Czasy PRL-u były specyficzne, również jeżeli mówimy o kuchni z tamtych lat. Reglamentowana żywność oraz trudny dostęp do wielu produktów spożywczych spowodowały, iż gospodynie domowe czy kucharki szkolne musiały wykazać się ogromną kreatywnością. I chociaż powstały wtedy pyszne potrawy, które do dzisiaj cieszą się sporą popularnością, to jednak pewne dania PRL są dla wielu Polaków najgorszym koszmarem z dzieciństwa.
Znienawidzone smaki dzieciństwa
Zazwyczaj, gdy mówimy o smakach z okresu dzieciństwa, mamy przyjemne skojarzenia. Jednak wielu Polaków, dorastających w czasach komunizmu, posiada również koszmarne wspomnienia a dania, które musieli wtedy jeść przyprawiają ich o mdłości do tej pory.
Przypomnijmy, iż w PRL dostęp choćby do podstawowych produktów spożywczych był znacznie utrudniony, półki sklepowe świeciły pustkami. Z powodu silnych niedoborów towarów na rynku wprowadzono ich reglamentację i rozpoczęło się tzw. „życie na kartki”. Mimo to funkcjonowały bary mleczne i szkolne stołówki. Kucharki oraz gospodynie domowe musiały wykazywać się sporą pomysłowością i z prostych składników tworzyły nowe potrawy.
Niestety niektóre dania PRL nie tylko nie wyglądały apetycznie, ale również specyficznie pachniały i smakowały, przez co dostarczały zbyt intensywnych doznań kulinarnych. Kiedy więc lądowały przed nosem przedszkolaka, zaczynał się rozgrywać prawdziwy dziecięcy dramat.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Jakie dania PRL nie są dobrze wspominane przez Polaków?
Osoby, które wychowywały się w czasach komuny doskonale pamiętają zapach, jaki unosił się nad polskimi stołami (na stołówkach bądź u cioci na imieninach) i nie była to piękna woń. A jakie dania PRL wspominamy jako największy koszmar z dzieciństwa?
Zupy mleczne i mleko z kożuchem
To klasyk śniadań z czasów PRL i zmora wielu dzieci. Bez względu na to, czy chodziło o zupę mleczną, czy kubek z gorącym mlekiem, problem był jeden – powstający na powierzchni kożuch. Obrzydliwy dodatek skutecznie zniechęcał do jedzenia, niekiedy wywołując mdłości u najmłodszych konsumentów.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Flaki
Już podczas samego przygotowywania flaków można stracić apetyt. Mocny i drażniący zapach, który unosi się w całej kuchni. Źle przyrządzone flaczki po prostu – mówiąc wprost – śmierdzą. Mimo to zupa ta ma wielu (dorosłych) wielbicieli.
Pixabay
Krupnik
To prawdopodobnie druga, najgorzej wspominana zupa PRL, zwłaszcza gdy była serwowana z mięsem i warzywami z rosołu. Specyficzny aromat oraz konsystencja krupniku były dla niektórych nie do przezwyciężenia.
Dania PRL ze szpinakiem lub brukselką
Szpinak czy brukselka, to bardzo zdrowe i smaczne warzywa pod warunkiem, iż zostaną odpowiednio przyrządzone. Niestety szpinak, jaki pamiętają Polacy ze szkolnych stołówek czy barów mlecznych, był rozwodnioną, zieloną i niedoprawioną papką. Z kolei intensywny zapach mdłej brukselki nie zachęcał choćby dorosłych do spróbowania. Nic więc dziwnego, iż dzieci wychowane w PRL bladły na widok tak podanych warzyw.
Pixabay
Parówki
W tamtych czasach parówki często musiały zastępować w daniach mięso. To dlatego są tak źle wspominane. Czy teraz ktoś zamówiłby w barze np. parówki w sosie pomidorowym z ziemniakami? No właśnie…
Śledzie
O ile śledzie z cebulą czy w sałatce smakowały dorosłym, o tyle dzieci PRL były bardzo niepocieszone, gdy ryba o ostrym zapachu lądowała na ich talerzu.
Freepik, Master1305
Galareta
Nóżki w galarecie, tzw. „meduza”, to obowiązkowa zakąska Polaka imprezującego w czasach komuny. Serwowano ją zwykle w towarzystwie wódki. Nie powinien zatem dziwić fakt, iż dorosłym smakowało to danie. Niestety dzieciom zbierało się na płacz, gdy musiały przełknąć kęs trzęsącej się galarety z podejrzaną zawartością.
Freepik, Timolina
Wątróbka i inne podroby
Wątróbka jest bogata w białko, żelazo i wiele witamin. Jest pożywna, ale – co trzeba przyznać – specyficzna. Mało który przedszkolak zjadał ją z apetytem, szczególnie jeżeli na talerzu lądowała w towarzystwie cebuli i kaszy gryczanej. Już sam zapach wywoływał przerażenie na twarzach wielu dzieci.