Dramatyczne historie rodzinne: Teściowa zabierała wszystko, choćby czajnik!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Toksyk pełną piersią, choćby czajnik zabrała! Dramatyczne historie z życia

Alicja walczyła, dopóki teściowa nie przekroczyła wszelkich granic, żądając pieniędzy i rzeczy. Dowiedz się, jak obroniła swoją rodzinę i odzyskała wolność!

W małym miasteczku na obrzeżach Wielkopolski, gdzie zimne podmuchy hulają po starych uliczkach, Alicja i jej mąż Krzysztof próbowali budować wspólne życie. Ale cień teściowej, Haliny Nowak, wisiał nad nimi niczym burzowa chmura.

— Jaki wy macie ładny toster! Takiego bym chciała do domu — rzuciła Halina z uśmiechem, patrząc na syna tym tonem, od którego Krzysztofowi krew stygła w żyłach.

— Mamo, my go dobieraliśmy pod kuchenną kolorystykę. U ciebie przecież zupełnie inny styl, nie pasowałby — próbował się wykręcić, ale już wiedział, iż toster niedługo trafi do jej mieszkania.

Halina Nowak była kobietą, która zawsze dostawała to, czego chciała. Nowy blender, modna ekspresówka, a choćby zasłony — wystarczyło, iż powiedziała „chcę”, a Krzysztof, jak posłuszny syn, natychmiast spełniał jej życzenia.

— Ty sobie nowy kupisz, synku, a ja na emeryturze, sama nie dam rady. Ile ja w ciebie włożyłam, całe życie dla ciebie harowałam! Przecież kochasz mamę, a ja jak ciebie kocham! — Halina mówiła tak, iż nie sposób było się sprzeciwić. Jej słowa, niczym słodka trucizna, wżerały się w serce, i Krzysztof ustępował.

Nigdy się z matką nie kłócił. jeżeli nie korzystała z prezentowanych rzeczy, tłumaczył sobie: „Może jeszcze się przyda”. Jak można było odmówić kobiecie, która nieustannie przypominała o swoich poświęceniach?

Krzysztof wychował się w domu, gdzie matka była niekwestionowanym autorytetem. Nie dostał się na studia dzienne, więc Halina wybrała dla niego płatną ekonomię.

— To przyszłościowe, synu! Będziesz zarabiał jak porządny człowiek — powtarzała.

Ale już na pierwszym roku zrozumiał, iż ekonomia to nie jego. Marzył o projektowaniu, o twórczości. Gdy zadzwonił do matki, by podzielić się wątpliwościami, usłyszał:

— Trzy semestry już opłaciłam! O czym ty wcześniej myślałeś? Haruję na dwóch etatach, żebyś się uczył, a ty mi takie numery wycinasz? Skończysz, a potem pójdziesz do cioci Ewy na praktykę, już wszystko załatwiłam.

Ciocia Ewa, przyjaciółka matki, kierowała działem w lokalnej firmie. Po zajęciach Krzysztof jechał do niej, wysłuchując wiecznych opowieści o życiu i tylko od czasu do czasu o pracy.

— Mamo, nie chcę już tam jeździć, to nie moje — odważył się po pół roku.

Ale wtedy poznał Alicję. Dziewczyna z równoległej grupy urzekła go lekkością i marzeniami. Zaczęli się spotykać, chcieli nie tylko siedzieć na wykładach, ale też spacerować po ośnieżonych parkach, jeździć na łyżwach, pić gorącą czekoladę w kawiarniach. Krzysztof, pochłonięty romansem, opuszczał praktyki, zasypiał na zajęciach, a ciocia Ewa gwałtownie poskarżyła się Halinie.

— Wszystko dla ciebie robię, a ty jak mi się odwdzięczasz? Ze studiów wylecisz, naukę zaniedbasz, a do tego z dziewczyną się włóczysz! — wrzeszczała matka. — Będziesz pracował na pół etatu, pieniądze mi oddasz. Ceny w sklepach widziałeś? Żadnych wygłupów!

Krzysztof zgodził się w milczeniu. Zostawiał sobie grosze na randki z Alicją, resztę oddawał matce. Halina tylko wzdychała:

— Czas zacząć żyć na własny rachunek. Ja też chcę sobie pożyć, emerytura blisko, zdrowie nie to co kiedyś. Chcesz, żebym przedwcześnie odeszła? Przecież mnie kochasz, wiem.

Po studiach Halina zrobiła parze niespodziankę. Wręczyła im klucze do mieszkania:

— Macie, żyjcie, cieszcie się!

Alicja nie mogła uwierzyć, Krzysztof przytulił matkę, nazywając ją najlepszą.

— Wszystko dla was odkładałam, wszystko — oznajmiła dumnie teściowa.

Ale mieszkanie okazało się małą kawalerką z zniszczonym remontem. Alicja jednak się nie poddawała:

— Zrobimy remont, urządzimy, będzie przytulnie!

Radość gwałtownie zgasła. Halina mieszkała w sąsiednim bloku i coraz częściej prosiła Alicję, by „skoczyła po zakupy”, „umyła kuchenkę” lub „posprzątała spiżarnię”. Alicja, choć zmęczona po pracy, zgadzała się. Ale ostatnia prośba teściowej ją zszokowała.

— Potrzebuję nową kanapę do salonu, starą rozbierzemy, nie trzeba płacić. Dobrze, iż mam taką pomocną synową, ręce masz złote — powiedziała Halina z uśmiechem.

— Nie mam problemu, ale mamy z Krzysztofem plany na weekend. I tak już co wieczór do was biegam — spróbowała się sprzeciwić.

— Jak to? Syna wychowałam, wam mieszkanie kupiłam, a ty się o takie drobiazgi czepiasz? — teściowa przeszła do ataku.

Po tym incydencie Halina przestała prosić o pomoc. Alicja odetchnęła, mając nadzieję, iż się uspokoiło. Ale niedługo Krzysztof zaszokował ją:

— Trzeba wysłać mamę do sanatorium, wyjazdy drogie. Ty masz dobrą pensję, pomożesz? Przeleję ci na konto — oświadczył.

Alicja nagle zrozumiała, dlaczego sama płaci za zakupy, paliwo i rachunki. Myślała, iż Krzysztof oszczędza na samochód lub wakacje, ale okazało się, iż wszystko trafia do matki.

— Sama nie chciała pomagać! Mamo przecież dała nam mieszkanie, uniknęliśmy kredytu — bronił się, gdy Alicja poruszyła temat.

— Może lepiej wziąć kredyt? Spłacimy w parę lat, a twojej mamie będziesz płacił do końca życia? — zaproponowała.

Ale Krzysztof nie chciał słuchać. Alicja czuła, iż ich związek rozsypuje się pod naporem teściowej.

Gdy Halina przyszła w odwiedziny i zabrała nowy toster, który z trudem wybrali pod kolor kuchni, Alicja straciła cierpliwość.

— To jak teraz będziemy robić śniadanie? — rzuciła Krzysztofowi.

— Przyniosę stary z pracy, a nowy kupimy później. Co, miałem mamie odmówić? — odparł.

— A jak jej się nasze łóżko spodoba, też oddasz? Telewizor? — Alicja była naAlicja złapała klucze, wyszła bez słowa, a dopiero za drzwiami pozwoliła łzom płynąć po policzkach.

Idź do oryginalnego materiału