Dlaczego mielibyście nas odwiedzać? choćby was nie pamiętam!
Dzień dobry, Małgosiu!
Dzień dobry? zdziwiła się Małgorzata, nie poznając głosu w słuchawce. Numer był ukryty, a jednak kobieta znała jej imię.
To ciocia Basia z Krakowa, siostra matki Krzysia. Nie mogliśmy być na waszym ślubie, ale teraz sprawy się poukładały i chcieliśmy was poznać.
Małgorzata zamarła. Nie wiedziała, iż Krzysztof ma ciocię w Krakowie. Minął już rok od ślubu, a nikt wcześniej o niej nie wspominał.
Chyba pomyłka…
To Małgorzata?
Tak, ale nigdy nie słyszałam o cioci Basi.
Krzysztof Kowalski to twój mąż?
Tak.
No to jestem jego ciocią.
Miło, ale nie ma sensu nas odwiedzać.
Dlaczego?
Nie przyjmujemy gości.
Ojej, jaka gościnność…
Przepraszam, nie mam czasu w rozmowę.
Małgorzata się rozłączyła. Była stanowcza i nie dała się zastraszyć.
Jeszcze tylko tego brakowało. Zapytam Krzysztofa o tę “ciocię” mruknęła, wracając do obowiązków.
Wieczorem zadzwoniła teściowa.
Małgosiu, dawno was nie widzieliśmy!
Cześć, Danuto! Jutro wpadnę z zakupami i witaminami.
Dzięki, kotku. Ale zadzwoniłam tylko, żeby pogadać. Basia się odzywała?
Dzwoniła jakaś kobieta, podawała się za ciocię Krzysztofa. Powiedziałam, iż to nieodpowiedni czas.
Narzekała potem, iż byłaś nieuprzejma.
Danuto, przecież mnie znasz!
Właśnie dlatego odparła teściowa z przekąsem.
Jutro pogadamy. Jadę samochodem.
Relacje między Małgorzatą a Danutą nie były od początku łatwe.
Krzysztof wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Stanisław, był surowy i wymagał dyscypliny. W jego obecności syn zachowywał się nienagannie. ale ojciec często wyjeżdżał na misje, a wtedy Krzysztof wymykał się spod kontroli.
Matka dzwoniła do niego kilka razy dziennie, a choćby “przypadkiem” podjeżdżała pod pracę.
Gdy koledzy Krzysztofa się żenili, Danuta zaczęła szukać mu narzeczonej wśród córek swoich przyjaciółek. Bezskutecznie.
Aż wreszcie Krzysztof oznajmił, iż przedstawi im swoją wybrankę.
Stanisław zaakceptował synową, ale Danuta patrzyła na nią z niechęcią. Przyzwyczajona do decydowania o wszystkim, widziała w Małgorzacie rywalkę.
Mieszkali w mieszkaniu kupionym dzięki pomocy rodziców.
Pewnego dnia Danuta przyszła bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek.
Nie przychodź bez zgody, bo zabierzemy klucze ostrzegła Małgorzata.
To nasze mieszkanie! Pomogliśmy je kupić!
Teraz to mój dom. Twoje warunki mnie nie interesują.
Krzysztof stanął po stronie żony. Danuta obraziła się, ale w końcu się poddała. Przestała wpadać bez zapowiedzi.
Z czasem ich relacje się ociepliły. Małgorzata zapraszała ją na herbatę, a Danuta przynosiła domowe ciasta.
Pewnego dnia teściowa znów zadzwoniła:
Basia dzwoniła?
Tak, ale nie planujemy wizyt.
Ma córkę, Olę. Chce, byście pomogli jej w studiach w Warszawie.
Kiedy ostatnio się widzieliście?
Danuta zamilkła.
Niedługo potem, w sobotę, ktoś zapukał do drzwi.
Spodziewacie się kogoś? spytał Krzysztof.
Nie!
Za drzwiami stała ciocia Basia z rodziną.
Nieoczekiwani goście! zaśmiała się, wnosząc torby.
Małgorzata zmusiła się do uśmiechu.
Wnętrze wypełnił zapach domowych wędlin i serów.
To wszystko dla was! chełpiła się Basia.
Danuta i Stanisław dołączyli do stołu. Wieczór upłynął na wspomnieniach.
Muszę kiedyś wrócić do rodzinnej wsi westchnęła Basia.
Ola została u Małgorzaty i Krzysztofa, a reszta przenocowała u Danuty.
Niedługo potem Ola dostała się na studia. Odwiedzała ich od czasu do czasu.
Pewnego wieczoru Małgorzata spytała męża:
Czemu wcześniej się nie kontaktowaliście?
Nie wiem. Zapytaj mamę.
Może w wakacje odwiedzimy ich nad morzem?
Plany pokrzyżowała wiadomość Małgorzata była w ciąży.
I tak przypadkowe spotkanie pokazało, iż czasem warto otworzyć drzwi nieznajomym mogą stać się rodziną.











