Dzisiejszy dzień był jak zwykle ciężki. Siedzę teraz przy kuchennym stole, trzymając w dłoniach ciepłą filiżankę herbaty, i zastanawiam się, dlaczego niektóre rozmody potrafią tak bardzo zranić. „Kiedy w końcu kupicie mieszkanie?” głos mamy, Barbary, brzmiał jak oskarżenie. Siedziała na naszej starej kanapie w wynajmowanym kawalerku, gdzie z Krzysztofem mieszkamy od trzech lat, i patrzyła […]