Witajcie!
Zarówno trendy w ubiegłych sezonach, jak i nadchodzących - to uczta dla miłośników pereł. Po raz kolejny klejnoty morskie (i ich imitacje) przechodzą swój renesans. Tym razem zaskakują dużymi rozmiarami, kształtami, a przede wszystkim nieszablonowymi kompozycjami! Niezależnie od tego, czy stawiacie na skromne kompozycje, czy te bardziej wyrafinowane, to wiedzcie, iż ozdoby perłowe pasują do każdego typu urody i nadają się na każdą okazję. Niepodważalnie perły w każdej postaci dodają blasku i cudowanie współgrają z wieczorowymi kreacjami, ale warto pamiętać, iż delikatne akcesoria również dodają elegancji podczas spotkań biznesowych, casualowych, a także urozmaicają wygodne, a choćby sportowe stylizacje noszone na co dzień.
W ostatnim poście DIY (Kolczyki z pereł Seashell) użyłam wyrazistych koralików perłowych o nieregularnym kształcie, które wykorzystałam później w sesji utrzymanej w stylistyce retro. Dziś chciałabym pokazać Wam jak wykonać projekt mniej rzucający się w oczy, jednak bardzo delikatny i kobiecy, idealny dla fanek geometrycznego minimalizmu!
- pozłacane szpilki
- dwa małe koraliki perłowe
- geometryczne łączniki (u mnie kółka)
- bigle
- szczypce
- Jak wszystkie moje poprzednie projekty, ten również jest maksymalnie prosty i szybki w wykonaniu. Na początek przewlekam szpilki przez malutkie perełki i przycinam je, zostawiając tylko tyle, żeby mieć z czego wykonać małą pętelkę na końcu.
- Zanim zakończę oczko, przewlekam zawieszkę z perełkami przez okrągły łącznik - będą stanowiły dół kolczyka.
- W większości modeli tego typu bigli da się rozchylić pętelkę do zawieszania, dzięki czemu nie muszę używać dodatkowego łącznika do kolczyków. Po prostu przewlekam okrągły element przez oczko i zaciskam pętelkę z powrotem.
- Gotowe!