Jak wyglądał kiedyś Mokotów? To jedna najprężniej rozwijających się dzielnic. Niegdyś była spokojnym podmiejskim terenem. Nie brakowało tutaj dworków i sadów, ale wraz z rozbudową stolicy powoli zaczęła wnikać w strukturę Warszawy. w tej chwili stanowi jedno z najważniejszych osiedli mieszkaniowych.
REKLAMA
Zobacz wideo Sylwia Bomba o spędzaniu wakacji bez dzieci. "Podróż bez dziecka jest połową podróży"
Samotny domek pośród wieżowców. "I co to za życie? Wśród molochów i gwaru"
W dzielnicy nie brakuje drapaczy chmur i szklanych apartamentowców, jednak jest budynek, który oparł się zmianom. Stoi przy ulicy Zdziechowskiego, jest niewielki, a w ogrodzie rośnie wiele krzewów i drzew. Na facebookowym profilu PoWarszawsku pojawiło się zdjęcie domu, który wygląda niczym zielona oaza pośród lśniących fasad. Właścicielka nieruchomości oparła się ofertom deweloperów, którzy chcieli odkupić od niej działkę.
Ulica pełna biurowców i apartamentowców, jeszcze nie tak dawno rosła tu trawa i było tzw. china town (lub Korea), czyli mnóstwo domków, kury, psy, koty, gołębniki. Wszystko zostało zaorane i powstało nowe, poza tym jednym domkiem
- czytamy w poście.
Internauci i internautki chętnie komentują fotografię. Podziwiają upór właścicielki i uważają za symbol niezależności w świecie wielkich pieniędzy.
Dzięki tej małej posesji mieszkańcy bloków mają światło dzienne przez 8 do 10 godzin.
Domu nie tworzą mury. To są ludzie, dla których ważniejsze od pieniędzy są wyższe wartości jak np. przywiązanie, sentyment i wszystkie te niematerialne piękne wspomnienia dotyczące tego domu.
Nie wszystkim jednak podoba się takie rozwiązanie. Wiele osób zwraca uwagę, iż mieszkanie z wieżowcami dookoła wcale nie wydaje się takie przyjemne.
I co to za życie? Wśród molochów i gwaru. Wszyscy patrzą z góry, co się w ogrodzie dzieje.
Nie chciałabym mieszkać w tym domku, narażona na obserwację z tylu okien i balkonów.
Domek stanowi ciekawą atrakcję turystyczną. "W lecie można dostrzec tam starszą panią"
Nieruchomość budzi zaciekawienie. Przechodnie często zatrzymują się, by zrobić zdjęcie tego niezwykłego kontrastu, małego, zielonego domu w cieniu potężnych biurowców. - W lecie można dostrzec tam starszą panią, która podlewa ogródek i korzysta z uroków swojego podwórka. W okresie jesienno-zimowym jednak rzadko kto tam bywa, a w samym domku panują ciemności, tak, jakby pani wyjeżdżała. Niemniej jednak zdążyłem się już przyzwyczaić do tego krajobrazu. Tak mały dom pośród apartamentowców i biurowców daje poczucie większej przestrzeni w tej okolicy - powiedział w rozmowie z se.pl jeden z mieszkańców pobliskich apartamentowców. Co sądzisz o postawie właścicielki domu? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.