Dom w Łańcucie dla rodziny Pani Iwony – przytulna lekkość błękitu

plndesign.pl 11 miesięcy temu

Marzenia się spełniają, jeżeli im się pomoże. Iwona chciała mieć dom inny niż wszystkie, więc znalazła architekta, który przekuł jej fantazje w rzeczywistość. Gabriel Helegda zaprojektował wnętrza w stylu górskiego chalet, pełne wiekowego drewna, nowoczesnego designu i pięknych kolorów. Pomogła mu w tym Regalia Polska Manufaktura.

Dom w Łańcucie – przytulność drewna, lekkość błękitu

Marzył im się dom wyjątkowy, który będzie miał to „coś”, co wyróżni go na tle polskiego krajobrazu.
I znaleźli – z pomocą przyszedł internet. Projekt zakładał niecałe 200 metrów powierzchni, elewacja
z bali, tradycyjny dach z ukrytym wolim okiem przykrywał gont, a wokół miał roztaczać się piękny ogród. Już widzieli w nim oczami wyobraźni swoją pięcioosobową rodzinę. Wystarczyło tylko znaleźć odpowiednią lokalizację, ekipę, która go postawi no i architekta, który klimat górskiej chaty przeniesie do środka. Zależało im żeby dom położony był w pobliżu dużego miasta, ale na tyle oddalony od niego, żeby mieszkało się w nim cicho i spokojnie.

Błękitna zabudowa w strefie wejściowej

Na co dzień żyją we Francji – szukali w Polsce wakacyjnej oazy. Miejsca, gdzie będą mogli zatrzymywać się, odwiedzając rodzinę, a może kiedyś przeprowadzić się tu na stałe. Postawili na… Łańcut. Historyczne, niewielkie miasto na Podkarpaciu, z licznymi zabytkami i dużą ilością zieleni wydało się optymalnym położeniem. Dojazd do Rzeszowa zajmuje stąd niecałe pół godziny, a i do rodzinnego Sandomierza Iwony też nie jest daleko. Budowa domu przebiegała w dużej mierze zdalnie. Z Paryża „nawigowali” ekipę budowlaną, która, jak mówi właścicielka, sprawnie poradziła sobie z montażem. Została rzecz najprzyjemniejsza, czyli aranżacja i urządzenie wnętrza.

O pomoc poprosili Gabriela Helegdę, architekta z Rzeszowa. – Pomyśleliśmy z mężem, iż to powinien być ktoś „stąd”, kto ma niedaleko pracownię i będzie mógł nadzorować prace pod naszą nieobecność – opowiada Iwona. – I jak to bywa w dzisiejszych czasach, znów niezawodna okazała się wyszukiwarka – żartuje. Po czym poznać dobrego architekta? Po jego projektach. Przejrzeliśmy realizacje Gabriela i bardzo przypadły nam do gustu. Stwierdziliśmy, iż to jest ktoś, kto z pewnością zrozumie nasze potrzeby — dodaje. A co konkretnie chodziło im po głowie?

Wnętrze odzwierciedlające architekturę budynku

Chcieli, żeby dom wewnątrz odzwierciedlał architekturę budynku, był ciepły, przytulny, klimatyczny
i z pomysłem. Obowiązkowo musiało pojawić się drewno, ale sprytnie pogodzone z nowoczesnymi rozwiązaniami, tak żeby nie zrobiło się duszno i zbyt rustykalnie. Architekt z Helegda Studio zaproponował styl chalet – inspirowany górskimi chatami, z surowym wykończeniem, ale okraszonym gdzieniegdzie nowoczesnymi akcentami.

Przestronny salon połączony z kuchnią

– To, co zobaczyliśmy na wizualizacjach, przerosło nasze oczekiwania – mówi Iwona. – Byliśmy zachwyceni nastrojowym klimatem, który projektant proponował uzyskać przy pomocy prostych środków – naturalnych materiałów i kameralnego światła. Iwonie zależało, żeby pojawiły się akcenty kolorystyczne (bo nie lubi szarych, monochromatycznych wnętrz), ale nie nachalne. Takie, które dodadzą drewnu delikatnego pazurka i wprowadzą odrobinę nowoczesności. Jaki efekt zastali, kiedy tego lata po raz pierwszy przekroczyli próg swojego domu?

Z dołu do góry

Niewielka sień to przedsmak tego, co mieści się w głębi. Znalazło się w niej miejsce na pojemną szafę na wierzchnie ubrania i sezonowe sprzęty. Architekt zamknął jej wnętrze ciekawymi frontami – odcień pastelowego błękitu, delikatnie ryflowana powierzchnia i biżuteryjne uchwyty w złotym kolorze wydają się być w kontrze do ściany z ciosanego kamienia. A jednak ładnie z nim współgrają, podbijając surowy charakter materiału.

Stąd przez przeszklone drzwi wchodzimy do dużej otwartej przestrzeni, która łączy kilka funkcji – kuchnię, jadalnię i strefę wypoczynkową. Od progu czuć cudowny zapach starego drewna. A jest go tutaj całkiem sporo. Wędrówka zaczyna się od… odpoczynku. Gabriel tak zaplanował przestrzeń, żeby przez uchylone drzwi w korytarzu widoczna była ta najbardziej reprezentacyjna część salonu, czyli kącik do relaksu. I tak naprzeciwko siebie stanęła filigranowa sofa i dwa zgrabne foteliki. Tapicerowane miękką tkaniną w energetycznym kobaltowym odcieniu są mocnym akcentem w stonowanym wnętrzu. Pomiędzy nimi projektant postawił oryginalny stolik kawowy z płaskim okrągłym blatem wspartym na prostej metalowej podstawie i drewnianej kuli malowanej na biało. Po bokach sofy stanęły dwa mniejsze, pomocnicze stoliki na stożkowych podstawach, a całość dopełnia jasny dywan w graficzny deseń. W całym salonie ściany wykończono starymi deskami.

– Każdy, kto tu wchodzi, chce ich dotykać – mówi architekt. – To drewno spod wiekowej strzechy, z widocznymi sękami i historią zapisaną w słojach wnosi tu mnóstwo przytulności. Pozyskaliśmy je od firmy Regalia Polska Manufaktura, która zajmuje się produkcją mebli ze starego drewna, ale też sprzedażą wiekowych desek z odzysku. – To nie pierwszy raz, kiedy współpracujemy z Gabrielem Helegdą przy kompleksowej realizacji wnętrza. Doskonale „czujemy” takie klimaty, znamy wzajemne możliwości, a dotychczasowe doświadczenia pozwalają nam na twórczą wolność – mówi Wojciech Sobierański, założyciel i twórca Regalia Polska Manufaktura. – W domu w Łańcucie zdecydowaliśmy się obłożyć ściany deskami w naturalnym kolorze. Ze starego drewna powstała też kuchnia oraz funkcjonalne i piękne komody łazienkowe. Solidność i siła wiekowego drewna z odzysku, ale w nowej odsłonie, pozwalają w tym wnętrzu dalej toczyć się historii – podsumowuje realizację.

Kącik wypoczynkowy na antresoli

Nad kącikiem wypoczynkowym, na antresoli, zaaranżowana została dodatkowa strefa do relaksu. Skąd taki pomysł? – Zawsze marzyła mi się wysoka przestrzeń i salon, w którym będę mogła powiesić żyrandol – mówi Iwona. I teraz jej marzenie się spełniło. Żyrandol co prawda zawisł nad stołem w jadalni, ale dzięki antresoli salon nabrał wysokości. Na drugim poziomie wygospodarowano przestrzeń na dwa foteliki w jasnym obiciu, okrągły stolik i ciekawą konsolkę, która kształtem przypomina portal kominkowy. Ten zaciszny kącik to idealne miejsce, żeby zaszyć się tu z książką i pobyć samemu, a jednocześnie poprzez otwarcie na salon, z bliskimi.

Kuchnia z jadalnią – zaprojektowane ze smakiem

Schodząc na dół, natrafiamy na kolejne strefy w salonie. Tuż za tą wypoczynkową zaprojektowano jadalnię. Na dywanie inspirowanym dawnymi kilimami zakopiańskimi, stanął duży stół. Blat został zrobiony z lica belki, która przez ostatnie kilkadziesiąt lat znosiła kaprysy pogody, będąc elementem elewacji starej chaty. – To jest manualnie rżnięty materiał – mówi Gabriel Helegda – odczyszczony, trochę wygładzony, ale w pełni zachowany, z widocznymi spękaniami i śladami czasu – wyjaśnia.

Drewniany stół w jadalni

Ustawiono przy nim gięte foteliki wypełnione wiedeńską plecionką, a nad blatem powieszono żyrandole o przekornej nazwie Maria SC (Skłodowska-Curie) – zrobione z… fiolek, przypominających te laboratoryjne. To wyrafinowane zestawienie w jadalni sprawia, iż pomimo masywnego, trochę choćby siermiężnego stołu, całość wygląda finezyjnie, lekko i elegancko. Przy oknie zajęła jeszcze miejsce nowoczesna witryna. W części przeszklonej właściciele chcą przechowywać szkło i porcelanę, a zamkniętą szafkę wykorzystać jako barek na luksusowe trunki.

Z jadalni do kuchni jest kilka kroków – ta została usytuowana nieco w głębi salonu. Całą zabudowę zrobił stolarz z warmińskiej manufaktury według projektu Gabriela, z wiekowej, pochodzącej z rozbiórki sosny. Ze względu na okno, ale też, żeby drewno nie przytłaczało pomieszczenia, ograniczono zabudowę do dolnego rzędu szafek. W ich miejscu zamontowano półki – nad szkliwionymi białymi płytkami przypominającymi dawne kafle piecowe. Ściany zostały zatarte dekoracyjnym tynkiem kupionym w salonie z wyposażeniem wnętrz Dekorian Home. Dało to bardzo naturalny efekt, nierównej, lekko spatynowanej powierzchni. Deficyt górnych szafek rekompensuje zabudowana aż pod sufit szafami sąsiednia ściana. Skrywa głównie duże AGD.

Drewniana zabudowa w kuchni

Fronty mebli zdobią typowe ramiaki i proste stalowe uchwyty. Wyjątkiem są szafki pod parapetem okiennym, które zostały nieco uproszczone. – W projekcie domu okno zostało osadzone na niższej wysokości, niż standardowo planujemy blaty – mówi architekt. – Zastanawiałem się co z tym zrobić i wpadłem na pomysł, żeby w tej niższej części zrobić zamiast klasycznych szafek głębokie szuflady. Mają trochę inną konstrukcję frontów, która odróżnia je od pozostałych. Szuflady wchodzą z blatem w parapet, tworząc dodatkowe miejsce pod oknem – dodaje. Właściciele będą je mogli zagospodarować pięknymi słojami do przechowywania żywności czy ziołami w doniczkach. Elementem przyciągającym wzrok jest okap – architekt zaprojektował jego kształt na wzór dawnych wyciągów kominowych. Drewniana konstrukcja została obłożona karton-gipsem i wykończona tym samym tynkiem co ściana. Od spodu zrobiono podbudowę ze starego drewna i w niej ukryto urządzenie filtrujące powietrze.

Błękitna wyspa w kuchni

W centrum kuchni stanął mebel, który jest mocnym akcentem i nadaje kolorytu całemu wnętrzu. I to dosłownie, bo duża wyspa została co prawda zrobiona z wiekowego drewna, ale pomalowana na piękny błękitny kolor. Blat jest na tyle szeroki, iż zmieściła się na nim strefa mokra, z dużym zlewem,
a od strony jadalni można przy nim usiąść na nowoczesnych hokerach, wypić kawę, zjeść szybkie śniadanie. Nad blat zwieszono lampy polskiej marki Kaspa z ornamentowego szkła – po włączeniu światła dają piękne efekty.

Błękitna wyspa z czarnym blatem w kuchni

Gabriel początkowo proponował nakryć wyspę (i pozostałe szafki) blatem z czarnego granitu. Właścicielka wymarzyła sobie konglomerat, który zobaczyła w innej jego realizacji. Stanęło na jej koncepcji – materiał ma charakterystyczny wzór, który tworzy sieć niebiesko-granatowych żyłek. Przypomina trochę drewno, trochę naturalny kamień. Daje to bardzo interesujący efekt i ładnie współgra z podłogą w całym domu. Położono na niej wielkoformatowe (80 x 80 cm) płyty gresowe o oryginalnym rysunku. W zależności od padania światła zmieniają kolor na grafitowy lub bardziej brązowy, a zatopione w masie drobne kamyczki, jak ziarnka piasku mienią się, tworząc ciekawą strukturę.

– Mają jeszcze jedną praktyczną zaletę – śmieje się architekt. – Nie widać na nich kurzu ani innych zabrudzeń, więc właścicielka powinna być zadowolona. Kuchnię od jadalni oddziela symbolicznie ściana kominowa z ciosanego kamienia, do której został podłączony piecyk typu koza – z pewnością tej zimy właściciele rozpalą w nim ogień – dodaje.

Sypialnia z łazienką – przytulność w czystej postaci

Na parterze, poza częścią wspólną domowników, została zaprojektowana sypialnia właścicieli. W centralnym miejscu, na tle ściany wyłożonej deskami z firmy Regalia Polska Manufaktura, stanęło komfortowe łóżko od Nobonobo, w pięknym, wiązanym na troczki obiciu imitującym len. Po obu stronach projektant ustawił małe nocne szafki wykończone wiedeńską plecionką, tą samą, która zdobi krzesła w jadalni. Ciepła i przytulności dodaje oryginalna tapeta, która w dotyku przypomina tkaninę o grubym splocie oraz zasłony w biało-czarną kratę.

Drewno w sypialni z dużym łóżkiem

Naprzeciwko sypialni usytuowana została łazienka gospodarzy – miks tradycji w dobrym stylu i nowoczesności. Znalazło się w niej miejsce na sporą kabinę prysznicową typu walk-in, jak i na wolnostojącą wannę. Dominującym kolorem, podobnie jak w całym domu, jest niebieski. Pod natryskiem ścianę dekorują połyskujące różnymi odcieniami błękitu szkliwione płytki o nierównych krawędziach i przebarwieniach. Ładnie nawiązują do lekko orientalnej w klimacie terakoty na posadzce, imitującej dawne podłogowe kafle. Za oddzielającą strefę prysznica od reszty łazienki ścianką, w niewielkiej wnęce, została zaprojektowana podwieszana komoda z drewna z odzysku z dwoma szufladami. Przykrywa ją matowy blat ze spieku kwarcowego Laminam Focos Sale, imitujący beton. Gabriel dopasował do niego interesujące baterie wykończone w antycznym brązie. Ich powierzchnia będzie z upływem czasu delikatnie się odbarwiać, aż dostaną miłej dla oka szlachetnej patyny.

Przestronna łazienka z błękitnym motywem

Tuż obok mieści się toaleta dla gości – to małe designerskie puzderko. Uwagę przykuwa oryginalna, bo bardzo głęboka umywalka osadzona na nisko zawieszonym drewnianym blacie. Ryflowana niebieska ściana prowadzi udany dialog z surowym drewnem i „kamiennymi” płytkami. Zdobi ją lustro o nieregularnej, opływowej linii i mały kinkiet, który wygląda jak złota broszka.

Biel, róże i fiolety

Piętro to królestwo dziewczynek – córek właścicieli. Każda z lokatorek otrzymała swój prywatny pokój i każda miała inne wymagania co do wystroju. – Obawiałem się, czy mając jednak stricte męski gust, dam radę zadowolić wyrafinowany gust młodych dam – śmieje się Gabriel. Koniec końców chyba się udało. W sypialniach mniej jest drewna, za to więcej kolorów – dominuje biel i różne odcienie różu, od bardziej stonowanego, pudrowego, po ostrzejszy wpadający w fiolet. Pokoje dziewczynek znajdują się na poddaszu, ale architekt sprytnie poradził sobie z trudnymi skosami, wykorzystując każdy centymetr przestrzeni na szafy i ustawienie biurek. Ściany zdobią tapety w efektowne (głównie botaniczne) desenie i okładziny Orac.

Biało-różowy pokój dziecięcy

– W projekcie domu przewidziane były osobne łazienki, ale stwierdziliśmy z mężem, iż trzy dziewczyny z pewnością pogodzą się w jednej, za to naprawdę dużej – podkreśla właścicielka domu. Łazienka na piętrze to prawdziwe prywatne SPA. Pod okiennym świetlikiem stanęła wolno stojąca wanna, a obok mebel ze starego drewna ze wpuszczanymi w blat umywalkami. Żeby ułatwić dziewczynkom przechowywanie, oprócz klasycznych szafek, zaprojektowano w komodzie mniejsze szufladki i skrytki na łazienkowe skarby, oraz dodatkową półkę, na której mogą stanąć kosze na ręczniki czy przybory toaletowe. Wysłużony materiał skontrastowano z lżejszą zabudową w niebieskim kolorze na sąsiedniej ścianie – głębokie szuflady udało się idealnie wsunąć pod opadający nisko nad podłogę skos.

Przytulny pokój dla dziewczynki

– Jest tak cudownie, iż najchętniej bym tu została – mówi Iwona. – Niestety obowiązki wzywają
i musimy wracać do Francji. Ten dom choćby w naszych marzeniach nie malował się tak pięknie. Na pewno spędzimy w nim Boże Narodzenie. Już nie mogę się doczekać, by zobaczyć go w zimowej scenerii
– dodaje.

Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Projekt: Helegda Studio | helegdastudio.pl
Zdjęcia: Budzik Studio | budzikstudio.com

Idź do oryginalnego materiału