Decyzja, na którą nigdy nie byłam gotowa: między mężem a wnukami

twojacena.pl 1 dzień temu

Wybór, którego nigdy nie chciałam: między mężem a wnukami

Byłam Krystyna Nowak, żyłam z mężem czterdzieści lat. Uchodziliśmy za „wzorcową” rodzinę: on – szanowany w mieście człowiek, dyrektor w firmie budowlanej, ja – uczyłam matematyki w technikum, prowadziłam dom, wychowywałam syna, trzymałam fason, jak przystało na żonę takiego mężczyzny. Mierzyliśmy się z trudnościami, ale dawaliśmy radę. Wydawało się, iż nic nas nie złamie. A jednak.

Nasz syn Łukasz był kopią ojca – twardy, dumny, bezkompromisowy, z charakterem. Nie pił, nie imprezował, skończył studia na budżecie z wyróżnieniem, pracował w korporacji IT. Byliśmy z mężem dumni, widzieliśmy w nim swoje odbicie. Łukasz był już żonaty, ale to małżeństwo rozpadło się po roku – żona go zdradziła. Mój mąż, Marek, potraktował to jak osobistą zdradę.

Wkrótce Łukasz poznał inną kobietę. Ucieszyliśmy się, ale euforia gwałtownie przygasła – jego wybranka była mężatką. Kinga. Piękna, inteligentna, dobrze wychowana. Ale w oczach Marka – zdrajczyni. Stanowczo odmówił jej akceptacji.

— Powiedz mi, Łukasz, jak możesz z nią być? – zapytał Marek któregoś wieczoru przy kolacji. — Porzuciła swojego męża dla ciebie. Naprawdę myślisz, iż z tobą tak nie postąpi?

— Tato, kocham ją. To mój wybór.

— W takim razie uważaj, iż nie masz ojca.

Te słowa były wyrokiem. Łukasz wyszedł z domu tej samej nocy. A rano Marek zablokował mu kartę, przestał płacić za studia magisterskie, zadzwonił do pracy syna i zakazał udzielania mu urlopu, tłumacząc to „problemami rodzinnymi”.

Próbowałam rozmawiać z mężem, przekonywałam, iż nie można tak zrywać więzi z własnym dzieckiem. Ale był nieugięty:

— Kto raz zdradził, zdradzi ponownie. Nie chcę znać ani jego, ani tej… wszetecznicy.

Łukasz wynajął kawalerkę na obrzeżach Krakowa, dorabiał na drugim etacie, by spłacać kredyt i czynsz. Kinga rozwiodła się i zamieszkała z nim. niedługo wzięli ślub, ale do nas – ani noga. Pięć lat nie słyszałam jego głosu, nie widziałam, jak żyje. A serce bolało. Szczególnie, gdy przypadkiem dowiedziałam się, iż urodziła im się córka – moja wnuczka.

Zaczęłam błagać męża: „Marek, wybacz. To przecież nasz syn”. Ale on tylko zaciął usta i rzucił zimno:

— jeżeli chcesz się z nim kontaktować – wynoś się z domu. Nie pozwolę, by zdrada była w mojej rodzinie normą.

Myślałam, iż ochłonie. Ale nie ochłonął. Wtedy podjęłam decyzję. Znajoma z apteki dała mi adres Łukasza. Kupiłam zabawki dla dziewczynki, zapakowałam jedzenie, upiekłam sernik i pojechałam.

Łukasz nie otworzył od razu. Stał, patrzył długo. Potem przytulił się. Bez słów. Kinga wyszła z kuchni, cała w mące, uśmiechnięta. Nie chowała urazy. A ta dziewczynka… miała takie same szare oczy jak Marek i rzuciła mi się w ramiona.

Siedzieliśmy do wieczora, piliśmy herbatę, wspominaliśmy. Prosiłam o wybaczenie za milczenie. Oni – wybaczali. Wieczorem wróciłam do domu.

W kuchni było pusto. W sypialni – nikogo. Tylko na stole, przy lustrze, schludnym pismem:

„Ostrzegałem. Marek”.

I tyle. Walizki zabrane. Telefon wyłączony. Mąż odszedł. Na zawsze.

Nie wiem, co bolało bardziej – zdrada syna czy odejście męża. Nie zdradziłam, nie okłamałam. Po prostu poszłam do wnuków. Do swojej krwi. Ale dla Marka to wystarczyło, by przekreślić całe wspólne życie.

Teraz żyję sama. Czasem Kinga przyjeżdża z wnuczką, zaprasza w gości. Łukasz zmiękł, częściej się uśmiecha. U nich wszystko dobrze. I cieszę się. Ale moje serce – jest puste. Bo wciąż tęsknię za Markiem. Za jego głosem, pewnością siebie, jego obecnością. Przeszliśmy razem cztery dekady. A rozdzieliła nas – duma.

Nie żałuję, iż wybrałam dzieci. Ale ból w środku został. Nie dlatego, iż wątpię w swoją decyzję. Tylko dlatego, iż miłość, jak się okazało, może przegrać nie ze zdradą czy rozstaniem – ale z uporem i urazą.

A gdyby ktoś teraz zapytał, czy zrobiłabym to samo jeszcze raz, odpowiedziałabym:

— Tak. Bo jeżeli trzeba wybierać między dumą a rodziną – wybieram rodzinę. choćby jeżeli przez to zostanę sama.

Idź do oryginalnego materiału