lat członkowie rodziny zabili 19 pretendentów do duńskiego tronu. „Gra o tron jest niczym w porównaniu z duńską rodziną królewską” – uśmiecha się kustosz muzeum.

Piwo z „Wikingów” w Munkebo

Mój ostatni przystanek to kurhan na wyspie Fionia. Wewnątrz zwiedzający mogą podziwiać pozostałości statku Ladby: okrętu wojennego należącego do króla Wikingów, który musiał być ważny, ponieważ pochowano go z 11 końmi i czterema psami.

Tutaj także historia tworzy się na nowo: przez ostatnie cztery lata lokalni wolontariusze z miłością budowali dokładną replikę, która będzie pływać po fiordzie 1100 lat po zakopaniu oryginału.

Ale chyba najbardziej pomysłowym przykładem nienasyconego apetytu Duńczyków na Wikingów jest piwo na wskroś nowoczesne.

W starym młynie niedaleko kopca znajduje się minibrowar Munkebo. Podobnie jak Wielka Brytania, w ostatniej dekadzie Dania odkryła zapotrzebowanie na piwo rzemieślnicze, a Munkebo jest jednym z wielu minibrowarów, które powstały w rezultacie. Jej mistrz piwowarstwa, Klaus, w swoim poszukiwaniu idealnego piwa dołożył wszelkich starań.

Uznając, iż drożdże używane przez jego przodków muszą gdzieś tam jeszcze być, Klaus pożyczył 10 pszczół od swojego sąsiada-pszczelarza i potrząsnął nimi nad szalką Petriego. Udało mu się wyizolować unikalny szczep drożdży, który mógł kiedyś być używany przez piwowarów Wikingów, a przynajmniej Klaus lubi wierzyć.

Rezultatem jest Hjemstavn Ale, jasne piwo z nutami brzoskwini i moreli. Klaus wynalazł także porter z esencją prażonego okrętu wojennego na cześć grobu Ladby’ego oraz piwo inspirowane figurką Walkirii, wojowniczki z mitologii nordyckiej.

Nie trzeba przepadać za esencją Wikinga, aby docenić smaczne piwa Klausa – ale przychodzi mi na myśl jeden szef kuchni, który z pewnością byłby jego fanem.

Wszystkie sześć sezonów „Wikingów” możecie przez cały czas znaleźć na Netfliksie.

Zobacz także: Gdzie kręcono „The Crown”? Wszystkie lokalizacje z serialu Netfliksa

© Immediate Media Company London Limited, 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Opublikowano po raz pierwszy na RadioTimes.com i republikowano za zgodą Immediate Media Company London Limited. Powielanie w jakikolwiek sposób w jakimkolwiek języku, w całości lub w części, bez uprzedniej pisemnej zgody jest zabronione. Radio Times i logo Radio Times są zastrzeżonymi znakami towarowymi firmy Immediate Media Company London Limited i są używane na podstawie licencji.

Zredagował i przetłumaczył Mateusz Sidorek.

Idź do oryginalnego materiału