Gdy w domu zaczęło brakować jedzenia, a mąż leżał na kanapie – po prostu do niego dołączyłam

przytulnosc.pl 8 godzin temu

„To już standard – mój mąż znowu wyleguje się na kanapie. Zrezygnował z pracy, bo – jak twierdzi – nikt tam nie potrafił docenić jego wyjątkowych zdolności” – opowiada Aleksandra. „To nie pierwszy raz.

Ja od lat pracuję na etacie, mam stałą pensję, a on zawsze funkcjonował na zasadzie ‘projekt za projektem’. Wiedział, iż rachunki same się zapłacą, a lodówka nigdy nie będzie pusta. Często chwalił mnie przed znajomymi, mówiąc, iż jestem świetną żoną – nie to, co inne kobiety, które ‘żyją na koszt męża’. Na początku czułam dumę, ale z czasem uświadomiłam sobie, iż po prostu byłam wykorzystywana.

Owszem, Michał pomagał w domu, ale zdecydowanie większa część obowiązków spoczywała na mnie. Rozmowy nic nie zmieniały – mówił, iż za marne grosze pracować nie zamierza, a lepszej posady przez cały czas szuka. Pewnego dnia wróciłam z pracy i zamiast jak zwykle zabrać się za gotowanie i sprzątanie, po prostu położyłam się obok niego na kanapie. Nie zrobiłam kolacji, nie poskładałam prania. Michał nic nie powiedział, choć zauważyłam, iż był zdziwiony.

Prawdziwe zaskoczenie przyszło dopiero następnego ranka. O 10:00, kiedy jak zwykle powoli zaczynał dzień, zobaczył mnie leżącą obok. ‘Ola, nie idziesz do pracy?’ – zapytał zaniepokojony. ‘Michał,’ – odpowiedziałam spokojnie – ‘wczoraj mnie zwolnili. Byłam w takim szoku, iż nie byłam w stanie ci tego powiedzieć. Muszę trochę odpocząć, żeby się pozbierać. Może zrobisz śniadanie?’

Oczywiście, nie było żadnego zwolnienia – sama złożyłam wypowiedzenie, bo zwyczajnie miałam dość. Spędziliśmy cały tydzień na kanapie, oglądając filmy i snując plany, aż nadszedł moment prawdy – kończyły się pieniądze, trzeba było opłacić rachunki, kredyt i zrobić zakupy.

Michał w końcu stwierdził, iż musimy razem zabrać się za szukanie pracy. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, iż jeszcze nie doszłam do siebie i potrzebuję trochę czasu. Nie miał wyboru – zaczął szukać sam. Po tygodniu znalazł zatrudnienie. Nie za wymarzone 8 tysięcy złotych, ale 6 – jednak z perspektywą awansu.

Ja za to odpoczęłam i teraz szukam takiej pracy, która będzie dla mnie przyjemnością, a nie tylko koniecznością, by utrzymać dom. Już nie chcę dźwigać wszystkiego na swoich barkach.

Więc jeżeli twój mąż zalegnie na kanapie – nie biegnij od razu do kuchni. Po prostu połóż się obok i poczekaj, aż życie samo go zmotywuje.”

Historia Aleksandry pokazuje, iż czasem warto zmienić strategię, aby uzyskać lepsze efekty.

Idź do oryginalnego materiału