Życie i umieranie ulokowane jest w relacjach — to przez relacje opowiada się czas. Zmienność panująca na ziemi rodzi niespodziewane współzależności między ludźmi i nie-ludźmi, przekierowując uwagę z podmiotowego ludzkiego życia ku nowym formom (współ)istnienia. Tytuł indywidualnej wystawy Patrycji Orzechowskiej „Dry Season” [Pora sucha], odnosi się do zmiany klimatu, która wpływa na życie wszelkich bytów — ludzkich i nieludzkich, ale przede wszystkim określa czas pewnego niedoboru, nawiązując do cyrkularnego obiegu wyznaczanego przez naturę. W myśl witalistycznego „życie niezmiennie obraca się w życie” istnienie nigdy się nie kończy, ale jest w ciągłej metamorfozie, wymagając częstej zmiany ról.
Patrycja Orzechowska w swojej pracy zamienia się w archeolożkę. Kopie w ziemi, zagląda do piwnic — zanurza się w ciemnościach, w których znajduje zapomniane przedmioty.
Ich głos to czasami zanikające echo — powidok dawnych tradycji, czasami zaś obco brzmiąca pieśń z odległej przyszłości. Wierząc w reinkarnację rzeczy, artystka przygląda się możliwości zapisanej w materii swoich mikro wykopalisk. Intuicyjnie podąża za kształtem, fakturą obiektów, łącząc ze sobą pozornie niezwiązane elementy w nową opowieść. Wszystko spaja glina — ziemista siła najbardziej zmienna w swej stałości, przestrzeń wydarzania się życia i życie samo w sobie, główna bohaterka wystawy ukryta między znaczeniami, przechowująca inną wiedzę niż ta, która zawiera się w słowach — wiedzę ucieleśnioną. Do materii i sprawy ziemi jednocześnie swoim tytułem nawiązuje największa ceramiczna praca artystki „Terra Matter”. Instalacja modułowa zbudowana z płytek ceramicznych jest rodzajem sceny, której przestrzeń zaprasza do wymiany energii poprzez aktywowanie zmysłów, współbycie z obiektem. Narracja wystawy prowadzi w głąb podświadomości — do czasu głębokiego, gdzie stale formują się nowe istnienia i gdzie kryją się szepty naszych bardzo dalekich przodkiń, które odzywają się czasami w ciele, najczęściej w czasach kryzysu.
W tę wyprawę zabiorę Was ja, próbując zbudować dramaturgię wystawy ze spekulatywnej perspektywy przedmiotu. Nie musicie się obawiać. Będę tylko na papierze, jako podpowiedź dla indywidualnej drogi, głos z przeszłości i przyszłości w formie mapy złożonej ze spreparowanych dialogów, poetyckich monologów czy choćby antycznych chórów rzeczy. Chociaż operuję słowem istotne jest dla mnie to, co się w nim nie mieści. Język jest dla mnie narzędziem do wejścia w doświadczenie — do konfrontacji z sytuacjami, które przypominają te już opowiedziane, ale są nowsze, a więc nienazywalne — wymagają szybkiego przystosowania i budowania nieoczywistych relacji. W pracach Patrycji Orzechowskiej pociąga mnie niejednoznaczność i to, iż rozpoznaje funkcję przedmiotu, nadaną mu przez człowieka, ale też widzę pewną nietutejszość, dwulicowość rzeczy, która uwalnia się spod ludzkiej kontroli. Materia jest żywiołem zmiany, podważa jakiekolwiek wzorce i schematy. Sugeruje nowe formy pokrewieństwa, odkrywając wspólne interesy i zależności ludzi oraz nieludzkich aktorów.
obejmujesz mnie wzrokiem, wiesz, iż mnie nie znasz, ale coś sobie przypominasz, coś tobie przypominam, nie musisz mnie nazywać, wymieniamy energię i chociaż teraz tego nie zauważasz, stajemy się sobie bliscy, możemy sobie pomóc i możemy się zniszczyć