Dwadzieścia lat małżeństwa minęło… Odszedł, a potem chciał wrócić. Ale ja już się zmieniłam.

newsempire24.com 2 dni temu

Kasia siedziała w kuchni ze swoją przyjaciółką Magdą, ledwo powstrzymując łzy. Jej dłonie drżały, myśli plątały się w głowie, a głos załamywał się co chwila.

“Czekaj… Po prostu spakował rzeczy i wyszedł?” – zdziwiła się Magda, jej dawna przyjaciółka.

“Tak” – ochryple odparła Kasia. – “Po dwudziestu latach małżeństwa. Wziął torbę, rzucił: ‘Pokochałem inną’ – i zatrzasnął drzwi.”

“Może coś źle zrozumiałaś? Może to tylko kryzys?” – niepewnie zapytała Magda.

“Magda, słyszysz siebie? Jakie nieporozumienia?! Odszedł. Bez łez, bez prób wyjaśnień. Jakby tych dwudziestu lat wspólnego życia w ogóle nie było.”

Kasia zakryła twarz dłońmi. W oczach znów błyszczały łzy. Nigdy wcześniej nie czuła się tak opuszczona i zdradzona.

“A dzieci wiedzą…?” – ostrożnie spytała Magda.

“Nie… Zosia i Kuba są na koloniach. Dopiero trzy dni temu odprowadziłam ich na pociąg. Wrócą za dwa tygodnie… I choćby nie wiem, jak im o tym powiem. Jak?!”

“Może lepiej, iż teraz ich nie ma. Dasz sobie trochę czasu… żeby ochłonąć.”

“Ochłonąć? Po czymś takim? Był sensem mojego życia…” – szepnęła Kasia, chwytając się za głowę. – “Jak mogłam tego nie zauważyć? Jak?”

Chwilę panowała cisza, aż w końcu Magda niespodziewanie zaproponowała:

“Wiesz co? Zemścijmy się. Po kobiecemu.”

“Co?” – Kasia uniosła zdziwioną twarz. – “Jak to sobie wyobrażasz?”

“Prosto. Idziemy dziś na randkę. Z kimś obcym. Jesteś piękna, zadbana, mądra. Masz mieszkanie, oszczędności, wspaniałe dzieci. Każdy by cię chciał. Pokażmy mu, iż nie jesteś tylko byłą żoną, ale kobietą, o której się marzy.”

“Nie wiem… Wciąż go kocham…”

“A on ciebie? Kocha cię, odchodząc do innej?” – Magda ścisnęła dłoń przyjaciółki. – “Chodź. Nic nie tracisz. Tylko się rozerwiesz.”

Wątpliwości męczyły Kasię, ale w końcu skinęła głową. Godzinę później przeglądały w aplikacji kandydatów na “randkę w ciemno”. Wieczorem Magda odprowadziła ją do restauracji i, mrugając, zostawiła samą.

Kasia, trzęsąc się z nerwów, weszła do środka. Stolik nr 13. Ktoś już przy nim siedział.

“Przepraszam za spóźnienie, korki… Marek?”

“Kasia?!” – Mężczyzna gwałtownie wstał. – “Nie wierzę! Co za zbieg okoliczności…”

Okazał się jej dawnym współpracownikiem, z którym przez pięć lat pracowali ramię w ramię. Po jego zwolnieniu stracili kontakt, ale zawsze czuli do siebie coś więcej.

“Faktycznie, los bywa przewrotny” – uśmiechnęła się Kasia, siadając.

Rozmowa potoczyła się naturalnie. Wspominali pracę, znajomych, śmieszne sytuacje. Śmiech, luz, ciepło – jakby tych lat rozłąki w ogóle nie było. Aż w końcu Marek zapytał:

“Słuchaj, a dlaczego w ogóle zdecydowałaś się na tę randkę?”

Kasia zastygła. Chciała skłamać, ale coś w jego głosie sprawiło, iż odpowiedziała szczerze:

“Mąż mnie zostawił. Wczoraj. Spakował się i wyszedł. Powiedział, iż pokochał inną. Nie wiem… jak żyć dalej.”

Marek spuścił wzrok, po czym delikatnie wziął ją za rękę:

“Nie jesteś sama, Kasiu. I szczerze? Cieszę się, iż właśnie ciebie dziś tu spotkałem.”

Po raz pierwszy od wczoraj Kasia poczuła, iż ktoś ją widzi. Docenia.

Ale Marek zachował dystans:

“Nie psujmy tego wieczoru. Zamówię ci taksówkę. A w weekend… może spotkamy się znów? Tylko jak starzy przyjaciele.”

Obudziła się w domu. Na fotelu spała Magda.

“Całą noc tu przesiedziałaś?” – spytała Kasia, mrużąc oczy od słońca.

“Aha. I możesz podziękować, tak przy okazji” – ziewnęła przyjaciółka. – “No to jak było?”

“Spotkałam Marka” – szepnęła Kasia.

“Tego twojego?! Który trzy lata temu omal się w tobie nie zakochał?!”

Kasia przytaknęła. Nie zdążyły jednak dokończyć rozmowy – ktoś zapukał do drzwi. Magda poszła otworzyć, a Kasia, czując niepokój, schowała się w łazience.

“Kasia! Gość przyszedł!” – zawołała Magda z ironią.

“Kto…?”

W progu stał… jej mąż.

“Kasiu, wybacz… Głupio postąpiłem…”

“Ty? Głupio? Jak wtedy, gdy pojechałeś z nią nad morze i wrzuciłeś zdjęcie do relacji? Czy gdy spałeś ‘u kumpla’?”

“Nie kochałem jej, tylko ciebie… Dla dzieci…”

“Nie mieszaj dzieci!” – ostro przerwała Kasia. – “Wiesz co? Wczoraj byłam na randce. Z Markiem. Świetnie się bawiliśmy. I choć nic między nami nie było, zrozumiałam jedno – już cię nie potrzebuję.”

Mąż oniemiał.

“Więc teraz jesteś z nim?!”

“A ty z kim byłeś, gdy mnie zdradzałeś? Jesteśmy kwita.”

Pobladł i wybiegł z mieszkania. A ona… odetchnęła. Lekko. Swobodnie. Jakby spadł jej kamień z serca.

Tego samego wieczoru zadzwoniła do Marka:

“Cześć. Jestem wolna. Naprawdę. przez cały czas chcesz się ze mną spotkać?”

“Zawsze, Kasiu. Czekałem na ten telefon.”

Zaczęli się spotykać. Bez złudzeń, bez pośpiechu, ale z zaufaniem i światłem. Gdy dzieci wróciły, Marek poznał je jako dawny przyjaciel. Wszystko się ułożyło. Nie od razu, nie łatwo, ale – prawdziwie.

Czasem ruina to początek czegoś lepszego. Kasia to zrozumiała. I nigdy więcej nie pozwoliłaby sobie na zdradę.

Idź do oryginalnego materiału