Dramat pod południowym słońcem: rozłam w nadmorskim mieście

polregion.pl 1 miesiąc temu

Rozstanie pod polskim niebem: dramat w Nowej Rudzy

Weronika wracała do domu z wakacji, a jej serce ściskał smutek. Mąż, Krzysztof, przez cały ten czas choćby nie napisał. Na dworcu w Nowej Rudzy nikogo nie było… W domu panowała ciemność, nie było kolacji, a w mieszkaniu królował chaos. „Pewnie Krzysio spędził ten czas u swojej matki” – pomyślała z goryczą. Wzięła drugą torbę i zaczęła pakować rzeczy. Właśnie wtedy zastał ją mąż, wracając do domu.

– Wróciłaś? – rzucił, stojąc w progu. – A ja choćby nie czekałem! Myślisz, iż jak sobie pohulałaś, to wszystko ci ujdzie na sucho?

Weronika wybuchnęła śmiechem – gorzkim, niemal histerycznym.

– Nie martw się, nie będę długo – odparła, a w jej głosie drżały stłumione emocje.

– Co to ma znaczyć?! – zmarszczył brwi Krzysztof. I wtedy go olśniło…

– Kapsiu, jak mogłeś? Tyle czasu planowaliśmy te wakacje! – Weronika była bliska łez.

Cały rok marzyła o tej podróży. Razem z Krzysztofem oszczędzali, wybierali wycieczkę, dyskutowali, jak będą wylegiwać się na plaży.

– No i co mogę zrobić? Mama zachorowała, trzeba zostać – burknął Krzysztof, unikając wzroku.

– Kiedy indziej? Rozumiałabym, gdyby twoją mamę zabrali do szpitala albo leżała w łóżku. A tu przecież nic poważnego! – oburzyła się Weronika.

– Miała gorączkę wczoraj! Wzywała pogotowie! – wybuchnął Krzysztof.

– Gorączka była niewielka, spadła, jak tylko wzięła tabletki. Krzyżu, to był last minute! Jak teraz nie skorzystamy, takiej ceny już nie złapiemy!

– Wiesz co? Wkurza mnie twoje egoistyczne upieranie się! Powiedziałem – nie jedziemy. Mamie może być gorzej! – zakończył temat.

– Wiesz, iż ma też córkę, prawda? – zauważyła Weronika. – Może ona się nią zajmie?

– Przecież wiesz, iż Ela jest zajęta. Koniec tematu. Pojedziemy innym razem. A tak w ogóle, ten urlop spędzimy w domu. Obiecałem mamie pomóc z remontem. Ty też pomożesz.

Krzysztof wyszedł z pokoju, jakby rozmowa była skończona. A Weronika rozpłakała się.

Nie dość, iż haruje w pracy, której nie znosi, tylko po to, by zarabiać na dom, to jeszcze zabierają jej wymarowany wypoczynek. Znosiła uwagi szefa, nadgodziny, wszystko dla tej jednej myśli – o ciepłym morzu i słońcu.

Od dawna chciała zmienić pracę, ale Krzysztof zabronił. Powtarzał, iż tu dobrze zarabia. Kupili nowe auto, zrobili remont. A jego wypłata zawsze idzie na zachcianki matki – coś naprawić, coś kupić. I to jeszcze jej mało!

Pewnie to ona nalegała, by odwołać urlop. Przywykła, iż wszyscy wokół niej tańczą. Choć jacy wszyscy? Tylko jej ukochany synek! Córka Krzysztofa, Ela, dawno zrozumiała, iż z matką lepiej się nie zadziera. Dlatego choćby nie prosi jej o pomoc. Ale żonie łatwiej odmówić niż matce…

Marzenia o morzu oddalały się. Weronika wyobraziła sobie, jak zamiast plaży będzie kleić tapety w dusznym mieszkaniu teściowej, i zrozumiała – nie wytrzyma. Ona potrzebuje odpoczynku.

Po pół godziny podeszła do męża i oświadczyła stanowczo:

– Jadę na wakacje. Z tobą lub bez.

– Co?! Oszalałaś?!

– To ty oszalałeś! Czekałam na ten urlop jak na cud. A ty postanowiłeś zabrać mi marzenie. jeżeli tak dbasz o mamę – zostań. Ja jadę.

– I z kim niby? – przymrużył oko Krzysztof.

– Sama.

Wysunął uśmieszek, potem zaczął nerwowo chodzić po kuchni.

– Wiem, tak naprawdę po co ci te wakacje! Zachciało ci się kurortowego romansu? Przygód na własną zgubę?

Weronika milczała, bojąc się wybuchnąć. Tyle słów wirowało jej w głowie…

– Milczysz? Bo wiesz, iż mam rację!

– jeżeli nie ufasz – jedź ze mną – powiedziała przez zaciśnięte zęby.

– Nie zostawię mamy – odparł twardo Krzysztof.

– No to nie zostawiaj…

Weronika wyszła z kuchni, dusząc się z żalu i złości. Nie dość, iż mąż zawsze wybiera matkę zamiast niej, to jeszcze oskarża o jakieś wymyślone rzeczy! Nigdy nie dała mu powodu do zazdrości. Chciała tylko spokoju i relaksu. Żadne romanse nie były w jej planach.

A Krzysztof myślał, iż Weronika go tylko straszy.

Następnego dnia znów zapytała, czy jedzie. Krzysztof warknął, nazywając ją głupią. A po południu Weronika wróciła do domu z biletem w ręku.

Krzysztof urządził awanturę. Nigdy jeszcze tak nie było. Weronika zaproponowała, by kupić mu wycieczkę, licząc, iż się opamięta. Ale on chyba uparł się dla zasady. Chociaż Weronika przez cały czas nie rozumiała, o co chodzi, skoro jego matka tego dnia choćby nie miała gorączki.

Gdy odjeżdżała na dworzec, Krzysztof rzucił:

– Możesz nie wracać! Taka żona mi nie potrzebna!

Weronika wsiadała do pociągu ze łzami w oczach, nie wiedząc, iż te wakacje zmienią jej życie na zawsze…

Na miejscu od razu zapomniała o problemach. Ciepłe morze, miękkie piaski, smaczne jedzenie i przytulny pokój pochłonęły ją. Pierwzko wieczorem napisała do Krzysztofa, iż dojechała, iż jest cudownie, i iż szkoda, iż go nie ma. Ale nie odpowiedział.

Więc postanowiła nie pisać więcej. jeżeli zechce, sam zapyta. Ale Krzysztof najwyraźniej uznał, iż milczeniem „ukarze” ją za nieposłuszeństwo.

Weronika martwiła się tylko jeden dzień. Potem urlop ją pochłonął. choćby nie wiedziała, jak przyjemnie jest być samej. Z Krzysztofem na pewno by narzekał, i pewnie nie ruszyWeronika zamknęła drzwi za sobą, biorąc głęboki oddech, i uśmiechnęła się na myśl, iż wreszcie jest wolna.

Idź do oryginalnego materiału