Parę dni temu Renia Jaz na instastory w odpowiedzi na komentarz swojej fanki przedstawiła listę blogerek, które ją najbardziej inspirują. Większość z nich znałam w ramach moich poszukiwań inspiracji na fb, w zasadzie wszystkie, tylko nie wszystkie obserwowałam. Przeglądając ich strony, doszłam do wniosku, iż mimo iż część z nich ma dużo więcej obserwatorów na insta od Reni, to nie pociągają mnie one i nie fascynują w takim stopniu jak Ona. Ostatnio jest tak, iż każdy jej look zapiera mi dech w piersiach, prawdziwie i głęboko wzrusza. Jako umysł artystyczno-analityczny doszłam do wniosku, iż chyba wiem, o co tutaj chodzi. Chodzi o trendy, tak, tak. Te tak nieciekawie oceniane i odbierane, szczególnie w naszym kraju, także wśród osób parających się modą uważane za fuj niesławne trendy. O tę "gonitwę" podobno ślepą mimo przeszkód za nimi.
Przedstawione przez Renię blogerki są albo bardzo ascetyczne, klasyczne, minimalistyczne, naturalne albo bardzo szalone, ekstremalnie kolorowe, przerysowane, wizerunkowo krzykliwe. Oba te nurty dla mnie są odzwierciedleniem tego samego priorytetu, który jest tak bardzo promowany, czyli, iż moda ma podkreślać naszą osobowość, czy indywidualność. W efekcie albo jesteśmy podziwianym kolorowym ptakiem, albo uwielbianą perfekcyjną, klasyczną ikoną stylu, często dodatkowo intelektualistką. Moda ma tu rolę bardzo służebną i super. Podziwiam przedstawicielki obu tych nurtów, ale gwałtownie się oglądaniem ich stylizacji nudzę, lub męczę.
To co przyprawia mnie o szybsze bicie serca, plasuje się gdzieś pośrodku. Czyli styl, świadomość, klasa, ale w odważnym połączeniu z najnowszymi trendami. Nie znam drugiej takiej osoby, która żeniłaby te dwie rzeczy w tak idealnych proporcjach, jak Renia. Trendy dodają modzie świeżości, powodują, iż wciąż się chce czegoś nowego, iż otwieramy się szeroko na świat i przełamujemy własne stereotypy, moim zdaniem wręcz uczą tolerancji. Natomiast klasa, styl, indywidualność, moim zdaniem, co wielokrotnie już podkreślałam, to jest coś, co się ma i nie zbuduje się tego naukowo, przynajmniej nie jest to łatwe, choć pewnie warto próbować.
Czuję taką bliskość z Renią http://venswifestyle.com/ i podobną z Margot http://iameverywoman.eu/, bo wszystkie trzy kochamy ten świeży oddech trendów, a one dwie pięknie i odważnie się w tych trendach poruszają, nie zatracając wcale w tym siebie, co może kiedyś i mnie uda się osiągnąć :) Krótko po tym gdy poznałam Renię, zaraz na początku jej bloga, pozwoliłam sobie nazwać nas siostrami blogowymi, nie odmówiła, a chwilę póżniej trzecią siostrą została Margotka. Różnie potoczyły się nasze blogowe losy, dlatego dziś uważam, iż lepszym określeniem dla nas byłoby, a w zasadzie co mi tam, jest!: Siostry Modowe i jeszcze dodam Odważnie Trendowe :)))
No to sobie popisałam, na tyle miałam sił, niech mnie, obrazki może dołączę, może nie.
Renia mi chyba wybaczy, a Ci, co zwiedzeni tytułem posta przeczytają go dziwnym trafieniem, może też :)
Zastanawiam się, czy po tej pisaninie jest mi lżej jakoś, jeszcze trudno mi to ocenić. Trzymcie się ciepło. Jakby co, to ja bardzo rozumiem decyzję Jurka Owsiaka, ale to nie jest hasło do dyskusji. Buziaki.