Na Instagramie wysmuklisz figurę i zmienisz kolor skóry. Jednak filtry z social mediów w prawdziwym
życiu nie mają zastosowania. Dlatego latem sięgnij po te... przeciwsłoneczne. Tylko one gwarantują piękną i zdrową opaleniznę.
Aplikacje na wakacje i na cały rok
Internet może być świetnym wsparciem w kwestii ochrony skóry. Warto zainstalować aplikacje, które pokazują aktualny UV Index – skalę intensywności promieniowania ultrafioletowego. Indeks ten (od 0 do 11+) pozwala ocenić ryzyko poparzeń i dobrać odpowiedni filtr przeciwsłoneczny.
Programy takie jak UV-Widget Tan, UVCheck czy UV Index Now analizują dane lokalizacyjne (GPS), aby precyzyjnie wskazać warunki nasłonecznienia w danym miejscu. Informują też, jak długo można bezpiecznie przebywać na słońcu, jaki SPF zastosować, a także – ile witaminy D udało się zsyntetyzować. Dodatkowo, przypominają o ponownym nałożeniu kremu z filtrem, a ich dokładność zwiększa się po uzupełnieniu danych o typie skóry, włosów oraz indywidualnej wrażliwości na słońce.
Filtry przeciwsłoneczne: które wybrać i gdzie je stosować?
Internet pomoże też sprawdzić, które filtry przeciwsłoneczne są dozwolone w miejscu urlopu. W wielu regionach świata – np. na Hawajach, w Meksyku, Tajlandii czy Key West – zabronione jest stosowanie filtrów chemicznych, by chronić rafy koralowe. Zamiast nich rekomendowane są filtry mineralne, zawierające tlenek cynku lub dwutlenek tytanu, które fizycznie odbijają promieniowanie UV.
Coraz więcej osób z wrażliwą skórą sięga właśnie po te filtry mineralne, zwłaszcza iż ich stosowanie wiąże się z mniejszym ryzykiem podrażnień. Jednak – jak zgodnie twierdzą eksperci – najskuteczniejszy jest ten filtr, którego się faktycznie używa. Niestety, według badań Polskiej Akademii Nauk z 2020 roku, tylko 40 proc. Polaków stosuje ochronę UV regularnie. Większość sięga po kremy z filtrem jedynie podczas urlopu i jedynie latem, zapominając, iż promieniowanie UV działa przez cały rok.
