Gdybyśmy wiedzieli, mamo, iż przygotowałaś nam taką niespodziankę, to choćby byśmy do ciebie nie przyszli – powiedział do mnie starszy syn. – Dobrze to przemyślałaś? Mamo, Michał to dobry człowiek, ale przecież to tylko zięć. I chcesz wszystko oddać obcemu dziecku? – zdziwił się młodszy syn. Sama czuję się trochę nieswojo z tą sytuacją, ale podjęłam decyzję, iż przepiszę dom na zięcia

przytulnosc.pl 15 godzin temu

Nie wiedziałam, jak o tym powiedzieć własnym dzieciom, bo wiedziałam, iż nie przyjmą tego dobrze. Dlatego zaprosiłam obu synów do siebie na święta Bożego Narodzenia.

Moje dzieci niechętnie mnie odwiedzają, zawsze tłumaczą się brakiem czasu i obowiązkami. Ale tym razem nalegałam, mówiąc, iż mam do nich istotną sprawę, więc muszą przyjechać.

W mojej rodzinie sytuacja jest dość trudna. Mam troje dzieci, ale wygląda na to, iż na starość będę zdana na zięcia.

Starsze synowie już dawno się ożenili i mieszkają osobno. Na początku bardzo im z mężem pomagaliśmy. Kiedy budowali swoje domy, mój mąż spędzał tam miesiące, bo potrafił zrobić wszystko własnymi rękami.

Ze mną została najmłodsza córka Daria. Uważałam, iż to adekwatne, by zostać przy córce. Synowie też nie mieli nic przeciwko temu. Nasz dom był stary, więc nie było co dzielić.

Wszystko zmieniło się, gdy Daria wyszła za mąż. Studiowała w mieście i stamtąd przywiozła Michała. Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, chciało mi się płakać – był taki drobny, blady, wyglądał jak dziecko. Gdzie jemu do małżeństwa?

Okazało się, iż Michał to sierota, który częściowo wychowywał się u ciotki, częściowo w domu dziecka. Kiedy lepiej go poznałam, zrozumiałam, iż to bardzo dobry chłopak. Polubiłam go jak własnego syna, nazywałam go synkiem, a on mówił do mnie „mamo”.

Mieszkali z Darią dobrze. Michał był złotą rączką, bardzo przypominał mojego męża, a niektórych rzeczy choćby się od niego nauczył. Ale nie zdążył wiele, bo mąż zmarł.

Wtedy Michał stał się głową domu. Trzeba przyznać, iż pracował od rana do wieczora. Najpierw w pracy, potem wracał do domu i zawsze coś robił.

Dzięki niemu i trochę naszej pracy doprowadziliśmy dom do porządku. To nie pałac, ale całkiem przyzwoity budynek.

Wydawało się, iż teraz można żyć spokojnie, ale moja córka zaczęła wyrzucać mężowi, iż za mało zarabia, iż chce żyć lepiej.

Daria mówiła to wszystko nie bez powodu – postanowiła wyjechać za granicę, więc przygotowywała nas na to.

Byłam przeciwna, bo nie brakowało nam niczego, a Daria miała dziecko, które potrzebowało matki. Michał też był przeciwny. Ale córka nie słuchała ani mnie, ani swojego męża. W końcu się spakowała i wyjechała do Portugalii.

Na początku przysyłała pieniądze, ale później przestała. Do domu też nie przyjeżdżała, a ja nie mogłam zrozumieć, co się dzieje.

Od ludzi, którzy pracowali z nią w Portugalii, dowiedziałam się, iż moja córka mieszka tam z Portugalczykiem.

– Nie kocham Michała i rozwiodę się z nim, a ty jesteś moją matką i powinnaś być po mojej stronie – oznajmiła mi.

– Rób, co chcesz, to twoje życie, ale ja będę po stronie prawdy – odpowiedziałam.

Daria rozwiodła się z Michałem i obiecała wrócić po córkę, ale nie wierzę w te słowa.

Widziałam, jak ciężko Michał to przeżywa, więc zaproponowałam mu, żeby został u mnie.

Synowie nie mieli nic przeciwko temu, bo w ogóle nie interesuje ich, jak żyję. A Michał zawsze jest przy mnie, robi wszystko jak prawdziwy gospodarz, a na wsi męskie ręce są bardzo potrzebne. Sama bym sobie nie poradziła.

Niedawno zachorowałam i trafiłam do szpitala. Tylko Michał mnie odwiedzał, a moi synowie nie znaleźli czasu, żeby mnie odwiedzić, nie mówiąc już o jakiejkolwiek pomocy finansowej.

– Ma pani świetnego syna, każdemu życzyłabym takiego – powiedziała kobieta leżąca ze mną w sali. – To jedyne pani dziecko? – zapytała.

– Wygląda na to, iż tak – odpowiedziałam z żalem.

Po tym zdecydowałam, iż przepiszę dom na Michała, a potem on przekaże go swojej córce, mojej wnuczce.

Niestety, jestem obojętna dla własnych dzieci, nie mogę na nie liczyć na starość.

Synowie obrazili się na mnie, kiedy dowiedzieli się, iż nic im nie zostawię. W zasadzie spodziewałam się takiej reakcji, ale postanowiłam, iż sama im to powiem, żeby później nie mieli pretensji do Michała.

Nie sądziłam, iż wychowując troje dzieci, na starość będę zdana na obce dziecko. Ale tak już jest. Uważam, iż postąpiłam słusznie. A co wy o tym sądzicie?

Idź do oryginalnego materiału