Tak tak, dobrze czytasz. Ten tekst dedykuję kobiecie, której facet mnie na fb zaczepia(ł), a ja jej się z tego tłumaczę. Ale do rzeczy…
Jako iż miłość jest szalenie ważna w życiu i to na niej budujemy naszą egzystencję, często zadajemy sobie pytanie, dlaczego tkwimy w toksycznych związkach? Czy zawsze mamy pecha i trafiamy na kobiety modliszki lub facetów świnie? I jak się czyta różne portale i fora to tak! Zawsze jakaś dobra dusza jest pokrzywdzona przez jakiegoś wampira energetycznego…
Serio tak myślicie? Że jesteśmy takie biedne lub tacy biedni i trafiamy tylko na złych ludzi,i nie ma w tym naszej winy? No do cholery – nie! Owszem, może niektórzy Was mają miękkie serce, gwałtownie się zakochują i to w tym jest problem, iż klapki na oczach tak Wam przysłaniają świat, iż zdolność logicznego myślenia maleje do zera! Ja nie mówię tutaj, by od razu zdawać się na chłodną kalkulację i w Excelu rozpisywać daną relację. Chodzi mi tylko o to, by poprawnie odbierać sygnały z otaczającego świata. I wyciągać wnioski. Po prostu.
Oto historia jednej z Was.
Nazwijmy ją Lidia, lat czterdzieści kilka, jak wnioskuję po zdjęciu, ale równie dobrze może mieć trzydzieści pięć jak i pięćdziesiąt wiosen. Nie znam kobiety. Bazuję tylko na jej fejsbukowym profilu.
Ale od początku. Wydanie przeze mnie książki sprawiło, iż bywają takie dni, kiedy mój Messenger pika jak szalony. Z automatu więc odpowiadam na każde zapytanie. I raz napisał on. Nieznany mi mężczyzna, którego z pośpiechu potraktowałam jako potencjalnego czytelnika. Problem w tym, iż ów jegomość wysyłał mi tylko gify z kwiatkami, więc gwałtownie żem pojęła, o co kaman. Wiadomości usunęłam, zaproszenia do grona znajomych nie przyjęłam. Zapomniałam o sprawie na kilka godzin. Dlaczego na kilka? Bo rano odczytałam wiadomość, wysłaną o czwartej nad ranem (litości) od tejże Lidki, która się mnie pyta, co mnie łączy z jegomościem od kwiatowych gifów. „Nic” – odpisałam szczerze, jak na spowiedzi. A kobieta zaczyna wypytywać dalej, co pisał, czy na pewno go nie znam, a może pisaliśmy do siebie, czy mnie podrywa, czy się spotykamy itp. Normalnie tłumaczyć by mi się nie chciało. Napisałabym kobicie, żeby się ogarnęła, ale iż mam zbyt wysoki poziom empatii to na spokojnie udzieliłam jej odpowiedzi. Ona zaś, podejrzewam przerażona, opisała, iż jest z tym człowiekiem cytuję „chyba w związku”, ale już kilka razy, przeglądając mu telefon, znalazła dziwne konwersacje i nie wie, czy mu ufać…
No oczom własnym nie wierzyłam. Przeczytałam ze trzy razy, okulary choćby na nos wcisnęłam, ale nie. Kobiecina wysłała mi całą listę pytań, a mnie wtedy jakby ktoś kubłem zimnej wody oblał. W sumie to choćby dwoma. Na litość boską! Kobito kochana, zadzieraj ty kieckę i zanim wsiądziesz na mietłę i odlecisz w siną dal to zdziel gacha nią kilka razy, tak by se odreagować! Ja pierdzielę, na własne życzenie tkwi z tulipanem jakimś. Ja wiem, iż czasem dzieci czy zależność finansowa trzyma kobiety w relacjach bez miłości. Ale z drugiej strony to nie średniowiecze, dziewczyny żyją samodzielne, nie są skazane na wybór męża przez rodziców. Z wiadomości Lidki wywnioskowałam, iż po prostu zaczęła nowy związek. Z miłości. Z jej strony rzecz jasna. Brawo, ale czy uczucie tylko jednego z partnerów da radę uradzić wagę całego związku?
Dziewuchy moje kochane! A kopnąć w zad takiego dziada, co to będąc z jakąś babką bezczelnie inne podrywa. Nałogowo chyba, bo kwieciste gify otrzymałam kilka razy aż w końcu namolnego gada zablokowałam. No chyba, iż która lubi otwarte związki to luz. Niech będzie szczęśliwa. Lidka nasza jednak szczęśliwa raczej nie jest, skoro po nocy chłopu telefon sprawdza i mnie o szczegóły wypytuje naiwnie wierząc, iż on te gify i zaproszenia przypadkiem wysyła.
Laski moje drogie, stać nas na fajnego faceta, dla którego będziemy całym światem!!! Naprawdę jest tu trochę normalnych mężczyzn spragnionych zdrowej relacji jak i wy. Uciekajcie od narcyzów i wszelkich toksycznych związków. Nie zatracajcie się w byciu razem, w którym to byciu tak naprawdę jesteście same. Trochę dumy, rozsądku do cholery!!!! Nie róbmy z siebie ofiar. Miłość można znaleźć w każdym wieku. No chyba, iż wolicie jak Lidka po nocy grzebać w jego Messengerze z obawy, iż on coś znowu kombinuje…Wtedy to polecam kilera Chodakowskiej, zrobicie sobie mocny tyłek. Przyda się, jak zaliczycie bolesny upadek z miłosnych uniesień na twardą rzeczywistość.