Ukarzę moją córkę, wydziedziczając ją.
Nie chcę jej krzywdzić, niech idzie własną drogą, ale ja nie mam obowiązku zapewniać jej pracy i zysków przez całe życie. A do tego właśnie doszło.
Mam firmę – hotel i restaurację.
Powierzyłam córce prowadzenie restauracji, a także dałam jej 30 procent udziałów w firmie.
Wprowadziłam ją do biznesu, a ona z wdzięczności zrobiła się nadęta i zaczęła przeszkadzać mi w prowadzeniu hotelu.
Doszło do tego, iż kiedy rano poszłam po coś z bufetu śniadaniowego, zaczęła na mnie krzyczeć, iż jem jej jedzenie.
Połączyła siły z organizatorem wycieczek przeciwko mnie. Tylko ona znała firmowe konto bankowe i dostawała pieniądze. Dawała mi trochę pieniędzy, mówiąc: „Wystarczy dla ciebie!”.
Po zakończeniu sezonu zorganizowałam spotkanie i wyrzuciłam ją z mojej firmy.
Odzyskałam 30 procent, które jej dałam i stałam się jedynym właścicielem. Moja córka złożyła przeciwko mnie dwa pozwy.
W pierwszym domagała się połowy udziałów w hotelu i restauracji. W drugim chciała odzyskać swoje 30 procent. Oba procesy przegrała.
W odwecie napisała donos. Urząd skarbowy kontrolował mnie przez pięć lat
No ale wiadomo, iż z rodziną najlepiej to wychodzi się na zdjęciu….