Egzemplarz książki otrzymałam od wydawnictwa w zamian za recenzję.
Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i formę recenzji.
Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i formę recenzji.
Czytelniczy rok kończę optymistycznym akcentem :-)
Książka "Funny story" autorstwa Emily Henry
jest jak ciepły koc, którym otula cię przyjaciel.
To romans, zaczynający się na zgliszczach zdrady,
próbujący przebić się przez samotność
i emocje związane z odwołanym ślubem.
To opowieść o dwóch zranionych sercach,
o szansie, otwartości i zaufaniu.
W tle... toksyczni rodzice.które w tej chwili przeżywają młodzi bohaterowie.
Daphne i Miles - współlokatorzy z przypadku,
udający parę na złość byłym partnerom.
Wydawało by się, iż to się musi skończyć rozpamiętywaniem zerwanych związków,
narzekaniem na los, płakaniem w koszulę i wzajemnym pocieszaniem.
Ale nie ma tu nic takiego! A między bohaterami zaczyna iskrzyć ;-)
Są tak różni, ale się przyciągają.
Daphne to skromna, zapięta po szyję, introwertyczna, zakompleksiona bibliotekarka,
z którą tuż przed ślubem rozstał się idealny, uporządkowany, bogaty chłopak.
Miles to jej przeciwieństwo, nieco niechlujny, popalający trawkę lekkoduch,
uwielbiany przez starsze panie, przyjacielski, życzliwy, troskliwy i dobry.
Co było dalej?
I dlaczego rodzice są tu ważni?
Autorka pisze lekko, choć nie unika trudnych tematów.
Jej styl jest bardzo plastyczny i zaciekawia.
Sceny erotyczne są delikatne :-)
Za książkę dziękuję wydawnictwu Poradnia K
.













