Egzamin w celu utrzymania prawa wykonywania zawodu jako fetysz
29 kwiecień 2014
Nie ma potrzeby czekać na paragon
(Przerobiłem stary post dla czasopisma branżowego z dziedziny psychiatrii, do którego z przyjemnością zamieściłbym link, z wyjątkiem tego, iż strona 2 znajduje się za ścianą logowania. Oto więc wersja, którą przesłałem przed edycją przez redaktorów, nieco dłuższa i zawierająca więcej literówek. Zamieszczam to ze względu na nowy pozew przeciwko American Board of Medical Specialties [Amerykańska Rada Specjalności Medycznych]).
Misją programu utrzymania prawa wykonywania zawodu [Utrzymania Certyfikacji – Maintenance of Certification – MOC] Amerykańskiej Rady Psychiatrii i Neurologii jest:
„rozwój praktyki klinicznej w psychiatrii i neurologii poprzez promowanie najwyższych standardów i wytycznych opartych na dowodach w celu zapewnienia doskonałości we wszystkich obszarach opieki i doskonalenia praktyki.” – Psychiatric News
Tak mówi strona internetowa, nie mam powodu, by wierzyć, iż nie są szczerzy. Ale program jest daleki od sukcesu, a wręcz przeciwnie. Dotarliśmy do momentu prawdy w psychiatrii i wszyscy poniesiemy porażkę. Mam na myśli zdanie tego egzaminu.
Możemy zacząć od egzaminu certyfikacyjnego składającego się z 200 pytań. Najbardziej oczywistą wskazówką, iż z testem dzieje się coś podejrzanego, był brak pytań dotyczących Xanaxu. Jak zmierzyć “doskonałość we wszystkich obszarach opieki i praktyki” bez pytania o najczęściej przepisywany lek w Ameryce, nie mówiąc już o psychiatrii? W międzyczasie pojawiło się kilka pytań dotyczących Pimozydu, leku, który wydaje się być przepisywany wyłącznie przez psychiatrów, którzy chcą się chwalić jego przepisywaniem. Wielokrotnie oceniano moje kompetencje w zakresie dialektycznej terapii behawioralnej, ale nie poproszono mnie o wykazanie się wiedzą na temat SSI [Scale for Suicidal Ideation – Skala Samobójczych Myśli?]. Można odpowiedzieć, iż SSI nie jest tak naprawdę psychiatrią, ale w takim razie dlaczego poświęcam jej tak dużo czasu? Jedyną rzeczą, na którą poświęcam więcej czasu jest Xanax.
Ale chociaż brakujący Xanax był wskazówką, podstępnym problemem egzaminu nie była jego treść. Aby dostrzec złą wiarę ukrytą w pytaniach, należy odłożyć na bok zwykłe narzekania świeżo upieczonych studentów: “dlaczego musimy wiedzieć o pimozydzie?” i zamiast tego zapytać: “co się stanie, jeżeli źle odpowiem na to pytanie? Co się stanie, jeżeli pomylę je wszystkie?”. Odpowiedź brzmi: nic. Nie ma żadnych konsekwencji za niezdanie tego testu. Po pierwsze, 99% kandydatów zdaje, zakładam, iż pozostały 1% zapomniał zabrać ze sobą dwóch dokumentów tożsamości. Po drugie, choćby jeżeli nie zdasz, możesz podchodzić do niego ponownie i ponownie, tyle razy, ile uważasz, iż jest to warte 1500 dolarów. Po trzecie: było tysiąc łatwych sposobów na oszukanie, oto trzy: Mogłem wyjść z budynku na nienadzorowaną “przerwę”; mogłem przyczepić ipada do tylnej ściany toalety; albo po prostu wziąć telefon i zadzwonić do kogokolwiek. Kto by mnie powstrzymał? Jest więcej zabezpieczeń przy teście ciążowym, co sprawiło, iż zacząłam się zastanawiać, czy łatwość oszukiwania nie była… celowa. Riposta jest taka, iż od lekarzy oczekuje się honorowego zachowania, ale ci honorowi i tak zdadzą. Ci, którym grozi oblanie egzaminu – czyli osoby, które test powinien wykrywać – byliby najbardziej skłonni do oszukiwania. Czy łatwość oszukiwania nie czyni testu niewiarygodnym? Jeśli test jest niewiarygodny, a 99% go zdaje, to po co w ogóle go przeprowadzać? Co ujawnia sztuczkę: celem testu nie jest zmierzenie kompetencji, ale przekazanie wrażenia, iż kompetencje zostały zmierzone. Celem testu jest stwierdzenie, iż test został przeprowadzony – i nic więcej.
Pytanie brzmi, komu to mówimy? To tak, jakby psychiatria zaprzeczała swojej zwykłej rzeczywistości i próbowała stworzyć inną tożsamość poprzez sam test. Psychiatria, w której istnieją dobre i złe odpowiedzi. W której często stosuje się pimozyd i dialektyczną terapię behawioralną. Pozwólcie, iż uprzedzę wasze riposty: iż pytania są starannie skonstruowane pod kątem ich ważności; iż sam test “zachęca” do nauki; iż nie każdy przepisuje Xanax; iż gdybym był taki mądry, jakiego systemu bym używał? jeżeli to są twoje odpowiedzi, nie zrozumiałeś mojego punktu widzenia: wadliwy system nie jest lepszy niż brak systemu, jest gorszy niż brak systemu w ogóle, ponieważ przynajmniej w przypadku braku systemu jesteśmy zmuszeni być odpowiedzialni przed sobą za naszą edukację. “Nie każdy będzie tak oddany“. Zgadza się, ale teraz ci sami niezaangażowani ludzie otrzymują oficjalne błogosławieństwo dla swojej ignorancji. Kto nie wyjdzie choćby z tego absurdalnie bezsensownego egzaminu nie czując się mądrym, spełnionym i na czasie? A kto odważyłby się, po zdaniu, skrytykować egzamin, który podbił jego ego?
Oprócz testu Rada wymaga także przyprawiającej o mdłości liczby punktów za kontynuację kształcenia medycznego [Continuing Medical Education – CME], ale te punkty za kontynuację kształcenia medycznego stanowią jeszcze większą zniewagę dla nauki. Jedyną rzeczą, jaką gwarantują CME, jest to, iż wydano na nie pieniądze, 80 dolarów i nie trzeba zadawać żadnych pytań, co pozostało głupsze, niż się wydaje, ponieważ mogę przejść do wielu stron internetowych, które oferują natychmiastowe i nieograniczone bezpłatne punkty za kontynuację kształcenia medycznego [CME], o ile pominę długi tekst i po prostu wezmę udział w teście, który mogę wykonać tyle razy, ile chcę. Mogę uzyskać 1 punkt CME co 25-50 sekund, w zależności od mojej umiejętności klikania “b”.
Riposta jest taka, iż system opiera się na pewnym poziomie honoru, iż lekarze nie powinni oszukiwać. W porządku, ale jeżeli ufasz, iż będą uczciwi w ujawnianiu tego, czego się uczą, dlaczego nie po prostu zaufać, iż się tego nauczą? Ponieważ nie chodzi o edukację. Kontynuacja Kształcenia Medycznego [CME] istnieje po to, aby powiedzieć, iż istnieje Kontynuacja Kształcenia Medycznego; Kontynuacja Kształcenia Medycznego [CME] istnieje po to, aby powiedzieć, iż istnieje nadzór.
Średnio 17 lat zajmuje, aby najnowsze odkrycia medyczne trafiły do gabinetu waszego lekarza. – Źródło: J R Soc Med. 2011 Dec;104(12):510-20. The answer is 17 years, what is the question: understanding time lags in translational research
Aby wyjaśnić: istotną krytyką nie jest to, iż wielomilionowy przemysł Kontynuacji Kształcenia Medycznego [CME] jest gigantycznym oszustwem finansowym, czymś na poziomie XV-wiecznej sprzedaży odpustów, ponieważ powiedzenie tego byłoby w rzeczywistości obroną tego samego systemu: pieniądze są dywersją, patem, to, co jest skorumpowane w Kontynuacji Kształcenia Medycznego [CME], to nie pieniądze, ale jako domyślny mechanizm ustawicznego kształcenia, podważa swój własny cel. Zmniejsza zainteresowanie rzeczywistą edukacją, aby móc udawać, iż wyraźnie ją monitoruje. Jeśli masz chwilę na “edukację”, system popycha cię w kierunku Kontynuacji Kształcenia Medycznego [CME]. “Dlaczego nie robić obu?” Po co robić jedno i drugie, kto może robić jedno i drugie? W ciągu dnia są tylko 24 godziny. Innymi słowy, system nie tylko zawodzi, ale wymusza porażkę.
W zeszłym roku na Harvardzie doszło do wielkiego skandalu związanego z oszukiwaniem [ściąganiem], ponad setka studentów została oskarżona o plagiat w klasie z tematyki rządowej, a pośród zwykłej samozwańczej krytyki dzieciaków z college’u jako roszczeniowych, leniwych lub głupich, nikt nie zastanawiał się, dlaczego na wstępnym kursie ankietowym opartym na zinstytucjonalizowanej inflacji ocen i braku złych odpowiedzi, studenci czuli się zmuszeni do oszukiwania, skoro i tak wszyscy mieli dostać piątki? Przerażającą odpowiedzią jest to, iż nie oszukiwali, aby uzyskać adekwatną odpowiedź, nie było adekwatnej odpowiedzi, byli zmuszeni oszukiwać, aby wymyślić odpowiedź, której chciał profesor – ponieważ taki jest system. W międzyczasie, gdy spędzali czas na “ściąganiu”, jakie prawdziwe nauczanie mogło zostać dokonane? Żadne. Po co więc w ogóle zawracać sobie głowę egzaminem? Dlaczego po prostu nie zaoferować kursu i nie dać każdemu piątki? Ponieważ celem testu jest stwierdzenie, iż test został przeprowadzony, aby udowodnić jakiejś hipotetycznie łatwowiernej jednostce, iż nastąpiło nauczanie – i udowodnić to sobie. Właśnie dlatego naszym pierwszym odruchem było krytykowanie dzieci, a nie systemu: jesteśmy produktami tego systemu, krytykowanie wiarygodności, nie mówiąc już o ważności, tego systemu byłoby otwarciem się na kontrolę, pozbawieniem nas podstawowej części naszej własnej tożsamości. “Sprawy były o wiele bardziej rygorystyczne, kiedy byłem na studiach“. Po pierwsze, nie były. Po drugie, choćby jeżeli były, to dlaczego, kiedy zostałeś szefem, zmieniłeś system na taki?
Patrząc w ten sposób, testy te, czy to egzaminy z tematyki rządowej na Harvardzie, czy egzaminy w celu Utrzymania Certyfikacji [MOC], są niczym więcej niż fetyszami: substytutem czegoś, czego brakuje, co ratuje nas przed konfrontacją z pełnym wpływem jego braku. Mówiąc mniej abstrakcyjnie, testy te pozwalają nam wierzyć NIE w to, iż czegoś się nauczyliśmy, NIE w to, iż coś wiemy – ale w to, iż jest coś do poznania. Ponieważ nie ma nic nowego do nauczenia się, dlatego musi istnieć test. Logika 10-letniego egzaminu w celu Utrzymania Certyfikacji [MOC] polega na tym, abyśmy byli na bieżąco, więc uczciwym jest zapytać: co w psychiatrii zmieniło się w ciągu dziesięciu lat, jakie są główne postępy? Depakote [walproinian sodu] został uznany za domyślny podtrzymujący stabilizator nastroju, pomimo braku dowodów na poparcie tej tezy, ale przestał być stosowany w dziwnie zbieżnym czasie z wygaśnięciem patentu, co jest podejrzane, ale nie jestem epidemiologiem. W każdym razie nie było go w teście. Coś jeszcze? Pojawiło się kilka nowych leków, ale żaden z nich nie pojawił się w teście. Na zachodnim wybrzeżu można zarobić na gigantycznych magnesach, których (na szczęście) również nie było w teście. Więc? Czy Amerykańska Rada Psychiatrii i Neurologii martwi się, iż zapomnę, jak używać Inhibitory monoaminooksydazy? Nigdy nie zamierzam ich używać, mam wystarczająco dużo problemów z monitorowaniem Xanaxu. Zdumiewająca prawda jest taka, iż pomimo milionów dolarów i setek karier akademickich psychiatria nie poczyniła żadnych postępów w ciągu prawie 20 lat, nie mówiąc już o dziesięciu. Stąd ten egzamin.
Musimy zaufać ekspertom? Eksperci i opinia publiczna.
Czy jesteś gotowy zajrzeć w głąb siebie? Kiedy pielęgniarka zapyta Cię, oto co w egzaminie było trudne, to co odpowiesz? Poświęć na to chwilę, to ważne. “Cóż, jest w nim neurologia“. Zwróć uwagę, iż zagadnienia z psychiatrii nie są „trudniejsze”, nie chodzi tu o odwoływanie się do wyższego poziomu wiedzy specjalistycznej w psychiatrii, ale do wiedzy o czymś innym, o czymś „więcej” niż psychiatria, i to właśnie to połączenie symbolizuje naszą status „ekspertów”. Starsi psychiatrzy będą gwałtownie twierdzić, iż “osąd kliniczny” ma duże znaczenie, z czym się nie zgadzam, ale prawdopodobnie nie można tego przetestować, a na pewno nie zostało to przetestowane. Co więc można kupić za 1500 dolarów? “Wsparcie egzystencjalne”. Mam nadzieję, iż było warto.
To, co sprawia, iż Utrzymanie Certyfikacji [MOC] nie jest tylko złym egzaminem, ale dowodem patologii, to fakt, iż chociaż studenci nie mają pojęcia, z czym mają do czynienia, iż system działa przeciwko ich edukacji, psychiatria jest dyscypliną, która wyartykułowała te mechanizmy obronne. Powinna wiedzieć lepiej, co oznacza, iż albo nie jesteśmy w stanie dostrzec tego, co robimy, albo wierzymy, iż jesteśmy w jakiś sposób od tego zwolnieni. Ale oto jesteśmy, spędzając czas i pieniądze na pudrowaniu i widowiskach, aby udawać, iż się uczymy, udawać, iż jesteśmy mierzeni, jednocześnie rzucając losowe neurochemikalia + Xanax w oparciu o podejrzaną, ale płatną logikę w nadziei, iż coś chwyci [wypali] i nikt nie zauważy. Szaleńcza aktywność jako obrona przed impotencją. Jest na to określenie, ale możesz się założyć, iż nie będzie go na teście. Zdałem.
Źródło: The Maintenance Of Certification Exam As Fetish
Zobacz na: Kryzysowi replikacji w psychologii kończą się wymówki
Fakty o Psychiatrii [DSM] i Wielkiej Farmacji — dr James Davies
Płeć a środowisko akademickie
Męska matryca społeczna: powrót do piaskownicy – Ian Ironwood
Nauczyciel Sześciu Lekcji – John Taylor Gatto
Ogłupianie świata szkolnictwem – John Taylor Gatto