Jeszcze jedna szansa na szczęście
Zosia obudziła się w niezwykłym nastroju. Dziś kończyła osiemnaście lat. Czuła, iż ten dzień będzie wyjątkowy. W sercu już śpiewało z radości, a najbardziej marzyła o pierścionku — delikatnym, z malutkim diamentem.
— Wszystkiego najlepszego, córeczko! — do pokoju weszli rodzice. Mama trzymała w dłoni drobne pudełecz…Wtedy słońce zajrzało przez zasłony, a na poduszce obok niej ktoś położył klucz do drzwi, których nigdy wcześniej nie zauważyła.