Dlaczego boimy się silnych kobiet po 60-tce? O hejcie, który mówi więcej o nas niż o niej

seksdylematy.blog 2 godzin temu

Pod zdjęciem 64-letniej brazylijskiej kulturystki w mediach społecznościowych pojawiają się setki komentarzy:
„Och, co za obrzydliwość.”
„Zakryj się, kobieto!”
„Babcia powinna siedzieć w domu, a nie prężyć mięśnie.”
„Co to ma być, Boże, jak ona wygląda?”

I człowiek zadaje sobie jedno pytanie: dlaczego?
Dlaczego widok kobiety, która dba o ciało, siłę i zdrowie – budzi taką wrogość, pogardę i święte oburzenie?


Kiedy kobieta po 60-tce łamie scenariusz, społeczeństwo gubi wątek

W polskiej kulturze przez dekady utrwalano prosty schemat: kobieta w starszym wieku = babcia, ciepła, spokojna, najlepiej w fartuszku i z rosołem na gazie.
Ma być „miła”, „skromna”, „niewidzialna”.

Tymczasem pojawia się ktoś, kto ten scenariusz wyrzuca do kosza – 64-letnia kulturystka, która z dumą pokazuje ciało, którego nie wstydzi się ani wieku, ani mięśni.
I nagle w wielu głowach zapala się alarm: „To nie tak miało wyglądać!”

Nie dlatego, iż to coś złego.
Ale dlatego, iż burzy porządek świata, w którym starsza kobieta ma być tłem, nie główną postacią.


Hejt to często lęk w przebraniu moralności

Warto zauważyć: te same osoby, które piszą „obrzydliwe”, często dodają coś w stylu:
„Niech sobie ćwiczy, ale po co to pokazywać?”
A więc problemem nie jest samo ćwiczenie, tylko śmiałość.
Śmiałość kobiety, która nie prosi o pozwolenie.

Bo nasze społeczeństwo wciąż nie potrafi zaakceptować kobiet, które nie przepraszają za siebie.
Zwłaszcza wtedy, gdy nie są już „młode” w tradycyjnym sensie.
Zwłaszcza wtedy, gdy ich siła nie mieści się w estetycznych ramkach kobiecości, jakie znamy z reklam i filmów.


Wiek + kobiecość + odwaga = mieszanka wybuchowa

Mężczyzna po 60-tce, który trenuje, często dostaje komentarze typu:
„Brawo, forma jak u młodziaka!”
„Szacun, wzór dla innych!”

Kobieta w tym samym wieku?
„Co to ma być?”
„Wygląda jak facet.”
„Powinna się wstydzić.”

Dlaczego tak jest?
Bo wciąż patrzymy na kobiety przez pryzmat młodości i uległości.
Jeśli nie są już młode – powinny być „stateczne”.
Jeśli nie są uległe – to „dziwne”, „śmieszne” albo „straszne”.


Ciało kobiety nie przestaje należeć do niej po 50-tce

Warto o tym mówić głośno: wiek nie odbiera prawa do ekspresji, do siły, do dumy z własnego ciała.
Każda z nas ma prawo wyglądać tak, jak chce.
Pokazywać, trenować, eksperymentować, ubierać się odważnie albo skromnie – zgodnie z tym, kim naprawdę jest, a nie co „wypada”.

Bo ciało to nie dekoracja dla cudzych oczu.
To dom, w którym mieszkamy. I mamy prawo dbać o niego po swojemu.


Hejt mówi więcej o komentującym niż o tej kobiecie

Kiedy ktoś pisze „obrzydliwe”, to tak naprawdę mówi:
„Nie potrafię zaakceptować tego, iż świat się zmienia.”
„Nie umiem poradzić sobie z tym, iż kobieta może być niezależna, silna i nie potrzebuje mojego uznania.”

To lęk, nie moralność.
To frustracja, nie troska o estetykę.
To echo starego systemu wartości, w którym kobieta miała się podobać – nie sobie, tylko innym.


Czas przestać się dziwić. Czas zacząć podziwiać.

Kobiety po 60-tce, które łamią stereotypy, są potrzebne.
Pokazują młodszym pokoleniom, iż życie nie kończy się na liczbie w dowodzie.
Pokazują, iż można się zmieniać, rozwijać, odkrywać siebie bez względu na wiek.

To nie jest „ochyda”.
To wolność.
A wolność – choć bywa dla innych niewygodna – zawsze jest piękna.


💬 A Ty? Jak reagujesz, gdy widzisz kobiety, które nie mieszczą się w schemacie „grzecznej babci”?
Może czas, byśmy wszystkie spojrzały na nie z większym podziwem – bo one pokazują, iż starzenie się nie musi znaczyć zanikania, tylko odkrywanie siebie na nowo.

Wilczyca

Idź do oryginalnego materiału