Dziesięć lat milczała
– Dosyć tego! – krzyknęła Magda, uderzając dłonią w blat. – Dziesięć lat znosiłam twoje wybryki, a teraz to!
Aleksandra siedziała naprzeciw, nie podnosząc wzroku. Ręce jej drżały, gdy podnosiła filiżankę z herbatą. Na stole leżał pognieciony wypis ze szpitala.
– Czego ode mnie chcesz? – cicho spytała.
– Prawdy! – Magda zerwała się i zaczęła krążyć po kuchni. – Chcę poznać prawdę! Dlaczego milczałaś? Czemu nie powiedziałaś mi wtedy, iż wiesz?
Aleksandra postawiła filiżankę. Herbata rozchlapana utworzyła kałużkę.
– Bałam się – przyznała. – Bałam się, iż mnie znienawidzisz.
– A teraz się nie boisz? – głos Magdy drżał ze złości. – Teraz, gdy sama wszystko odkryłam?
Sąsiadka z dołu zastukała w kaloryfer. Magda wróciła na krzesło, starając się uspokoić. Ale wciąż się trzęsła.
– Opowiedz mi wszystko – zażądała. – Od samego początku.
Aleksandra otarła łzy chusteczką.
– Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Byłaś taka szczęśliwa wtedy, dopiero po ślubie…
– Nie owijaj w bawełnę! Mów prosto z mostu!
– Widziałam Szymona z tą kobietą w kawiarni na Alejach Jerozolimskich. Siedzieli przy oknie, trzymając się za ręce. Była w ciąży.
Magda poczuła, jak ziemia usuwa się spod nóg. Wiedziała o zdradzie męża, ale nie, iż ktoś widział ich razem tak dawno.
– Kiedy to było?
– Sześć miesięcy po waszym ślubie – Aleksandra mówiła ledwo słyszalnie. – Szłam z pracy do domu, zobaczyłam ich przypadkiem. Najpierw nie wierzyłam, iż to Szymon. Ale potem wyszli na ulicę i rozpoznałam go.
– I co dalej?
– Chciałam podejść, ale… – Aleksandra zawahała się. – Pocałował ją. Tak czule, jak całuje się ukochane kobiety. Potem położył dłoń na jej brzuchu.
Magda zamknęła oczy. Wspomnienia nadeszły bolesną falą. Ten czas, gdy marzyła o dziecku, a Szymon wszystko przekładał.
– Więc już wtedy miał z inną dziecko?
– Nie wiem. Może. Madziu, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale…
– Ale zdecydowałaś się milczeć. Dziesięć lat!
Aleksandra wzdrygnęła się od ostrości w głosie przyjaciółki.
– Myślałam, iż to minie. Że opamięta się i wróci. Byłaś tak zakochana, planowałaś dzieci, kupowałaś malutkie ciuszki…
– Malutkie ciuszki – powtórzyła Magda z goryczą. – A on w tym czasie wychowywał cudze dziecko.
Podeszła do okna. Na podwórku bawiły się dzieci, beztrosko roześmiane. Magda tak marzyła o własnych. Teraz miała czterdzieści trzy lata, a czasu zostało niewiele.
– Madziu, wybacz mi – Aleksandra podeszła blisko. – Rozumiem, iż postąpiłam źle. Ale nie chciałam burzyć twojego szczęścia.
– Jakie szczęście? – Magda odwróciła się. – Szczęście żyć z kłamcą i zdrajcą? Szczęście marnować najlepsze lata na faceta, który cię nie kocha?
– Kochał cię! Widziałam, jak na ciebie patrzył.
– Widziałaś? Kiedy? Gdy zdradzał mnie z brzemienną kochanką?
Aleksandra spuściła głowę. Słowa przyjaciółki bolały, ale wiedziała, iż na nie zasłużyła.
– Myślałam, iż robię dobrze – szepnęła.
– Dobrze? – Magda zaśmiała się boleśnie. – Dobrze byłoby powiedzieć mi prawdę wtedy. Może nie zmarnowałabym na niego dziesięciu lat.
W przedpokoju zadzwonił telefon. Magda poszła odebrać, a Aleksandra została przy oknie.
– Tak? – rzuciła zmęczona do słuchawki.
– Cześć, Szymon. Dziś zostanę dłużej w pracy. Nie czekaj z kolacją.
Magda spojrzała na zegarek. Siódma wieczór. Praca dawno się skończyła.
– Rozumiem – odparła sucho. – Do widzenia.
Odłożyła słuchawkę, wróciła do kuchni. Aleksandra siedziała za stołem, gniotąc w dłoni chusteczkę.
– To on dzwonił?
– Tak. Znów się spóźnia.
– Madziu, a może teraz jest inaczej? Może się zmienił?
Magda wyciągnęła z torby zdjęcia i rzuciła je na stół.
– Patrz sama.
Aleksandra pochyliła się nad fotek. Był na nich Szymon z tą samą kobietą, teraz starszą, obok stał chłopiec około dziewięcioletni.
– To jego syn – wyjaśniła Magda. – Wczoraj wynająłam prywatnego detektywa. Okazuje się, Szymon od dziesięciu lat prowadzi podwójne życie. Oficjalnie ze mną, faktycznie ma drugą rodzinę.
Aleksandra zakryła usta dłonią.
– Boże, Madziu, nie wiedziałam…
– Oczywiście, iż nie. Bo dziesięć lat trzymałaś język za zębami zamiast wyjawić prawdę.
– Ale gdybym wtedy ci powiedziała, uwierzyłabyś mi?
Magda zamyśliła się. Czy rzeczywiście uwierzyłaby przyjaciółce? Czy
Drzwi do mieszkania otworzyły się z trzaskiem i na progu stanął Sergiusz, blady jak ściana, jego wzrok natychmiast padł na rozłożone na stole zdjęcia — godzina dziesięć lat zamilczanej prawdy właśnie wybiła.