Zacznijmy może od tego, kim jest osoba narcystyczna. Tak z czystej definicji jest to człowiek zakochany w samym sobie, który lubi dominować i nie liczy się z uczuciami innych…
To tak w skrócie, bo skróty są fajne.
Relacje się zmieniają, ludzie się zmieniają, wszystko się zmienia, bo tylko zmiana w życiu jest pewna. Prawda. No nie do końca.
Znałem kiedyś gościa, który biegał za pewną niewiastą i był gotów przychylić jej nieba. Po wielu próbach ona zgodziła się na związek. Czasem ich odwiedzałem. choćby było miło. Do czasu. Niestety ów niewiasta miała jedną wadę. Nazwijmy to tak „lustereczko powiedz przecie, czemu ja najzajebistsza jestem na świecie”. A przy tym jebała go strasznie przy każdej okazji. Zawsze wydawało mi się, iż człowiek ma instynkt samozachowaczy, iż jak ktoś non stop jeździ mu po głowie sieczką słowną, to w końcu zapala się neon z napisem „spierdalaj”.
Tak myślałem, dopóki sam nie trafiłem na narcyzkę. Tyle iż ja się zorientowałem, iż coś jest nie tak, kiedy kawałek noża, niby przypadkiem, wbił mi się w plecy… Każdy ma jakiś bodzieć, który potrafi wyrwać z “miłosnego” letargu.
To tak tytułem wstępu.
Im bardziej ktoś biega za osobą narcystyczną, tym większym gównem w jej oczach się staje. A gównem można dowolnie manipulować. A to narcyzi lubią najbardziej. Lubią to, bo sami nie lubią siebie…
A czemu nie lubią?
Powodów może być wiele.
Bo…
– może nikt nigdy nie zwracał na nich uwagi…
– może rodzice zamiast rozmowy, dawali tylko kasę…
– może dzieciaki w szkole się z nich śmiali…
– może, cokolwiek zrobili w życiu, słyszeli, iż można to zrobić lepiej…
– może nikt nie dał im wartości, które są w życiu ważne…
– może czegoś im brakowało…
– może zabrakło w ich życiu tej odrobiny ciepła, która wlewa w serce człowieczeństwo…
Czas start. Wylosuj sobie coś.
Gdybym teraz miał spojrzeć na niektórych z boku, to stwierdziłbym, iż dzisiejszy świat to jedna wielka fabryka narcyzów.
Wszystko na już, świat leży u twych stóp, możesz wszystko, wszystko można kupić, jesteś najlepszy, jesteś wyjątkowa…
Pierdolone slogany, które coraz to młodsze pokolenia chłoną, niczym gąbka… Chłoną to, zamiast chłonąć wiedzę i wartości…
Tyle znaczysz, ile posiadasz. To jeden z kolejnych sloganów. Wszystko jest transakcją. Związki powoli też przypominają transakcje zawierane na czas określony…
Dla narcyzów nie jesteś człowiekiem, jesteś obiektem. Kawałkiem tkanek, mięśni, skóry, który można dowolnie formować, poniewierać, tłamsić, a kiedy się stawia, to gwałtownie ubierać pelerynkę ofiary…
Jednak relacja z narcyzem lub narcyzką zawsze wygląda podobnie. Przebiegają etapowo. Często książkowo. Czysto schematowo.
Napisałem kiedyś, iż tworzenie relacji, to proces, który wymaga czasu, bo nikomu nie zależy po kilku pierwszych spotkaniach…
To teraz popatrz, jak to wygląda w zetknięciu z narcyzem.
Na początku jesteś oczkiem w głowie. Jesteś cudem, którego nigdy w życiu nie spotkał, jesteś najlepszym, co mogło się jej trafić…
Mówi się, iż do Amor strzela miłosnymi strzałami, jeżeli tak jest, to narcyzi napierdalają w Ciebie miłością jak z armaty. Narcyzi świetnie Cię słuchają, uwielbiają długie rozmowy, są wybitnymi słuchaczami… I wiesz co… Wszystko, co powiesz, na pewno zostanie użyte kiedyś przeciwko Tobie.
Narcyz kolekcjonuje Twoje słabe punkty, bo uderzając w słabe punkty, pozbawia Cię pewności siebie, a brak pewności siebie sprawia, iż wmawiasz sobie, iż to wszystko Twoja wina, a narcyz jest jedyną osobą, która chce z Tobą być…
Znasz to?
Od zera do milionera. Amerykański sen. W związku z narcyzem jest odwrotnie. Od miłości życia do całkowitego zniewolenia.
Kiedy Ty wpadłeś lub wpadłaś po uszy. Kiedy naprawdę myślisz, iż stoi przed Tobą miłość Twojego życia, to wówczas następuje pierwszy strzał.
Bang!
Nagle traci Tobą zainteresowanie, nagle coś się zmienia. Nagle pojawiają się wybuchy agresji, awantury, nagle Twoje zdanie traci na znaczeniu. Przemoc słowna, często fizyczna, po której są godzinne zapewnienia, iż to tylko dlatego, iż został/a do tego zmuszony/a. Dostajesz wpierdol, ale tylko z miłości…
I zamiast uciekać, jak normalny człowiek, Ty z powodu swojego nadszarpniętego poczucia własnej wartości zaczynasz mieć myśli typu „co ja robię nie tak”, „może za mało się staram”, „może coś robię źle”, „może to wszystko moja wina. I paradoksalnie dajesz z siebie jeszcze więcej…
Narcyz niszczy pewność siebie, bo kiedy Ty szukasz akceptacji i zrozumienia, on może rozpocząć kolejny etap manipulacji.
A potem następuje sinusoida… Jedno wielkie „spierdalaj, ale chodź”. Są napady miłości i napady agresji. jeżeli coś się stanie, to zawsze wina leży po Twojej stronie, o ile ktoś ma rację, to tylko narcyz, o ile coś się spierdoliło, to Ty i tylko Ty jesteś za to odpowiedzialny czy odpowiedzialna. Narcyz nigdy nie zauważy winy w sobie, nie przyzna się do błędu. Za to wszystko odwróci tak, by pokazać Ci, iż Twoje próby narzucenia własnego zdania, ranią jego malutkie serduszko.
A Ty masz coraz większy mętlik w głowie, a iż nie masz dostępu do rodziny czy znajomych, bo narcyz świetnie izoluje (w myśl zasady TYLKO MY PRZECIWKO CAŁEMU ŚWIATU), to nie masz porównania i nie możesz zapytać kogoś zaufane, czy przypadkiem nie tkwi w gównie po same uszy…
Narcyz uwielbiam podkreślać też to, iż tylko on z Tobą wytrzymuje i nikt inny Cię nigdy nie zechce. On i tylko on jest Twoim największym szczęściem.
Pamiętaj, narcyzi zawsze znajdą wytłumaczenie tego, iż zrobili źle, a Ty, ponieważ mam sieczkę, zamiast mózgu (to nie Twoja wina, ale tak jest), uwierzysz, bo po prostu chcesz wierzyć.
I nagle dochodzi do rozstania. Bo ktoś Cię wyciągnął z tego bagna, bo nagle połączone kropki wszystkich zachowań utworzyły napis „spierdalaj” i dotarło… I zaczynasz uciekać.
I teraz są dwie opcje…
W pierwszej narcyz uprzykrzy Ci życie do granic możliwość. Zniszczy, spali wszystko i za wszelką cenę nie pozwoli Ci odejść. A jeżeli odejdziesz, to będzie ciągle się przypominał i dawał o sobie znać, żeby tylko Ci się nie poszczęściło.
W drugiej narcyz nastawi cały świat przeciwko Tobie. Wszystkich, choćby najbliższych. Będzie snuł się między nimi i rozpowiadał, iż on tak bardzo Cię kocha, a Ty chcesz odejść i zniszczyć wszystko… W najgorszym wypadku zmanipuluje również ich i staniesz się najgorszą osobą we Wszechświecie.
To, co ważne, to fakt, iż cokolwiek narcyz Ci powie, a powie setki razy „zmienię się dla Ciebie, bo Cię kocham”, „to był już ostatni raz”, „teraz wszystko będzie inaczej”…
Ty nie słuchaj. To bajki…
Jeśli udało Ci się uciec, to brawo dla Ciebie! Tylko uważaj, to jest czas dla Ciebie, musisz odzyskać własne poczucie wartości, jesteś teraz jak żółw bez skorupy i łatwo możesz wpierdolić się w podobny związek. Nie rób tego. Zapamiętaj to sobie.
Zapamiętaj również to, iż miłość ma przynosić radość, a nie cierpienie, iż związek nie pozbawia nas szacunku do siebie i nie wymaga składania ofiar, tylko ma być relacją oparta na zrozumieniu, szacunku, wsparciu.
To ważne. Zapisz i pamiętaj.
Więcej tekstów, w których z pewnością znajdziesz coś dla siebie, jest w moich książkach.