„No przecież nie możesz mnie zabrać… A może weźmiemy Krystynę?” — chłopiec wpadł na pomysł, jak obejść prawo i znaleźć rodzinę. Dom Kultury w małym prowincjonalnym miasteczku na Śląsku był stary, ale przytulny. Dzieci tłoczyły się w sali, wpatrzone w scenę. Tam, w świetle wysłużonych reflektorów, znów występował Stanisław Wojciechowski — starszy pan, iluzjonista, którego […]