Jak przypomina serwis „Goniec”, do Sądu Najwyższego wpłynęło ok. 50 tys. protestów wyborczych. Sędziowie mają czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Duża skala protestów sprawia, iż ich rozpatrzenie w terminie może być problematyczne. W związku z tym prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN właśnie podjął zaskakującą decyzję.
Protesty wyborcze
Protestami wyborczymi, które dotarły do Sądu Najwyższego w terminie zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Z doniesień medialnych wynika, iż może być ich choćby 50 tys. W poniedziałek przedstawiciele SN najwyższego informowali o zarejestrowaniu 10,5 tys. protestów, z których rozpatrzono do tej pory zaledwie 98.
Duża liczba protestów, jaka wpłynęła do SN stawia pod znakiem zapytania, czy uda się je wszystkie rozpatrzeć w terminie do 2 lipca. Tym bardziej zaskakująca jest decyzja prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Krzysztofa Wiaka, który zdecydował o odsunięciu od orzekania dwóch sędziów – Leszka Boska i Grzegorza Żmija.
„Zależy nam na rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych i podjęciu uchwały w przedmiocie ważności wyboru prezydenta. (...) Dwóch sędziów zawiesza regularnie postępowania, uniemożliwiając procedowanie w tych sprawach" – powiedział rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski.
Do decyzji odniósł się Roman Giertych
Do decyzji Wiaka odniósł się w mediach społecznościowych Roman Giertych. Polityk wskazał, iż szef izby zdecydował się odsunąć od orzekania sędziów, którzy mieli inne zdane o ostatnich wyborach. Jego działanie porównał do tego, co robi rosyjski wymiar sprawiedliwości.
Przypomnieć należy, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest powszechnie uznawana. Zasiadającym w niej sędziom zarzuca się brak bezstronności i niezależności.