Gdybym był na twoim miejscu

twojacena.pl 3 tygodni temu

Nie chcę do taty

Ciocia Lila powiedziała, iż tata mnie już nie kocha Michał objął kolana i ukrył twarz w zgiętych nogach, siedząc na łóżku.

Joanna zastygła w bezruchu. Wszystko wyglądało jak zwykle: poplamiona piżama z samochodami, plecak wypchany zabawkami w kącie, kurtka rzucona na krzesło. Tak znajomo, tak swojsko. Tylko iż jej syn nie biegał po domu jak wicher, tylko skulił się w kącie, jakby chciał zniknąć.

Dziś miał iść do ojca, ale nagle błagał, żeby został w domu. Gdyby się zastanowić, od jakiegoś czasu te wizyty wzbudzały w nim mniejszy entuzjazm. Joanna próbowała go przekonać, aż w końcu Michał wyznał, iż Lila, nowa partnerka Jacka, go obraża.

Michał Kobieta usiadła ostrożnie obok niego. Powiedz mi, co się stało?

Milczał. W końcu uniósł głowę i spojrzał na nią spode łba. Nie wyglądał już na pięciolatka. W jego oczach kryło się zmęczenie i smutek, jakby był dorosłym, którego nikt nie słucha.

Tylko się bawiłem Ona się wściekła, iż zabawka była głośna. Ten robot. Pamiętasz? Zabrała go i powiedziała, iż będą mieli swoje dziecko, a tata o mnie zapomni. Że jestem niepotrzebny. I iż jak komuś powiem głośno westchnął, to i tak nikt nie uwierzy. Bo ciocia Lila powie, iż kłamię. A ona jest dorosła. Więc jej uwierzą.

Mówił cicho, urywanie, niemal płacząc. W Joannie zawrzało wściekłość, strach i poczucie winy, iż dopuściła do takiej sytuacji. W gardle ścisnęła ją ciężka gula. Michał odwrócił się i zaczął drapać paznokciem poszewkę. Joanna wyciągnęła do niego rękę.

Wierzę ci. Wiesz dlaczego? Bo ty nigdy nie kłamiesz. No, chyba iż chodzi o kryjówki ze słodyczami.

Chłopiec prychnął, ale się nie uśmiechnął.

Tata wybrał ją zamiast mnie
Tata po prostu nie zna całej prawdy odparła Joanna, starając się brzmieć stanowczo. Ale zrozumie. Na pewno.

Gdy położyła Michała spać, postanowiła napić się herbaty. W nocnej ciszy przypomniała sobie, jak poznała Lilę. jeżeli w ogóle można to nazywać poznaniem.

Rok temu dostała anonimową wiadomość: *Dzień dobry! Nie przedstawię się, chcę tylko dobrze. jeżeli interesuje panią, gdzie mąż spędza wieczory, zapraszam w poniedziałek o 19:00 do restauracji na ul. Mickiewicza 8. Stolik przy oknie.*

Wtedy Joanna jeszcze zastanawiała się, kto kryje się pod maską życzliwej duszy. Teraz wiedziała: to była Lila. Życzliwa jak zgniłe jabłko.

Tamtego wieczoru zobaczyła wszystko: Jacka naprzeciwko Lili, ich dłonie na stole, splątane palce, pocałunek w policzek. Potem usłyszała jego wymówki: spotkanie biznesowe, tylko koleżanka, nic poważnego. Ale Joanna nie zamierzała wybaczyć zdrady.

Rozstali się. Ale Michał został. Tak jak Lila, która niedługo potem została żoną Jacka.

Jej wizerunek był nieskazitelny: uprzejma, słodka aż do mdłości, uwielbiana przez dzieci. Na święta wręczała Michałowi prezenty puzzle, zestawy dinozaurów, raz choćby wielką pluszową żabę.

Ale te podarunki nie były dla niego. Były dla Jacka. Lila nie walczyła o miłość chłopca, tylko o uwagę mężczyzny. Jej dobroć była narzędziem, uśmiech przynętą. A teraz, gdy jej cierpliwość się skończyła i na horyzoncie pojawiła się perspektywa własnego dziecka, Lila pokazała prawdziwe oblicze.

Popełniła jeden błąd: Joanna mogła zrezygnować z mężczyzny. Ale nigdy z uczuć swojego syna.

Na lodówce wisiała lista zakupów, ale Joanna miała dziś ważniejsze zadanie. Musiała porozmawiać z Jackiem.

Długo wpatrywała się w ekran telefonu, zanim nacisnęła zieloną słuchawkę. Dzwonek wydawał się trwać wieczność. Gdy były mąż odezwał się, w jego głosie była irytacja. Było późno.

Coś pilnego?
Tak. Musimy porozmawiać. O Michale.

Od razu się spiął. Czuła to choćby przez słuchawkę.

Co się stało? Jest chory?
Nie. Nie chce już do ciebie przyjeżdżać. Mówi, iż Lila mówi mu brzydkie rzeczy. Że go nie kochasz. Że będziesz miał inne dziecko i o nim zapomnisz.

Z drugiej strony zapadła cisza. W końcu Jacek odezwał się ostro, z wyraźną złością, jakby to on był teraz oskarżany.

Joanna, nie przesadzaj! Naprawdę uwierzyłabyś w takie bzdury? Znowu to samo. Znowu próbujesz wtrącać się w moje życie i w relację z Lilą, używając dziecka!
Nie wtrącam się. Jestem jego matką. I go słucham. Ty, jak widać, nie. Głos Joanny był twardy. Bał ci się powiedzieć. I, jak widać, miał rację.
Po prostu go wykorzystujesz! wybuchnął. Chcesz, żeby przestał do nas przyjeżdżać. Żebym się czuł winny i biegał za tobą. Jesteś niemożliwa, Joanna. Po prostu niemożliwa.

Nie odpowiedziała od razu, bojąc się, iż rozmowa zamieni się w kłótnię. Trudno było opanować wściekłość. W skroniach czuła pulsowanie.

Oto Jacek. Nie najgorszy ojciec, ale wciąż z nawykami nastolatka: wszyscy są przeciwko niemu. Potrafił być czuły wobec syna, tak. Ale gdy chodziło o Lilę, jego rozum

Michał wyciągnął rękę po pluszowego misia z półki, a Joanna i Jacek, po raz pierwszy od dawna, zamienili porozumiewawcze spojrzenie. Wiedzieli, iż ostatecznie miłość do niego zawsze ich połączy.

Idź do oryginalnego materiału