Donkey Kong: Bananza – recenzja gry. Otwieramy kopalnię bananów

popkulturowcy.pl 7 godzin temu

Okazuje się, iż Donkey Kong: Bananza to kolejna gra na Nintendo Switch 2, która jest dużym sukcesem. Zachwyca dynamiczną, wciągającą rozgrywką, dającą masę radości.

Po bardzo dobrym przyjęciu przez graczy Mario Kart: World Nintendo zaproponowało kolejną solidną produkcje na Switcha 2. Donkey Kong: Bananza jest nie tylko świetną platformówką, ale i ma genialnie zaprojektowany system zniszczeń środowiska. Skutkuje to zaś tym, iż każdy poziom w tym półotwartym świecie można przejść na parę sposobów. Niech Was nie zwiedzie ta bajkowa grafika, bo w tej grze każdy będzie się dobrze bawił, niezależnie od wieku.

Kadr z gry

Naszego bohatera spotykamy w kopalni prowadzonej przez małpy (tak, małpy mogą być górnikami, a co?). Spokojny dzień w pracy zakłóciło przybycie złej korporacji VoidCo. Stojący na czele firmy Void Kong chce dostać się do jądra planety. Legendy sugerują bowiem, iż jest on w stanie spełnić życzenia tego, kto do niego dotrze. Aby go powstrzymać, Donkey Kong musi przemierzyć wiele zróżnicowanych poziomów podziemi. Będzie szukać kryształowych bananów, które dają mu moc oraz skamieniałości, za które będzie mógł kupić nowe ubrania czy kolor futra.

Po drodze Donkey Kong spotka nastoletnią Pauline, którą osoby znające Super Mario Odyssey z pewnością skojarzą jako przyszłą burmistrzynię New Donk City. Dziewczyna ma moc niszczenia fioletowej korozji pozostawionej przez korporację dzięki śpiewu. adekwatność ta gwałtownie okazuje się kluczowa w misji powstrzymania Void Konga oraz bandy jego popleczników. Dzięki śpiewaniu Pauline jest też w stanie wyzwolić moc przemiany głównego bohatera, dzięki czemu możliwa będzie dalsza podróż.

Kadr z gry

Jeżeli chodzi o fabułę, to tutaj nie ma wielkiego zdziwienia. Największe tytuły Nintendo stawiają zdecydowanie na prostotę historii, gdzie po prostu mamy kolejny świat do uratowania. „Śmieszne” żarty i przerysowane postacie są tu na porządku dziennym. Jednak jest to na tyle dobrze wyważone, iż dorosła osoba też będzie czerpać przyjemność ze śledzenia przygody Donkey Konga i Pauline. Ładne animowane filmiki przyciągają oko, a ścieżka dźwiękowa pozostaje w pamięci. Szkoda tylko, iż nasza towarzyszka tak rzadko śpiewa.

Pora na danie główne, czyli eksplorację i system niszczenia środowiska. Każdy poziom podziemi wyróżnia się unikalnym stylem; w jednym miejscu pośmigamy na lodzie, żeby za chwilę pobiegać po łące pełnej niebieskich kwiatów i zakończyć na pływaniu wśród tropikalnych plaż. Prawie każdą powierzchnię można zniszczyć czy też wyrwać i odrzucić. Dzięki temu wszystkie zagadki można rozwiązać na parę sposobów. Dla niektórych początkowe przeszkody będą wydawać się za łatwe, ale zapewniam, iż im dalej, tym ciekawiej. Dużo osób już teraz w sieci pokazuje, jak w rekordowym czasie przejść grę, korzystając właśnie z elementów otoczenia. Mnie masę frajdy dało po prostu kopanie w ziemi w poszukiwaniu skrzynek ze skarbami, złota, skamieniałości czy w końcu tych magicznych bananów. Każdy poziom starałem się wymaksować i zdobyć wszystko, co tylko można. Dzięki bananom dostajemy punkty umiejętności, którymi możemy wzmocnić zdolności DK-a, a za skamieniałości kupujemy nowe ubranka, kolory futra czy kostiumy dla Pauline. W skrzynkach natomiast, poza zdrowiem i złotem, możemy znaleźć także mapy skarbów, które doprowadzą nas do sekretów wspomnianych powyżej.

Kadr z gry

Pod kątem technicznym nie mam do czego się przyczepić. Gra działa bardzo płynnie, choćby kiedy wiele dzieje się na ekranie. Widać ten przeskok generacyjny. Dodatkowo czasy ładowania są tak krótkie, iż można się poczuć na konsoli Nintendo w końcu jak w 2025 roku. Niestety pierwszy Switch miał z tym duży problem. Szkoda tylko, iż po raz kolejny Nintendo nie docenia siły rynku nad Wisłą i w grze brak jest języka polskiego.

Podsumowując, gra Donkey Kong: Bananza jest naprawdę solidną produkcją na Nintendo Switch 2. Jestem w 100% zadowolony z produktu, który otrzymałem. Dokładnie tego teraz potrzebowałem. Dzięki prostemu humorowi, mimice DK-a i zabawie z destrukcją świata jestem w stanie oderwać się od codzienności. Gra daje mi od niej chwilę wytchnienia. Mam nadzieję, iż każda kolejna ekskluzywna produkcja na NS2 będzie równie dobra.


Fot. główna: kadr z gry

Idź do oryginalnego materiału