Izrael Poznański zaczynał, mając 2 tys. rubli, a kiedy umierał w 1900 r., jego fortuna wynosiła 11 mln. Mógł sobie pozwolić na zamek większy niż niejeden pałac, w jednej ze swoich fabryk miał
biuro śledcze, w którym bito pracowników, którzy protestowali przeciw wyzyskowi. Dorobił się przydomku "Król bawełny", a pod koniec życia zmienił się z krwiopijnego przedsiębiorcy w niesamowicie szczodrego filantropa. Jak Izrael Poznański dorobił się swojej fortuny?