Dlaczego do nas? Twoja mama ma przecież córkę – niech to ona tym razem przyjmuje gości – mówię do męża, gdy oznajmia mi radosną nowinę, iż jego mama znów chce spędzić Wielkanoc u nas. – No właśnie o to chodzi, iż Irena też przyjedzie z mamą – dodaje z uśmiechem mąż. – Poczekaj, Danielu, chcesz powiedzieć, iż znów będziemy gościć u siebie sześć osób? – pytam z niezadowoleniem. – A co w tym złego? Wielkanoc to przecież rodzinne święto – odpowiada spokojnie. Jak tylko przypomniałam sobie zeszły rok i to, jak wtedy wyglądało to „rodzinne” świętowanie, aż mnie ciarki przeszły

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Dlaczego u nas? Twoja mama ma córkę, niech ona przyjmuje gości – mówię do męża, gdy oznajmił mi, iż w tym roku jego mama znów chce spędzić Wielkanoc u nas.​

– Cała sprawa w tym, iż Irena też przyjedzie z mamą – dodaje radośnie mąż.​

– Poczekaj, Dariuszu, chcesz powiedzieć, iż znów będziemy gościć u siebie sześć osób? – pytam z niezadowoleniem.​

– A co w tym złego? Wielkanoc to przecież święto rodzinne – mówi mąż.​

Gdy przypomniałam sobie zeszły rok i to, jak spędziliśmy to rodzinne święto, aż mnie przeszedł dreszcz.​

Przeprowadziliśmy się do nowego domu, który budowaliśmy przez wiele lat. Nikt nam nie pomagał, więc musieliśmy na wszystkim oszczędzać – przez sześć zim chodziłam w tych samych zimowych butach.​

Dzieciom kupowałam tylko to, co było absolutnie niezbędne. Nikt nam nie pomagał, choć teściowa miała taką możliwość, bo przez wiele lat jeździła do pracy do Niemiec i zawsze miała pieniądze. Ale wszystko przekazywała córce, jakby syna w ogóle nie miała.​

Poradziliśmy sobie sami, ale wymagało to od nas wiele ciężkiej pracy. Teraz wszystko się zmieniło. Żyjemy dobrze, wszystko się ustabilizowało i ułożyło, odkąd przeprowadziliśmy się do własnego domu. Oczywiście, pozostało wiele do zrobienia, a nie wszystkie meble są kupione, ale to drobiazgi.​

U teściowej natomiast pieniędzy jest mniej, bo przestała jeździć do pracy za granicę, zdrowie już nie to. Ma własne mieszkanie, a szwagierka swoje, które kupiła jej mama. Obie mają problemy finansowe, bo trzeba płacić za te mieszkania, a teściowa ma niewielką emeryturę.​

Szwagierka nie jest przyzwyczajona do pracy, zawsze była utrzymywana przez mamę. Jej mąż raz z nią mieszka, raz nie – mają tam skomplikowaną sytuację. Krótko mówiąc, na ich tle wyglądamy teraz na bardzo zamożnych, więc postanowili zacieśnić z nami więzi rodzinne.​

W zeszłym roku teściowa powiedziała, iż chce przyjechać do nas na Wielkanoc, a przy okazji zobaczyć, jak się urządziliśmy.​

Zgodziłam się ją przyjąć, ale czekało mnie wiele niespodzianek. Pierwsza – teściowa przyjechała nie sama, ale z teściem, córką, jej mężem i ich dwojgiem dzieci. Druga – tych sześcioro ludzi gościło u nas nie jeden dzień, ale cały tydzień.​

Oczywiście, cała gościna odbywała się na nasz koszt, bo jedyne, co nam dali, to wazon na kwiaty na nowe mieszkanie. A sześcioro ludzi, plus nasza czwórka, trzeba było codziennie czymś karmić.​

Nikt też za sobą nie sprzątał, choćby talerza nie umył, więc byłam i kucharką, i zmywarką, i sprzątaczką. A na koniec nikt mi choćby nie podziękował. Komu by się to podobało?​

Dlatego w tym roku odmawiam przyjmowania gości, mam dość. A mąż się obraża, mówi, iż nic się nie stanie, jeżeli znów przyjmiemy jego rodzinę.​

– Rób, jak chcesz, ale mnie w domu nie będzie – mówię do męża.​

– Anno, nie możesz tak zrobić, to brak szacunku dla moich rodziców. Co oni o nas pomyślą? – gani mnie mąż.​Agencja Skrivanek – Biuro Tłumaczeń

– Dariuszu, przypomnij sobie, co twoi krewni ci dali? Czym pomogli? Dlaczego teraz mam ich szanować, za jakie zasługi? – pytam.​

– Po prostu dlatego, iż to moja rodzina, to za mało? – oburza się mąż.​

– Jeden dzień biesiady, świąteczne śniadanie – to bym jeszcze zniosła. Ale znów tydzień gościć u nas rodzinę, przepraszam, nie jestem na to gotowa. Więc powiedz im, żeby nie przyjeżdżali, bo nas nie będzie w domu, albo przyjmuj swoich krewnych sam – powiedziałam swoje, a mąż niech decyduje.​

A co wy o tym sądzicie, czy mam rację, czy nie?​

Idź do oryginalnego materiału