“Dwa dni bez Ciebie. I wszystko zrozumiałem…” – poruszający list polskiego męża do żony

przytulnosc.pl 2 miesięcy temu

W tamten wieczór Anna, zmęczona, zirytowana i rozżalona, zatrzasnęła drzwi za sobą. Wybiegła z mieszkania, zostawiając w nim męża – Michała – i ich dwójkę dzieci. Miała dość. Dość tego, iż cały dom, dzieci, kolacje, pranie i krzyki spoczywają tylko na jej barkach. Dość milczenia i braku wsparcia. Michał nie zatrzymał jej. Siedział na kanapie z piwem, chcąc tylko obejrzeć mecz. Tak przynajmniej myślał… Dopóki nie został sam z dziećmi.

Dwa dni później Anna dostała od niego list. Inny niż wszystkie.


“Kochana Aniu,

Dwa dni temu pokłóciliśmy się. Wróciłem z pracy, byłem wykończony. Była ósma wieczorem. Marzyłem tylko o tym, by paść na kanapę i obejrzeć mecz. Ty też byłaś zmęczona. Dzieci krzyczały, maluch nie chciał zasnąć. A ja… po prostu podgłośniłem telewizor.

Zapytałaś: „Naprawdę nie możesz mi trochę pomóc? W końcu to też Twoje dzieci.” Ściszyłaś dźwięk, a ja wybuchłem. Powiedziałem coś okropnego: „Cały dzień pracuję, a Ty sobie siedzisz w domu i bawisz się w dom.” Potem już wszystko poszło lawiną. Ty płakałaś. Ja krzyczałem. A potem… wyszłaś.

Zostałem sam z dziećmi.

Musiałem ich nakarmić. Uspokoić. Położyć spać. Następnego dnia nie pojawiłaś się. Wziąłem wolne, bo nie miałem wyjścia. I wtedy, w ciągu tych dwóch dni i jednej nocy… zrozumiałem wszystko.

Zrozumiałem, jak bardzo jesteś zmęczona.

Zrozumiałem, iż bycie matką to ciągłe poświęcenie. Że to tysiące drobnych decyzji dziennie, zero ciszy i brak chwili dla siebie.

Zrozumiałem, iż nie da się spokojnie zjeść, iż nie można pójść do łazienki bez wołania „maaamooo”, iż mleko trzeba podgrzewać, gdy jedno dziecko płacze, drugie rozrzuca kredki, a trzecie coś wylało na podłogę. Jednocześnie.

Zrozumiałem, iż w ciągu dnia nikt dorosły z Tobą nie rozmawia. Że wieczorem jesteś tak zmęczona, iż nie chcesz już słyszeć ani jednego „mamo”.

Zrozumiałem, iż poświęciłaś swoją karierę, by być z naszymi dziećmi. Że Twoja niezależność finansowa zniknęła. Że nie wychodzisz na siłownię, nie spotykasz się z koleżankami, nie masz czasu w pasje, bo… jesteś z nimi. Dla nich.

Zrozumiałem, jak bardzo boli Cię, gdy ktoś z rodziny – choćby moja mama – komentuje Twoje decyzje wychowawcze. Bo to Ty jesteś przy nich cały dzień. Ty znasz je najlepiej.

Zrozumiałem, iż świat nie ceni matek. Że społeczeństwo oczekuje od nich poświęcenia, ale nie okazuje wdzięczności.

Nie piszę tego listu tylko po to, żeby powiedzieć, jak za Tobą tęsknię.

Piszę go, bo chcę, żebyś usłyszała: Jesteś dzielna. Robisz coś wielkiego. Podziwiam Cię i kocham bardziej niż kiedykolwiek.


To nie tylko list jednego mężczyzny do żony. To list, który powinien przeczytać każdy. Bo zbyt często rola matek i żon sprowadzana jest do „siedzenia w domu”. A przecież to właśnie one trzymają ten dom w całości.

Podziel się tą historią. Niech przypomni innym, iż najważniejszy zawód świata to być mamą.

Idź do oryginalnego materiału