“Dała mi życie, a ja mam ją oddać do domu spokojnej starości? Nigdy!”

przytulnosc.pl 1 dzień temu

Anna zamyślona patrzyła przez okno. Miała już pięćdziesiąt lat, a jej matka zbliżała się do osiemdziesiątki. Całe życie spędziły razem. Anna nigdy nie założyła rodziny. Teraz miała może ostatnią szansę. Tomasz, sąsiad z ich działki, wydawał się być odpowiednią osobą. Ich działka stopniowo popadała w ruinę, brakowało kogoś do pomocy. I wtedy pojawił się Tomasz, ich nowy sąsiad. Trochę starszy od niej, samotny i zaradny mężczyzna.

Anna wspominała pierwsze spotkanie Tomasza z jej matką. Było to prawdziwe wyzwanie. Halina, jej matka, nigdy nie przepadała za kandydatami na męża dla jej córki. Było ich zaledwie kilku, ale żaden nie przetrwał konfrontacji z Haliną. Tym razem nie było inaczej. Halina udawała, iż nie słyszy, zmuszając Tomasza do powtarzania każdego zdania.

Na dodatek myliła jego imię, a potem przepraszała za “sklerozę”. Tomasz starał się zachować dobry humor, ale gdy Halina przez przypadek wylała śledzia na jego spodnie i zaczęła je wycierać ściereczką, Tomasz nie wytrzymał i wyszedł.

Anna była wściekła. Miała już dość tej sytuacji. Być może Tomasz był jej ostatnią szansą na szczęście. Matka zareagowała, jak zwykle, wzdychaniem i narzekaniem, co doprowadziło Annę do konieczności wezwania lekarza. Ostatecznie wszystko było w porządku, ale takie sytuacje się powtarzały.

Matka spokojnie spała w swoim pokoju, a Anna siedziała w ciemnej kuchni. Na stole stygnęła herbata, a życie Anny wydawało się być tak samo jałowe i pozbawione smaku. Matka miała już problemy z poruszaniem się, a każda pomoc w łazience była wyzwaniem.

Tomasz nie poddał się i kontynuował znajomość z Anną. Mówił o przyszłości, ale wyznał, iż nie ma własnego mieszkania poza działką. Gdyby się pobrali, musiałby zamieszkać z Anną i jej matką w ich trzypokojowym mieszkaniu.

Anna opowiedziała mu o swoim wcześniejszym małżeństwie. Miała wtedy trzydzieści lat. Jej mąż, Adam, mieszkał z rodzicami w małym mieszkaniu. Po ślubie zamieszkali u niej. Halina nie zaakceptowała Adama i po pół roku Adam odszedł, mówiąc, iż z jej matką nigdy nie stworzy rodziny.

Anna pragnęła dziecka, ale Halina stanowczo się temu sprzeciwiała, tłumacząc to brakiem pieniędzy i perspektyw.

Tomasz zasugerował, by Halinę oddać do domu spokojnej starości. Sam umieścił tam swojego ojca, który był zadowolony z opieki. Anna odwiedziła placówkę. Wszystko było czyste, schludne, ale widok samotnych starszych ludzi sprawił, iż serce jej zmiękło.

Gdy Tomasz zaproponował pomoc w przeprowadzce, Anna stanowczo odpowiedziała:

“Nie, nigdy nie oddam mojej mamy do domu spokojnej starości. Dała mi życie, a ja mam ją porzucić? Nie zasłużyła na to. jeżeli chcesz ze mną być, będziesz musiał zaakceptować mojej mamy. jeżeli nie, żegnaj.”

Matka spokojnie drzemała w fotelu. Anna podeszła do niej i szepnęła: “Mamo, kocham cię.”

Idź do oryginalnego materiału