– Diana, to ty? Co za spotkanie! – Filip podszedł do sąsiedniego stolika w kawiarni, aby przywitać się z kobietą, z którą nie widział się od prawie 20 lat. – Nie rozumiem, dlaczego tak się cieszysz z naszego spotkania, po tym wszystkim, co zrobiłeś? – odpowiedziała Diana, spokojnie dopijając swoją kawę. – Daj spokój, to było tak dawno temu. Naprawdę cieszę się, iż cię widzę! Nie czekając na zaproszenie, Filip przysiadł się do niej przy stoliku, i od tego momentu rozpoczęła się druga seria ich relacji

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

– Diano, to ty? Co za spotkanie! – Filip podszedł do sąsiedniego stolika w kawiarni, aby przywitać się z kobietą, z którą nie widział się od prawie 20 lat.

– Nie rozumiem, czemu tak się cieszysz z naszego spotkania, po tym wszystkim, co zrobiłeś? – odpowiedziała Diana, spokojnie dopijając swoją kawę.

– Diano, daj spokój, to było tak dawno temu. Naprawdę cieszę się, iż cię widzę!

Nie czekając na zaproszenie, Filip przysiadł się do jej stolika.

– Jaką piękną się stałaś! Nie do poznania! No, opowiadaj, co u ciebie, gdzie, co? – Filip zaczął żywo wypytywać swoją znajomą o jej życie.

Diana patrzyła na niego i nie mogła zrozumieć, dlaczego pojawił się w jej życiu właśnie teraz. Dlaczego los zgotował im to przypadkowe spotkanie?

Od razu przed oczami stanęły jej wydarzenia sprzed 20 lat, a w sercu rozpętała się prawdziwa burza. Serce zaczęło bić tak mocno, iż Diana ledwo mogła opanować swoje emocje.

Oto ona, młoda osiemnastoletnia dziewczyna, kręcąca się przed lustrem w sukni ślubnej, bo za tydzień ma ślub. W głowie mnóstwo planów i marzeń o szczęśliwym życiu rodzinnym.

Wtedy jej mama była przeciwna temu wczesnemu małżeństwu, bo Diana była studentką i musiała się uczyć. Ale czy miłości można rozkazać?

Młoda dziewczyna zakochała się w sąsiedzie, Filipie, który był od niej starszy o sześć lat. Przyszły zięć nie podobał się mamie Diany, bo był niezłym urwisem, ale nie udało jej się odwieść córki od tego małżeństwa.

„On nie ożeni się z tobą. Jestem w ciąży z nim” – słowa najlepszej przyjaciółki Diany, która miała być na ich weselu druhną, zabrzmiały jak wyrok.

„Marta, co ty mówisz? Filip to mój narzeczony” – rozpłakała się Diana.

„Był twój, a będzie mój. Przecież rozumiesz, iż dziecko to bardzo poważna sprawa. Więc, przyjaciółko, zdejmij swoją suknię, nie przyda ci się tym razem. A Filipa puść wolno, tak będzie lepiej dla wszystkich”.

Do ślubu zostało zaledwie kilka dni, sala była opłacona, goście zaproszeni. Diana tylko płakała, choć rozumiała, iż łzami nic nie pomoże.

„To choćby lepiej, iż wiesz o wszystkim. Wybacz, jeżeli możesz” – to wszystko, co na swoje usprawiedliwienie powiedział Filip.

Ślub odwołano, Filip i Marta wyjechali za granicę, wszystko zorganizowali jej rodzice. A Diana zamknęła swoją suknię w szafie, jak i zamknęła swoje serce na klucz.

Teraz Diana ma 38 lat, a przez cały czas nie jest zamężna. Po tym, co się stało, rzuciła się w wir pracy. Jednak niedawno zaczęła spotykać się z Andrzejem, który zresztą zobaczył ją w pracy.

Andrzej jest jej szefem. Już od dawna zwracał uwagę na piękną Dianę, ale ona nie chciała go dopuścić do swojego życia.

„Oj, córko, stracisz takiego narzeczonego, to będziesz żałować” – radziła Diani mama. „Wyjdź za niego, choćby nie myśl. Każda dziewczyna byłaby szczęśliwa, mając takiego męża – i przystojny, i mądry, a co najważniejsze – naprawdę cię kocha”.

Po długich namysłach Diana w końcu się zgodziła, ale wtedy w jej życiu znów pojawił się Filip.

Ich przypadkowe spotkanie w kawiarni uznał za przeznaczenie, a po tym spotkaniu nie dawał Dianie spokoju. Tak rozbudził stare uczucia, które wciąż tliły się w jej sercu, iż oświadczył się jej, a ona zgodziła się.

Życie rodzinne Filipa z Martą nie ułożyło się, rozwiedli się. A teraz, patrząc na odnoszącą sukcesy Dianę, która przez cały czas nie wyszła za mąż, pośpieszył się, by jej się oświadczyć, bo nie chciał stracić dla siebie korzystnej partii.

„Opamiętaj się, córko! Zdradził raz, zdradzi po raz drugi. Przecież on ma dwoje dzieci, musi je wychować” – próbowała mama dotrzeć do zdrowego rozsądku córki, ale ta jakby była pod wpływem czarów Filipa.

W wyznaczonym dniu Filip z pięknym bukietem kwiatów, kupionym za ostatnie pieniądze, stał przed Urzędem Stanu Cywilnego i czekał na swoją narzeczoną. W głowie miał już obraz, jak teraz będzie żyć ze swoją żoną, która ma i mieszkanie, i samochód, a do tego wciąż go szczerze kocha.

Nagle Filipowi zadzwonił telefon. Odebrał i usłyszał nieznany męski głos:

„Diana nie przyjdzie, jest moją narzeczoną. A ty jej nie jesteś wart. I przez te wszystkie lata nie czekała na twój powrót, ale na szczęśliwe spotkanie ze mną”.

Zdezorientowany Filip próbował zadzwonić do Diany, ale w odpowiedzi słyszał tylko sygnały.

Nie mógł uwierzyć, iż ona miała czelność zostawić go przed ołtarzem. Taka niewdzięczna, nie umiała docenić swojego szczęścia.

Ale Diana doceniła swoje prawdziwe szczęście, którym okazał się Andrzej. A swój numer telefonu zmieniła, bo po co w nowe życie zabierać coś starego?

Idź do oryginalnego materiału