Darmowa Pomoc Domowa i Kucharka – Nikt Nie Zainteresował się Moją Ciążą

newskey24.com 4 godzin temu

Darmowa Sprzątaczka i Kucharka Moja Wciąży Nikogo Nie Interesuje

Jestem ich darmową sprzątaczką i kucharką moja ciąża nikogo nie obchodzi.

W małej wiosce pod Krakowem, gdzie poranne mgły owijają stare domy jak duchy, moje życie w wieku 27 lat jest niekończącą się służbą kaprysom innych. Nazywam się Kasia, jestem żoną Tomka, a za kilka miesięcy urodzimy dziecko. Ale mój kruchy świat przyszłej matki rozpada się pod ciężarem jego babci i rodziny, dla których jestem tylko nieopłacaną służącą. Mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu należącym do babci Tomka, które stało się moją klątwą.

**Miłość, która wpadła w pułapkę**

Poznałam Tomka w wieku 23 lat. Był troskliwy, miał łagodny uśmiech i marzenia o założeniu rodziny. Pobraliśmy się rok później, a ja byłam w siódmym niebie. Jego babcia, Danuta, zaproponowała, żebyśmy zamieszkali w jej dużym mieszkaniu, dopóki się nie ustabilizujemy. Zgodziłam się, myśląc, iż to tymczasowe, iż zbudujemy własne życie. Zamiast domu, znalazłam więzienie, w którym moim zadaniem jest odkurzać, gotować i milczeć.

Mieszkanie jest przestronne, ale duszne od ich obecności. Danuta mieszka z nami, a jej córka, ciotka Tomka, Bożena, przychodzi prawie codziennie z dwójką dzieci. Traktują to miejsce jak swoje, a mnie jak mebel. Od początku moja teściowa była jasna: Kasia, jesteś młoda, więc zajmij się domem. Wierzyłam, iż zasłużę na ich uczucie, ale ich obojętność i wymagania tylko rosną.

**Niewolnictwo za ścianami**

Moje życie to niekończący się cykl sprzątania i gotowania. Rano myję podłogi, bo Danuta nie znosi kurzu. Potem przygotowuję śniadanie dla wszystkich: owsiankę dla niej, jajka dla Tomka, a gdy przyjdzie Bożena naleśniki lub kanapki. Po południu obieram warzywa, przygotowuję bigos lub schabowego, bo goście są głodni. Wieczorem to zmywanie i rozkazy: Kasia, obierz ziemniaki na jutro. Moja ciąża, mdłości, opuchnięte nogi nikt tego nie zauważa.

Danuta komenderuje jak generał: Za dużo soli w zupie, Firanki źle wyprasowane. Bożena dodaje: Kasia, zajmij się moimi dziećmi, nie daję rady. Jej rozwydrzone maluchy rozrzucają zabawki, brudzą kanapy, a ja sprzątam, bo to rodzina. Tomek, zamiast mnie wspierać, szepcze: Mamo, nie sprzeczaj się z babcią, jest starsza. Jego słowa to zdrada. Czuję się skuta w miejscu, które nigdy nie będzie moje.

**Ciąża pod ciosami**

Jestem w szóstym miesiącu, a mój stan to nie metafora. Mdłości mnie wykańczają, ból pleców przeszywa, zmęczenie miażdży. Ale teściowa mnie poucza: Za moich czasów rodziło się w polu i pracowało do końca. Bożena się śmieje: Oj, Kasia, nie przesadzaj, ciąża to nie choroba. Ich chłód zabija. Drżę o dziecko stres, nieprzespane noce, ta nieustanna harówka zostawiają ślady. Wczoraj omal nie zemdlałam, niosąc wiadro wody, nikt choćby nie drgnął.

Próbowałam rozmawiać z Tomkiem. Ze łzami w oczach błagałam: Nie daję rady, jestem w ciąży, to za dużo. Przytulił mnie, ale odparł: Babcia nas trzyma, postaraj się. Postaram? Do kiedy? Nie chcę, by moje dziecko rodziło się w miejscu, gdzie jego matka to służąca. Pragnę spokoju, czułości, a dostaję tylko pretensje i brudne talerze.

**Kropla, która przelała czarę**

Wczoraj Danuta ryknęła: Kasia, powinnaś być wdzięczna, iż tu mieszkasz. Pracuj, albo cię wyrzucę. Bożena dodała: Synowa musi być pożyteczna, nie jęczeć. Stałam tam, ściskając ścierkę, czując, jak coś we mnie pęka. Moje dziecko, moje zdrowie, moje życie to wszystko się nie liczy. Tomek, jak zwykle, nic nie powiedział, a to bolało bardziej niż policzek. Nie będę ich niewolnicą, ich cichą cieniem.

Podjęłam decyzję: odejdę. Odłożę pieniądze, wynajmę kawalerkę, choćby pokój na poddaszu. Nie urodzę w tym piekle. Moja przyjaciółka Magda radzi: Weź Tomka i uciekaj, póki nie jest za późno. A jeżeli on wybierze babcię? jeżeli zostanę sama z dzieckiem? Strach mnie paraliżuje, ale wiem jedno: nie przeżyję kolejnych miesięcy tej niewoli.

**Mój krzyk rozpaczy**

To moje wołanie o prawo do istnienia. Danuta, Bożena, ich niekończące się żądania mnie niszczą. Tomek, którego wciąż kocham, stał się ich wspólnikiem, a to rozdziera mi serce. Moje dziecko zasługuje na matkę, która się uśmiecha, nie płacze nad zlewem. W wieku 27 lat chcę żyć, nie wegetować. Wyjście będzie trudne, ale to zrobię dla siebie i dla mojego malucha.

Nie wiem, jak przekonać Tomka, ani gdzie znaleźć siłę, by odejść. Ale wiem jedno: nie zostanę w domu, gdzie moja ciąża jest problemem. Niech Danuta zatrzyma swoje mieszkanie, a Bożena znajdzie inną służącą. Jestem Kasia i wybiorę wolność, choćby jeżeli złamie mi serce.

Idź do oryginalnego materiału