Dwie urny, garstka ludzi. Tarnobrzeg żegna matkę i syna, których śmierci nikt nie zauważył
Zdjęcie: Blok przy ul. Orzeszkowej w Tarnobrzegu. To tutaj rozegrał się rodzinny dramat. 13 czerwca odbył się pogrzeb matki i syna.
W piątek, 13 czerwca, w Tarnobrzegu na Podkarpaciu odbył się cichy pogrzeb. Dwie urny, jeden ksiądz i kilkanaście osób. Wśród nich sąsiedzi, ci sami, którzy jeszcze dwa tygodnie wcześniej stali pod blokiem przy ul. Orzeszkowej i zadawali sobie pytanie: jak to możliwe, iż przez tyle dni nikt nie zapukał? Bo za zamkniętymi drzwiami rozegrał się dramat, który trudno pojąć. 57-letni mężczyzna zmarł nagle, najprawdopodobniej z powodu choroby. Później przyszła śmierć, powolna i okrutna, po jego 95-letnią matkę. Seniorka była przykuta do łóżka, bez sił i kontaktu ze światem. Sekcja zwłok nie wykazała przemocy, ale śledczy nie mają złudzeń: kobieta gasła z wycieńczenia, głodu i samotności.