Rano. Jak już w pędzie i chaosie wstaniemy, zjemy śniadanie, przygotujemy się do wyjścia, czasem na ostatnią chwilę spakujemy z Wojtkiem plecak do szkoły, kiedy już porozwożę całą swoją ferajnę do szkoły i żłobka to mam jeszcze czas, żeby się w spokoju wysikać, umyć, umalować, coś ugotować jeżeli akurat mam z czego, może czasem choćby coś wyprasować i trochę popracować. Znajduję też czas na siłownię co by dupkę trochę podnieść i zrobić biceps czy tam triceps... bez różnicy... ma być jędrnie i gładko. Choć ostatnio dawno mnie na siłowni nie widzieli :/ Dopadła mnie kontuzja stawu biodrowego i dupka zamiast się podnosić to sobie opada coraz niżej
i niżej... Ale żeby nie było, iż jestem leniem: mam hantle i codziennie ćwiczę rączki.
W ciągu dnia podnoszę moje 3 kilowe sprzęty a w nocy nie mam siły Zuźki nosić. Ona niestety cały czas się budzi... Mam świadomość, iż niedługo z tego wyrośnie, iż dzieci tak mają ale trochę daje czadu. Wiem też, iż nie powinnam za każdym razem wstawać do niej ale nie mam aż tyle cierpliwości, żeby słuchać płaczu... Fakt, iż nie zawsze do niej idę, czasem ją przetrzymuje i śpi dziecko dalej. Ale rano i tak jestem niewyspana bo moje dzieci nie potrafią zasnąć o normalnej porze, przy bajce w łóżku tylko szaleją do późnego wieczora. Jedynym sposobem byłoby przywiązanie ich do łóżka...
...hmm... może warto nad tym pomyśleć... ?!
Było już o tym co jest rano, trochę nocy teraz czas na po południe... Kiedy już przyjdzie godzina 15 i moje dzieci wpadną do domu to już jest ogień! Ogień to oczywiście mało powiedziane...!
Ledwo zdążę wejść do domu, drzwi jeszcze nie zamknę za sobą, toreb z zakupami nie odłożę na stół a tu już afera! Wojtek krzyczy bo mu Zuza przywaliła w nos albo Zuzka płacze bo Wojtek w wyścigu do łazienki był pierwszy a chciała wygrać ona...
Staram się policzyć do dziesięciu, wziąć głęboki oddech i zająć się moimi reklamówkami... Wyjmowanie i układania brokuł, ziemniaków, makaronów, serów żółtych i białych, szynek i kurczaków i schabowych zdecydowanie bardziej mnie kręci niż wcinanie się między dwa wulkany... jeszcze mi się oberwie :/
Zaczynam kroić, przyprawiać, smażyć... łapy całe w jajku...
"- Mama... kupe! " woła Zuzia. No to rzucam mięsem i lecę bo kupa w gaciach to żadna przyjemność. Nie zdążę zająć się Zuzką, woła Wojtek... "mama kupa!"
Idę sprawdzić czy syn sobie dobrze radzi w tych tematach i słyszę " mama siku zrobiłam"
No super tylko szkoda, iż w gacie... :/
Wracam do smażenia! Ogarniamy obiad potem ogarniamy kuchnie po obiedzie bo taki jakiś sajgon się zrobił... picie na stole, picie na podłodze... kotlety zamiast na talerzu to na krześle...
Ja mam chyba świnki w domu a nie dzieci!!!
;)
Czas na lekcje!
"Brzuch mnie boli", " pić poproszę", "podrap po pleckach"
A lekcje czekają!
Jak już wszystkie czynności związane z relaksem mój syn ma za sobą siadamy do biurka. Na szczęście lekcje idą nam w miarę sprawnie... a raczej idą Wojtkowi bo ja tylko kontroluję :)
Szkoda tylko, iż Zuzia trochę przeszkadza. Ale ona by nie była sobą gdyby siedziała cicho i zajęła się np. klockami. Ten typ tak ma ;)
Najbardziej nie mogę się doczekać kiedy już nadejdzie wieczór i dzień się gwałtownie skończy żeby się wtulić w poduchę i zasnąć. Choć zanim to nastąpi to oczywiście znów afera o to kto pierwszy ma się kąpać. Nie, nie... nie kłócę się o to z mężem, nasze dzieci zawsze mają ten problem. My się jakoś dogadujemy ;)
Zuźka lata po domu na golasa, krzycząc i płacząc, iż ona chce pierwsza, Wojtek się wścieka bo musi jej ustąpić...
" -Dlaczego to zawsze dziewczynki muszą być pierwsze! Przecież ja nie jestem gorszy, ona ma zawsze lepiej!!!"
Czas na wieczorną pogadankę...
Najczęściej robi to mąż... facet z facetem zawsze lepiej się dogadają.
No i już na sam koniec dnia.... szybka kolacja dla dzieci, potem druga bo przecież trzeba trochę przedłużyć czas wariowania, potem mleko, kakao, herbatka, znowu mleko...
dzieci śpią!
Jest godzina 22:30, czasem 23:00, rodzice maja czas dla siebie!
Czyli zęby i spać bo o 6:30 pobudka!
I kolejny dzień... dzień jak co dzień... przed nami...!
sukienka, naszyjnik- Fashion Italia (tutaj)
muszkieterki- R.Polański od Fashion Italia
fot. Wojciech Balczewski- fotografia
Miłego dnia :*