Dlaczego mam Cię odwiedzić? Nie pamiętam nawet, kim jesteś!

twojacena.pl 3 godzin temu

Dlaczego mielibyście mnie odwiedzać? choćby was nie pamiętam! Dlaczego miałabym was wpuścić do naszego domu? choćby was nie znam!

– Cześć, Kasia!

– Cześć! odpowiedziała zaskoczona Kasia. Numer był ukryty, a głos nieznany, ale osoba zwróciła się do niej po imieniu.

– To ciocia Ela z Poznania, ciocia Tomka. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz, gdy wszystko się ułożyło, postanowiliśmy was odwiedzić i poznać nową rodzinę.

Kasia nie wiedziała, co odpowiedzieć, tak była zaskoczona. Nie miała pojęcia, iż Tomek ma ciocię w Poznaniu. Minął już ponad rok od ślubu, a nikt nigdy nie wspominał o tej nieobecnej cioci.

– Chyba pomyłka w numerze.

– To ty jesteś Kasia?

– Tak, ale nigdy nie słyszałam, żeby Tomek miał ciocię w Poznaniu.

– Tomek Kowalski to twój mąż?

– Tak, to mój mąż.

– Więc ja jestem jego ciocią.

– Fajnie, iż jesteś jego ciocią, ale nie ma sensu nas odwiedzać.

– Dlaczego?

– Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.

– Co za gościnność, tego się nie spodziewałam…

– Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.

Kasia zakończyła rozmowę. Była młodą kobietą, która nie dawała się zastraszyć i zawsze potrafiła postawić na swoim.

– Jeszcze goście, czegoś brakowało. Zapytam Tomka o tę ciocię z Poznania, jak wróci. Postanowiwszy to, wróciła do swoich zajęć.

Wieczorem zadzwoniła teściowa.

– Cześć, Kasia! Dawno was nie widziałam.

– Cześć, Halina! Przyjdę jutro z zakupami i witaminami, które kupiłam.

– Dzięki, Kasiu. Mamy wszystko, chciałam was tylko zobaczyć. Dzwoniła do ciebie Ela?

– Jakaś kobieta przedstawiła się jako ciocia Tomka i chce nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.

– Zadzwoniła potem do mnie, narzekając, iż byłaś nieuprzejma.

– Halina, jak mogłabym być nieuprzejma? Znacie mnie.

– Właśnie dlatego, iż cię znam odparła ironicznie teściowa.

– Jestem w samochodzie. Porozmawiamy jutro.

Relacje między Kasią a teściową nie były od początku dobre.

Tomek wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Marek, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W obecności ojca Tomek zachowywał się nienagannie. Ale z powodu służbowych wyjazdów ojciec często wyjeżdżał na misje.

Gdy ojca nie było, Tomek stawał się nieprzewidywalny.

Ciągła kontrola matki irytowała go. Im bardziej go pilnowała, tym bardziej się buntował. Wagarował, opuszczał treningi. Matka nie skarżyła się ojcu, wiedząc, iż kara byłaby surowa, więc chroniła syna.

Jako dorosły, Tomek wciąż był pod kontrolą matki. Dzwoniła do niego kilka razy dziennie i podjeżdżała pod pracę, udając, iż akurat tamtędy przejeżdża.

Wszyscy jego znajomi byli już żonaci, zbliżał się do trzydziestki, a matka zaczęła się martwić, iż jej wspaniały syn zostanie singlem.

Sama szukała mu narzeczonej wśród córek znajomych, co tylko rozśmieszało Tomka. A kandydatki, mimo jego urody i uroku, nie ustawiały się w kolejce.

W końcu nadszedł wyczekiwany dzień. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją narzeczoną.

Ojciec zaakceptował wybór syna, ale matka nie była zachwycona. Halina przywykła decydować o wszystkim w rodzinie, a mężczyźni jej ulegali.

Obserwując zachowanie Kasi i miłość, jaką syn jej okazywał, uznała ją za rywalkę.

Kasia była asertywna, nie pytała teściowej o zdanie, a w przypadku sporów Tomek stał po stronie żony.

Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.

Na początku teściowa pozwalała sobie wpadać bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek, ale kilka razy dostała od Kasi jasne ostrzeżenie.

– Nie przychodź bez uprzedzenia lub pod naszą nieobecność, bo będziemy musieli odebrać klucze albo wymienić zamki.

– To mieszkanie nie jest tylko Tomka, ale też nasze. Pomogliśmy mu je kupić. Więc mam prawo tu przychodzić, kiedy chcę.

– Wytłumacz mi: po co i co zamierzasz tu robić?

Teściowa zamilkła. Przyznać, iż chciała sprawdzić czystość, byłoby żenujące. Kasia ciągnęła dalej.

– Teraz to ja jestem panią tego domu jako żona twojego syna. I żądam, by moje warunki były szanowane. Klucze macie na wypadek awarii, a nie po to, by wchodzić, kiedy wam się podoba.

– Jestem jego matką, wychowaliśmy go i daliśmy mu wszystko. A ty przyszłaś do domu, gdzie wszystko było gotowe…

Kasia jej przerwała.

– Dzięki, iż go wychowaliście! Ale to mój mąż przyprowadził mnie do tego domu, i jako jego żona jestem tu u siebie. Innych warunków nie przyjmę.

Tomek stanął po stronie żony, co uraziło matkę. Ale młodzi małżonkowie ignorowali jej pretensje. Przez kilka tygodni się dąsała, w końcu ustąpiła.

Nie używała już klucza do ich mieszkania, przychodziła tylko, gdy Kasia była w domu i uprzedzała telefonicznie. Za każdym razem Kasia witała ją serdecznie, częstując herbatą lub winem.

Na początku teściowa czasem komentowała stan mieszkania, ale Kasia, nieobrażając się, umiała rozładować napięcie żartem lub propozycją pomocy.

– Przepraszam, nie miałam czasu przez pracę. jeżeli ci przeszkadza, możesz sobie posprzątać, nie będę miała nic przeciwko.

– Nie przygotowałaś obiadu, co adekwatnie jecie?

– Lodówka jest pełna, kto pierwszy ten lepszy. Możesz sobie coś zrobić.

Stopniowo ich relacje się poprawiały, choćby zaprzyjaźniły, a teściowa chętnie przychodziła z jakimiś smakołykami.

Kasia i Tomek odwiedzali matkę na obiad i przywozili zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, wciąż pracował, a teściowa potrzebowała uwagi.

– Co mam wam przywieźć? Mam samochód, nie musicie dźwigać siatPo tym niespodziewanym spotkaniu rodzina zbliżyła się do siebie, a Kasia i Tomek obiecali sobie, iż następne wakacje spędzą nad morzem, odwiedzając ciocię Elę w Poznaniu po drodze.

Idź do oryginalnego materiału