Kristen ma oczy pełne smutku. Jej jasne włosy i delikatne ciało odcinają się od kwiecistego tła. Surowy wzrok przeszywa, buduje napięcie. Jaka historia kryje się za tym spojrzeniem? Czarno-biały portret Kristen z Hoppenrade (miejscowość niedaleko Rostocku) powstał w 1975 r. Jego autorką jest Sibylle Bergemann, jedna z najważniejszych niemieckich fotografek. Ponad 130 jej prac można zobaczyć po raz pierwszy w Polsce, w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Jedna z grup tematycznych tej wystawy nosi tytuł Dziewczynki.
Urodzona w 1941 r. w Berlinie Wschodnim Sibylle już jako nastolatka postanowiła zostać fotografką. Zawodu nauczył ją Arno Fischer, jeden z najbardziej cenionych nauczycieli fotografii w NRD, późniejszy mąż. W 1966 r. jako freelancerka związała się z redakcją dwutygodnika modowo-kulturalnego „Sibylle” (zbieżność przypadkowa), a następnie z czasopismami „Der Sonntag” i „Der Magazin”. W prasie Bergemann realizowała się w wielu gatunkach: od fotografii modowej po fotoreportaż, od portretu po pejzaże, które uwieczniała w latach 90. dla popularnonaukowego magazynu „Geo”.
Jako rodowita berlinianka krążyła z aparatem po obrzeżach miasta. Tu znajdowała plenery, w które zabierała modelki w strojach haute couture. Wyprowadzała je, jako jedna z pierwszych, poza studio i fotografowała na ulicach, w fabrykach, na tle odpadających tynków i łuszczących się farb. Miała oko do łapania chwili także wtedy, gdy dokumentowała życie wśród kanionów nowych betonowych osiedli czy iskrzące emocje kobiet i mężczyzn na potańcówce na sali balowej „Clärchens Ballhaus” w dzielnicy Mitte. Podszewka Berlina to naturalne środowisko Bergemann – w jej zdjęciach czuć swobodę obserwacji, precyzję wyboru kadru, oszczędność formy, spokój i melancholię.
W prenumeracie oszczędzasz 25%.
Podaruj dziewczynce prezent na cały rok!
W prenumeracie oszczędzasz 25%.
Podaruj dziewczynce prezent na cały rok!
Sibylle na co dzień igrała z enerdowską cenzurą, cierpiąc przy tym na Fernweh, czyli tęsknotę za tym, co dalekie. Dopiero w 1982 r. udało jej się wyjechać na kilka dni do Paryża, dwa lata później do Nowego Jorku i Los Angeles.
Bergemann flanerka dryfowała pośród obcego tłumu i właśnie z niego wyławia obiektywem samotne, bezimienne dziewczynki. To z tych podróży pochodzą zdjęcia: skaczącej beztrosko przez skakankę, zasępionej przebranej w stój Arlekina z dużymi guzikami, biegnącej przez park i stojącej na ganku w białej sukience.
Fotografie te wyróżniają się na tle całej wystawy – są pełne ruchu, czasem nieostre, jakby zrobione przypadkowo. Wokół postaci unosi się aura tajemnicy i dziwności. Być może tylko w ten sposób artystka mogła ukazać dzieciństwo – nie wprost, ale w dygocie, rozmyciu, a choćby w mysiej masce, bo tak sportretowana jest wnuczka artystki, Lily.
Fotografia: Frieda (córka),“Allerleirauh”, Sibylle Bergemann. Berlin 1988
Dziewczynki pojawiają się także w późniejszych cyklach, tych zrealizowanych po 1989 r., kiedy to fotografka decyduje się porzucić czerń i biel na rzecz kolorów. Wśród polaroidów wyróżnia się zadziornie spoglądająca Elizabeth z karminowymi ustami, w szalonej serii Fabryka Marzeń wzrok przyciąga zdjęcie blondwłosych bliźniaczek. Na fotografiach Sibylle Bergemann dziewczynki to ulotność i efemeryczność, a kobiety to emancypacja i niezależność. I nie ma tu znaczenia, czy fotografowała modelki i przyjaciółki w surowej codzienności zza żelaznej kurtyny, w berlińskim klimacie noir czy w później realizowanych sesjach modowych w Senegalu, Mali czy Ghanie. Aż do śmierci w 2010 r. Bergemann mocno wierzyła w siłę kobiet.
Wystawa Sibylla Bergemann. Fotografie w Muzeum Narodowym w Gdańsku – Zielona Brama jest otwarta do 4 czerwca 2023 r. Propozycja raczej dla dorosłych.