Nie lubię szyć z szyfonów, satyn, wszelkich śliskich tkanin, czy bardzo cienkich wiskoz, bo to trudne do ujarzmienia materiały, już przy krojeniu wymykają się spod kontroli. Staram się trzymać od takich z daleka ale wiecie jak to jest, trafiasz na piękny kolor i wzór, tracisz głowę, zapominasz iż będziesz tracić przy tym nerwy, kupujesz szczerząc się od ucha do ucha. I właśnie tak kupiłam cieniuchną żółtą wiskozę w urocze buldożki francuskie, która przyprawiła mnie o lekki ból głowy.
Łatwo nie było ale wyszło całkiem przyzwoicie, choć do ideału daleko. Może mogłam uszyć koszulę ale ostatnio to sukienek mi brakuje, bo sporo z szafy wypadło, a sukienkę zawsze mogę skrócić.
Tkanina, jako iż cienka, to i ma prześwit, podszewki mogłyby szwy nie udźwignąć, wiskoza lubi się na szwie naciągać, a choćby oko puścić. Całe szczęście miałam do niej halkę w idealnie dobranym żółtym kolorze. Wewnątrz zastosowałam szwy francuskie.
Sukienka, jak widać zapinana jest na guziki, w części górnej widoczne, w części dolnej schowane w plisie zapięcia. W opisie wykonania nie wspomniano o podklejeniu plis zapięcia, a jedynie o podklejeniu stójki. Moim zdaniem zawsze należy podklejać plisy zapięcia, dzięki temu ładnie się układają, ułatwia to też obszycie dziurek i je jednocześnie zabezpiecza przed pruciem. Generalnie każdą "dziurę" w tkaninie należy zabezpieczyć podklejając flizeliną.
Zrezygnowałam z guzika na stójce bo i tak bym go nie zapinała, za to dałam o jeden więcej na dole. Zrezygnowałam również z kieszeni. Za to nadprogramowo uszyłam pasek.
sukienka - ViolettaZ
kardigan - Tu
torebka - Reserved
buty - CCC
PODSUMOWANIE:
* wykrój: 107 Burda 4/2011
* materiał: wiskoza
* dodatki krawieckie: flizelina, guziki
* szycie stębnówką i overlockiem