— Z bratem widujemy się bardzo rzadko, zwykle przypadkiem. Przez telefon rozmawiamy dwa razy w roku — w Wielkanoc i w Boże Narodzenie. To tyle. Myślę, iż podświadomie mam żal do niego, iż był tym "wybranym" dzieckiem — mówi Onetowi 45-letnia Alicja*. Jak ocenia pedagożka Magdalena Boćko-Mysiorska, faworyzowanie dzieci może rzutować na relacje rodzeństwa. — W skrajnych przypadkach pojawia się wręcz wrogość i nienawiść, która może trwać przez całe życie — przyznaje pedagożka.