Chciałbym opisać dziś dawną rzekę
W pobliżu której się urodziłem
Od dziecka była mą fascynacją
W niej się kąpałem, z niej wodę piłem
Cała wieś korzystała z jej wody
Odkąd pamięcią sięgam daleko
Moje poznanie świata przyrody
Związane było właśnie z tą rzeką
Byłem zdziwiony jej wód bezmiarem
A w niej szczeżuje małże i raki
Dniami nocami płynąc bez końca
I ryby jazie sumy szczupaki
Ta dzika rzeka wolno płynęła
Tam gdzie płycizny była szeroka
A na meandrach czyli zakolach
Gdzie się zwężała była głęboka
Mama każdego dnia rano wiadrem
Z rzeki do chaty wodę wnosiła
I dzięki jednego kubka
Cała rodzina tę wodę piła
Konie i krowy pojono w rzece
Kobiety pościel ubrania prały
Dzieci dzień cały w upalne lato
Kąpiąc się nago w niej czas spędzały
Również strażacy w razie pożaru
Czerpali wodę by gasić ogień
I stada wiejskich pierzastych gęsi
Też po tej rzece pływały co dzień
To dzięki rzece wiele się działo
I towarzyskie życie tętniło
W mej wyobraźni życie bez rzeki
Trudne i nieciekawe by było
Latem w sobotni wieczór po zmroku
Starsi i młodzi myli swe ciało
Spotkania w grupach z podziałem na płeć
Gwarno nad rzeką wtedy bywało
Dziś tamtej pięknej rzeki już nie ma
Meliorowanie rzekę zniszczyło
Koryto rzeki wyprostowano
Jej lustro wody się obniżyło
A przez to bagna się osuszyły
Odtąd dla zwierząt każdy miał siano
– Aby mieć korzyść trzeba coś stracić –
„I tak z kąpielą dziecko wylano”
Dziś niepotrzebne trawy i siano
Gdyż krów i koni we wsi już nie ma
Chciałbym dawny stan rzeki przywrócić
Dlatego podejmuję ten temat
Rzeka powoli znów się odradza
Ale ja w myślach mam starą rzekę
Wspomnienia o niej przez cały czas są we mnie
I ta nostalgia co wzrasta z wiekiem…
P.S. Gruntowne mycie ciała w sobotę
Miało też określone zadanie
By móc nałożyć w niedzielny ranek
Odświętne buty oraz ubranie.
Autor: Jan Skrzypa